A jaką winę ponosi Shirley za poziom kompozycji? Potrzeba raczej więcej pomysłów Janicka, który ma najlepsze utwory na ostatnich płytach. Mniej kloców Stefana, które są przedłużane na siłę. A może po prostu krótkiej płyty - max 55min. Mam wrażenie, że ostatnio po prostu upychają wszystko co mają, zamiast odrzucić słabszą część.
Producent chyba miewa wpływ na proces twórczy, również w zakresie kształtu kompozycji. Pamiętam, że np. jak Rubin robił z Sabbathami płytę "13" to kazał im słuchać bodajże pierwszych dwóch czy czterech albumów - że niby w ten sposób w swym myśleniu o komponowaniu powrócą do "korzeni"
Ty chyba pomyliłeś producenta z inżynierem dźwięku. Nie wiem, nie znam się...
Jak dla mnie to mogliby ostatni album wydać tylko na pojedynczym winylu, wtedy byłaby gwarancja że nie przekroczy 40 minut. 8 konkretnych strzałów bez pierdolenia się, po 4 na stronę. Album wydany na koniec kariery stworzyłby klamrę z debiutem
.
Mam też, poza tym, taki "wildest dream" usłyszeć album Maiden wyprodukowany przez Andy Sneapa