Przecież wiem, nabijaam siem tyylkooogumbyy, to bylo do Kokera - za pisanie, jak jest Posty niefortunnie wskoczyły Ale Ty też najgłupszy nie jesteś
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Przecież wiem, nabijaam siem tyylkooogumbyy, to bylo do Kokera - za pisanie, jak jest Posty niefortunnie wskoczyły Ale Ty też najgłupszy nie jesteś
Okeej!I nie krytykuj Maiden, bądź dorosły, odpowiedzialny!
Mam bardzo podobnie, choć u mnie TBOS > SenjutsuU mnie znowu leci "Senjutsu" i bardzo przyjemnie mi się go słucha. Trudno mi wystawić notę, żeby nie przesadzić w żadną stronę - na tle albumów po reunion jest jednym z lepszych, a albumy z lat osiemdziesiątych to dla mnie osobna kategoria. Z całą pewnością mogę dać 8/10, a czy będzie wyżej to czas pokaże. Zadanie jest o tyle trudne, że Maiden potrafi pokazać różne oblicza na swoich albumach, więc to trochę jak wybierać czy bardziej lubię pizzę pepperoni czy teksańską - jedną z nich lubię bardziej w zależności od dnia. Dlatego w moim prywatnym rankingu, pod względem przyjemności jaką daje mi słuchanie danego albumu, stawiam na równi z NPFTD, DOD, AMOLAD, słabsza od TXF i BNW, ale lepsza od FOTD, VXI, TFF i TBOS.
Powyższe napisałem dokładnie rok temu i w tzw międzyczasie zrobiłem do tej płyty kilka podejść chcąc dać jej szansę, że może jednak "wejdzie".Płyta jest dla mnie asłuchalna.
Od chwili premiery nie byłem w stanie wysłuchać jej w całości. Jestem z IM od dobrych 30 lat i do niedawna taką płytą było DoD, a teraz dołączyło to 'arcydzieło'. Już prędzej wracam do takiego VXI.
Dlaczego?
Poziom autoplagiatów osiągnął tutaj absolutnie nieakceptowalny dla mnie poziom - Harris przeszedł samego siebie mieląc w kółko te same patenty. Nie rozumiem zachwytów nad jego trzema 'utworami'. Tam gdzie był jakiś potencjał (taki The Parchment), szybko został sprowadzony do poziomu autokarykatury. Banalne refreny, banalne powtórzenia tych samych akordów.
Ciekawostka - mój syn (16 lat) wchodzi w świat Maiden i dla niego Senjutstu to pierwsza płyta - był nią zachwycony i nie rozumiał mojego zniechęcenia. Do czasu gdy zaczął poznawać wcześniejsze płyty. Przy takich TFF czy AMOLAD nagle zaczął się orientować, że za chwilę usłyszy coś co zna z Senjutsu.
Na szczęście dociera już do takich płyt jak SSOASS
Podsumowując - gniot (nigdy nie sądziłem, że napiszę coś takiego o płycie IM), na którym do posłuchania od biedy nadają się tytułowy (dosyć oryginalny) i TWOTW (znowu trochę banalny refren, ale jako całość dosyć świeże).
Dokładnie ten numer, dzięki.Tylko Rock - z października 1995 roku (nr 50. tego jakże "zacnego", konserwatywnego, już wtedy do bólu boomerskiego pisma), wkładka o Iron Maiden. Recenzent płyt red. Igor Stefanowicz (wtedy wielki fan rap metalu).
Jego (prawie) cytat posłużył wyłącznie jako baza dla ostatniego zdania w moim wpisie.Gość daje maxa (5 gwiazdek) Numberowi i wiadomej koncertówce.
SiT i Syn dostają notę 3,5. No i ok., przywilej recenzenta. Mniejsza o gwiazdkowe oceny. No ale jak mam liczyć się i poważać opinię Stefanowicza, jeśli na SiT szczególnie wyróżnia Heaven Can Wait a z Siódmego Syna najbardziej podnieca się Can I Play With Madness, glanując przy tym Moonchild??
W moim przypadku dokładnie na odwrót.Wracając do tematu - Senjutsu słucha mi się dobrze. Lepiej niż DOD, TFF, TBOS, TXF, VXI, FOTD.
Kupiłem niedawno ten numer TR na Allegro + dwa inne, z 1993 roku i 1996, gdzie jest mowa o Iron Maiden. Za jakiś czas na forum dodam ciekawe fragmenty z tych pism.Tylko Rock - z października 1995 roku (nr 50. tego jakże "zacnego", konserwatywnego, już wtedy do bólu boomerskiego pisma), wkładka o Iron Maiden. Recenzent płyt red. Igor Stefanowicz (wtedy wielki fan rap metalu). Gość daje maxa (5 gwiazdek) Numberowi i wiadomej koncertówce.
SiT i Syn dostają notę 3,5. No i ok., przywilej recenzenta. Mniejsza o gwiazdkowe oceny. No ale jak mam liczyć się i poważać opinię Stefanowicza, jeśli na SiT szczególnie wyróżnia Heaven Can Wait a z Siódmego Syna najbardziej podnieca się Can I Play With Madness, glanując przy tym Moonchild??
Wracając do tematu - Senjutsu słucha mi się dobrze. Lepiej niż DOD, TFF, TBOS, TXF, VXI, FOTD.
Stefanowicz glanował IM za "powtarzanie się" za to przy AC/DC i Motorhead jakoś to mu nie przeszkadzało bo ich lubił najbardziej. Taki typ, trochę śmiesznie się czytało te jego recenzje. Zawsze bardzo krytykował gwiazdorkę Scorpions, za to ewidentna sodówka Metalliki mu nie przeszkadzała "bo to przywilej gwiazd". Niech żyje obiektywizm! Co do Senjutsu gdyby wyciąć te powtarzające się fragmenty i przydługie intra, byłby to świetny album a tak dostajemy b. dobry album dojrzałych Ironów.Kupiłem niedawno ten numer TR na Allegro + dwa inne, z 1993 roku i 1996, gdzie jest mowa o Iron Maiden. Za jakiś czas na forum dodam ciekawe fragmenty z tych pism.Tylko Rock - z października 1995 roku (nr 50. tego jakże "zacnego", konserwatywnego, już wtedy do bólu boomerskiego pisma), wkładka o Iron Maiden. Recenzent płyt red. Igor Stefanowicz (wtedy wielki fan rap metalu). Gość daje maxa (5 gwiazdek) Numberowi i wiadomej koncertówce.
SiT i Syn dostają notę 3,5. No i ok., przywilej recenzenta. Mniejsza o gwiazdkowe oceny. No ale jak mam liczyć się i poważać opinię Stefanowicza, jeśli na SiT szczególnie wyróżnia Heaven Can Wait a z Siódmego Syna najbardziej podnieca się Can I Play With Madness, glanując przy tym Moonchild??
Wracając do tematu - Senjutsu słucha mi się dobrze. Lepiej niż DOD, TFF, TBOS, TXF, VXI, FOTD.
Wracając do "Senjutsu". Moim zdaniem ta płyta nie jest zdecydowanie gorsza ani zdecydowanie lepsza od poprzednich. Dla mnie ten album to stylistyczna kontynuacja poprzednich dokonań, więc jeśli ktoś ich nie lubił to i "Senjutsu" mu nie podejdzie. To co moim zdaniem odróżnia tę płytę od poprzednich (a w szczególności od TFF i TBOS) to lepsza produkcja oraz kompozycje. Na moje ucho płyta jest bardziej dopracowana i przemyślana, m.in. w kwestii linii wokalnych Bruce'a. Nie znajdziemy tutaj ściskania jaj w imadle (jak sam Bruce nazwał kiedyś swoje najwyższe partie).
Na "Senjutsu" nie słyszę żadnych wypełniaczy. Poziom "Seventh Sona..." to nie jest, ale już chętniej sięgnę po "Senjutsu" niż po "Powerslave" - ta ostatnia płyta, choć bardzo mocna, jest mi znana na wylot i czasami potrafi zmęczyć swoją jednostajnością. Z "Senjutsu" tego nie odczuwam, nawet podczas hipnotyzującego wstępu do "Hell on Earth", który tworzy świetny nastrój przed mocnym uderzeniem.
W 1988 tak samo dzielił ludzi 7S, dobrze to pamiętam, oczywiście Senjutsu to nie jest rzecz tej miary ale zdecydowanie (według mnie) gniotem nie jest.Przepraszam, ale b.dobra nie może być płyta, która tak dzieli ludzi na forum Maiden Jest zbyt duża niezgodność pomiędzy opiniami, mimo że każdy ma swoją - jak dupę
Właśnie siedzę na tronie i znów śmieję się z Sengniotsu
Przepraszam, ale b.dobra nie może być płyta, która tak dzieli ludzi na forum Maiden Jest zbyt duża niezgodność pomiędzy opiniami, mimo że każdy ma swoją - jak dupę
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość