Z tym samym założeniem zacząłem kompletowanie własnej kolekcji - od debiutu do FOTD chciałem mieć pierwsze wydania.Kiedyś dokupię do swoich. Mam zamiar do FOTD mieć pierwsze winyle. Brakuje mi dwóch pierwszych i NPFTD i właśnie Feara.Wpadło pierwsze europejskie wydanie FOTD na winylu.Screenshot_20230510_185226_Gallery.jpg
Jak na album, który lubię najmniej, brzmi rewelacyjnie.Produkcja Bircha, wiadomo - top. Tanie to nie było, ale polecam każdemu kto zastanawia się nad zakupem.

Z moich doświadczeń powiem - największym wyzwaniem jest dorwanie Killers w dobrym stanie i przyzwoitej cenie, dotyczy to dowolnego tłoczenia. Ja szarpnąłem się na droższego japończyka, ale absolutnie nie żałuję zakupu - w dodatku dostajesz "Twilight Zone" jako bonus po "Drifterze". Jeśli masz środki to warto zainwestować w kopię od japońskich sprzedawców na Discogs, gwarancja bardzo dobrego stanu i odpowiednio zabezpieczonej przesyłki.
Jeśli chodzi o debiut to jest znacznie łatwiej znaleźć kopię w dobrym stanie na Allegro - dotyczy to tłoczeń europejskich, brytyjskich i japońskich. Też wziąłem japończyka, podobnie było z TNOTB, bo zależało mi na Ganglandzie i Total Eclipse na tym samym winylu.
Co do NPFTD i FOTD - śmiało bierz europejskie tłoczenia. Ja już jakiś czas temu darowałem sobie polowanie na brytyjskie tłoczenia albumów od brytyjskich artystów, bo te europejskie wydania z mojego doświadczenia są bardzo solidne i dostępne. Mam kilka kopii brytyjskich, ale na mój słuch nie są lepsze od europejskich, a nie wiem czy europejskie (czyli w praktyce niemieckie i holenderskie) nie przewyższają ich jakością. Dotyczy to również innych artystów, których albumy mam w kolekcji, jak Judas Priest czy Def Leppard. Bywa, że okładki w brytyjskich wydaniach mają lepszy papier (np. Live After Death), no ale nie papier jest tu najważniejszy.
Z mojego wnikliwego researchu i przeczytanych opinii wynika, że jedynym albumem, gdzie wersja brytyjska góruje nad innymi (w tym nad japońską, zdaniem jednego kolekcjonera) to Seventh Son. Poszedłem za jego radą i jestem bardzo zadowolony.
Reasumując - jeśli chodzi o FOTD, jak również NPFTD, to gorąco polecam europejskie, bo naprawdę nie przypuszczałem, że tyle radości może mi dać słuchanie tych (mniej popularnych) albumów z innego nośnika.