O samej Metallice pisałem już wcześniej. Lubiłem i lubię za pierwsze 4 płyty. Nigdy nie jarałem się AŻ TAK jak dzisiaj każdy młodociany metalczyk. Zawsze wolałem inne zespoły z takich klimatów, jak stary Exodus, Vio-lence, Atrophy, Slayer, Razor, Slammer, Evildead czy Overkill. O niemieckich kapelach nie wspominam, bo to te jednak zawsze były bliższe memu sercu. Szkoda tylko, ze większość tych kapel spotkał podobny los
![Sad :sad:](./images/smilies/icon_sad.gif)
. Albo się rozpadły, albo zjeba*y, albo zostały gdzieś głęboko w dup*e. Mowa tu o Anthrax, Xentrix, Sacred Reich, Flotsam And Jetsam, Airdash, Death Angel, Heathen, Mortal Sin.... Wracając do Metallici to dodam jeszcze tylko, że nigdy takiego "Master Of Puppets" nie uważałem za jakiś fenomen, owszem wyróżniała się na tle tych wszystkich Kublai Khan, Re-animator, Dyoxen, Bitter End, Toxik, Realm itd, ale mimo wszystko są lepsze thrashowe płyty.
Za piąta nigdy nie przepadałem, bo tak jak zawsze ceniłem "...And Justice For All", tak "Metallica" była jakby niemal jej zaprzeczeniem. Przy długich, technicznych, rozbudowanych utworach z "...And Justice For All" tutaj mamy dużo prostsze kawałki, bardziej piosenkowe, zaopatrzone przeważnie w jeden główny chwytliwy motyw często powtarzany w kółko do samego końca. Poza tym to właśnie ta płyta wprowadziła Metallice na salony. Teledyski emitowane na TVP2 o 9:00 rano zaraz po bajkach, albo serialu "W Labiryncie", zdjęcia i wywiady udzielane dla w Bravo, Popcorn to już była dla mnie masakra
![Question :?:](./images/smilies/icon_question.gif)
Źle mi się to wszystko kojarzyło. Generalnie strasznie chłopcy się później ugrzecznili.....
Kiedy sięgam pamięcią wstecz nie chce się momentami wierzyć, że to ta sama thrashersko-pijacka ekipa, która jeszcze 3-4 lata wcześniej na scenie niszczyła intensywnością dźwięku u boku takiego D.R.I., Voivod, Forbidden, Venom, Slayer czy Dark Angel
O późniejszych płytach zatytułowanych "Load" i Reload" pisać nie będę. Tak jak uważam, ze "Metallica" z 1991 roku może się podobać, tak w 1996 i 1997 tamte płyty to była jakaś kpina. Muzycznie te materiały bliższe są jakiemuś Guano Apes, R.E.M. albo Avril Lavigne niż zespołom metalowym.
Rzekomy "powrót do korzeni" jak dla mnie tragedia....
So what if the master walked on the water.
I don't see him trying to stop the slaughter.