z playbacku organy??brak organow na 7th son.
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
z playbacku organy??brak organow na 7th son.
A ja chcę udowodnić, że nie JEST do dupy, a wręcz przeciwnie, że śpiewa lepiej, niż w czasach największej świetności. No ale cóż, widać zawsze znajdą się ludzie, którzy znajdują dziwną przyjemność w krytykowaniu. Do dziś pamiętam jak wyszedł album "Somewhere In Time", to podobni tobie twierdzili, że Maiden się skończył. Od tego czasu jestem uczulony na takie gadanie.Nie wiem co chcesz udowodnić, że Bruce zawsze był do dupy? Na szczęście nie był:
Kto wtedy z płyt słuchał? Przecież logiczne, że słuchało się z kaset, a o nieznajomości tekstu raczej nie mogło być mowy, bo więcej śpiewania słyszałem na ulicach Wrzeszcza, niż na samym koncercie. Do tego pamiętaj, że byłeś młodszy i był to zapewne twój pierwszy koncert, zatem emocje nie pozwoliły na realną ocenę tego co było, że o pamięci tych zdarzeń nie wspomnę. Jak dla mnie publiczność teraz nie była gorsza od tamtej i tyle. Dało się to z resztą idealnie słyszeć i widzieć szalejąc Pomiędzy GC, a płytą. W '86 w Olivi od mniej więcej 1/3 płyty można było odpocząć, bo tam ludzie stali, więc bardzo podobnie jak dziś. A że milicja rzucała gaz łzawiący, by przejść na drugą stronę bo się przedrzeć nie mogli, to tylko świadczy o tym, że hala była ewidentnie przeładowana. pamiętam, że nawet Bruce w związku z tym gazem rzucił jakąś wiązankę, bo musiało i do niego dolecieć.Chórów było mniej, bo płyty IM kosztowały połowę miesięcznej wypłaty i mało kto rozumiał co oni śpiewają.
To ciekawe, że w całym morzu tekstu, którego nie mogę ocenić nijak inaczej, niż dopierdalaniem się, pada tylko jedno zdanie pozytywne:Słuchanie IM nie sprawia mi męki, pisałem wyraźnie, że koncert mi się podobał. Mękę odczuwam wtedy, gdy widzę, że ktoś ma problemy ze zrozumieniem czytanego tekstu.
A i to ze sławetnym optymistycznym "ale". Nie mam pojęcia, gdzie nie zrozumiałem twoich intencji? W sumie to ci współczuję, skoro zamiast się bawić na koncercie, to siedzisz i wychwytujesz te pierdoły .Czwartkowy koncert mi się całkiem podobał, ale to jednak nie powód, aby wypisywać bajki, że wszystko było cacy.
Hehe, nie dopisuj mi tu "grzechów". Ja tylko stwierdziłem, że przesadą jest pisanie, iż Bruce jest w znakomitej wokalnie formie. Jest to ewidentny fałsz, bo można znaleźć przykłady na to, że kiedyś śpiewał lepiej a wiele osób nawet w tej dyskusji stwierdziło, że gość upraszczał partie i czego od niego wymagać, toż to staruszek.A ja chcę udowodnić, że nie JEST do dupy, a wręcz przeciwnie, że śpiewa lepiej, niż w czasach największej świetności. No ale cóż, widać zawsze znajdą się ludzie, którzy znajdują dziwną przyjemność w krytykowaniu. Do dziś pamiętam jak wyszedł album "Somewhere In Time", to podobni tobie twierdzili, że Maiden się skończył. Od tego czasu jestem uczulony na takie gadanie.Nie wiem co chcesz udowodnić, że Bruce zawsze był do dupy? Na szczęście nie był:
Między innymi ja, haha. Stąd znałem teksty i mogłem śpiewać więcej niż "siks siks siks".Kto wtedy z płyt słuchał?
Pierwszy? Chyba, że chodzi Ci o Iron Maiden, to tak. Pierwszy to było UFO.Do tego pamiętaj, że byłeś młodszy i był to zapewne twój pierwszy koncert, zatem emocje nie pozwoliły na realną ocenę tego co było, że o pamięci tych zdarzeń nie wspomnę.
Cóż, może czegoś nie widziałem. Byłem w połowie GC i mocno się rozczarowałem tymi wszystkimi stojącymi ludźmi. Niektórzy wykonali parę podskoków, na początku kilku pierwszych numerów, ale to było wszystko. Wydaje mi się, że nawet na stadionie Gwardii ludzie byli bardziej ruchliwi.Jak dla mnie publiczność teraz nie była gorsza od tamtej i tyle. Dało się to z resztą idealnie słyszeć i widzieć szalejąc Pomiędzy GC, a płytą.
Kolego, jeszcze w pierwszym swoim poście napisałem, że "koncert był spoko". Natomiast nie będę kłamał, że pod każdym względem była to rewelacja. Może to dlatego, że chodzę na dziesiątki koncertów rocznie i stałem się wybredny. A w czwartek się bawiłem, i owszem, dopóki ludzie naokoło nie zaczęli stać jak słupy, "filmując" koncert smartfonami, czasem najwyżej coś pokrzykując i patrząc się dziwnie na tych, którym chciało się do końca występu trochę poruszać.To ciekawe, że w całym morzu tekstu, którego nie mogę ocenić nijak inaczej, niż dopierdalaniem się, pada tylko jedno zdanie pozytywne:
A i to ze sławetnym optymistycznym "ale". Nie mam pojęcia, gdzie nie zrozumiałem twoich intencji? W sumie to ci współczuję, skoro zamiast się bawić na koncercie, to siedzisz i wychwytujesz te pierdoły .Czwartkowy koncert mi się całkiem podobał, ale to jednak nie powód, aby wypisywać bajki, że wszystko było cacy.
brak organów wynurzających się na "7th Son..." z prawej strony sceny razem z muzykiemz playbacku organy??brak organow na 7th son.
Coś w tym może jest, Michael'a w Łodzi zauważyłem jakoś dopiero pod sam koniec wolnej częściTo detal na który i tak mało kto zwraca uwagę, jak diabełek na "666"
Jakim cudem skoro było sold out?trafił mi się sektor 440. Połowa jego była pusta
Nie grywaOFFTOP. Wie ktoś czy Kenney grywa NA SCENIE w Dance Of Death czasami??
Na szczęście na Golden Circle nie było takich ludziPublika była niezła, lepsza niż w Niemczech, więcej osób żywo reagowało, choć dziwił mnie widok ludzi siedzących i jedzących nachosy w trakcie koncertu
Wróć do „Maiden England World Tour 2012 -2014”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość