.:: SanktuariuM ::.

a mi na Reconquering the Throne

ułozyłem sobie set:

1. Enemy of God
2. Impossible Brutality
3. Pleasure To Kill
4. Phobia
5. The Patriarch / Violence Revolution
6. Extreme Agression
7. People Of The Lie
8. Voices Of The Dead
9. All The Same Blood
10. Riot Of Violence
11. Reconquering The Throne
12. Terrorzone
13. Tormentor

długość wynosi ok. 60 minut, czyli by się nadawało

przykro mi, nie nadaje się. nie na RoV

na specjalne życzenie zedytowałem set, teraz ma równą godzinę

od razu lepiej

Brakuje mi tu kawałka "Love Us Or Hate Us" Mam nadzieje, że sie znajdzie w secie :rocx

...niech tylko TORMENTORA zagrają i bedzie git.

Brakuje mi tu kawałka "Love Us Or Hate Us" Mam nadzieje, że sie znajdzie w secie

Obawiam sie ze sie nie znajdzie tak samo jak terrorzone ,obydwa kwałki pewnie pójdą na pierwszy ogien przy cięciu setu tak jak to mialo miejsce podczas trasy w USA

bez Terrorzone ani rusz

wczoraj Kreator grał w Rosji, ciekawe jaka był set

wczoraj Kreator grał w Rosji, ciekawe jaka był set

Praktycznie taki sam jak podczas reszty trasy europejskiej(patrz strona 1 tego tematu) wyjątkiem był brak Terrorzone.

Musze powiezdiec ze set jest zajebisty szkoda tylko, ze to nie kreator gra przed ironami tylko ten ubogi nightwish ;/ ehhh kreator by swietnie rozkrecil koncert do momentu wyjscia na scene iron maiden...

niestety - nie bylo ani Terrorzone, ani Flag of hate, ani Balck sunrise :/ ale Kreator i tak miażdży na zywo ! szkoda tylko, ze zagrali caly set w 45 min., zdecydowanie za malo czasu dostali (ja to bym najchetniej Nightwishowi caly set ograniczyl do 1 piosenki ). Fajne byly te swiece dymne, zaciemnienie na calego bardzo dobrze ze po Kreatorku produkowala sie Tarja, przynajmniej mozna bylo skoczyc cos zjesc i ogolnie odpoczac, bo po wystepie Kreatora bylem dosc wypompowany. Zaczeli od "Enemy of God", potem "Impossible Brutality" a dalej juz nie pamietam kolejnosci, ale byla "Phobia", "Pleasure to Kill", "Extreme Aggression", "Suicide Terrorist", "Terrible Certainty", "Violent Revolution", "People of the Lie", "Betrayal" ... to chyba wszystko

pleasure to KILL !! ot co. Kreator miażdży, zabija i w ogóle huh. koncert zajebiście zajebisty, szkoda tylko ze tak którki o czym z resztą wspomniał już kombi...
generalnie to mankamenty tego przedstawienia tlyko takie:
- ZA KRÓTKO!
- nie lali wodą podczas koncertu co zdecydowanie mi się nie podobało bo przez to zamiast bawić się ejszcze lepiej musialam kombinować skąd załąpać troche wiaterki i odetchnać pośród wikingów
- lekko zchędożony set. gdzie riot of violence się pytam?! i flag o of hate?? :/

podobał mi się motyw jak tak nakopcili tymi świecami, że aż słońce zaszło szkoda, ze na tak krótko tylko
ale ogólnie jestem szczęśliwa a za miesiąc to w ogóle mogę już umierać

jesli ktos by mogl wkleic pelna setliste z dokladna kolejnoscia to bylbym wdzieczny :beer

Szkoda, bo koncert Kreatora tak naprawde nie wyszedl. Niby grali zaje.biste kawalki, ale byli tak naglosnieni, ze plakac mi sie normalnie chciało.

kurde jakis debil źle nagłosnił KREATOR i było dodupy. ZAGRALI takie wypasione piosenki i wogule wymiataja na żywo a tu nic nagłosnienie TRAGEDIA:(:(

Kreator ZABIŁ....Oczywiście można narzekać na brak Flag Of Hate, Terror Zone, Riot Of Violence i wielu innych,ale nawet już szkoda gadać na ten temat

Kreator wypadl znakomicie :rocx
Szkoda tylko, ze naglosnienie zwalone bylo, szczegolnie wokal. troche to przeszkadzalo ale poza tym byla jazda :solo
Gdyby mogli zagrac troche dluzej nie obrazilbym sie

Kreator jak to kreator. Zagrał co mial i poszedł. Ale nei zagrał tego co miał. Brakło mi kilku kawałków, albo bym zamienił częśc. Poczatkowo brzmienie było strasznie kijowe, ale akustycy sobie poradzili w miare. Żałuje ze na people of the lie ludzie sie nie zebrali dobrze do odkrzyczenia refrenu, co pieknie wyszło na live kreation. Super były te świece dymne. Taki mialy drobiazg parapirotechniczny a efekt niesamowity SZczegolnie jak słonce zasłoniły :-) Podobało mi sie, ale nie było to to na co czekałem. Moglo byćlepiej. Licze na solo koncert z pełnym setem.