.:: SanktuariuM ::.

Większość chce zobaczyć Feara i Number.

I wrathchild! Moga probowac wszystko finalnie i tak zagraja wrathchild lub 2m2m
:-D

W 2008 roku na próbach grali Caught Somewhere in Time (pamiętam jak ktoś na forum pisał), grali Mother or Mercy, grali Infinite Dreams - nawet na jednym filmie MaidenTV z trasy ME jest pokazana setlista i widnieje na niej właśnie Infinite Dreams.
Jakoś nie wierzę, że takie CSIT czy Infinite Dreams w obecnym składzie brzmi słabo. Jestem pewny, że Caught czy Infinite brzmiało by dużo lepiej niż w latach 80.
Ciekawe czemu tak jest, że ogrywają coś na próbach, a gdy dochodzi do koncertów odrzucają pozycje, które fani chcą najbardziej zobaczyć.

Też się zawsze zastanawiam , kto jest odpowiedzialny za to jak wygląda set. Przecież w dzisiejszej dobie internetu( FB , Fora itp ) z pewnością wiedzą o jakich utworach się pisze , które są mile widziane w secie a które mniej. I pomimo tego mają w dupie i z klasyków walą kotlety. Nie powiem kilka razy mnie zaskoczyli , ot trasa Early Days , czy całe AMOLAD. Ale już potem zaczęły się potknięcia w postaci braku takiej petardy jako otwieracz czyli Cought Somewhere in Time ( Aces High mógł otwierać bisy) na trasie SBIT czy brak Infinite Dreams i chociażby Killers na Maiden England.

Ogólnie set z trasy TBOS mi się podobał i generalnie nie nastawiałem się na jakiekolwiek zmiany w tym roku , także TGU mnie zadziwił i żałuję że go nie usłyszę.

A ja to generalnie jak sobie czytam te Wasze lamenty to mi się śmiać chce. Całkiem zgrabnego seta chłopaki zlepili, zmienili dwa numery, dodali jeden całkiem nowy z ostatniej płyty - dla mnie git i żałuję że nie zobaczę ich w tym roku na żywo. W przypadku Ironów już dawno wyrosłem z marudzenia w stylu "tego nie grają, tamtego nie grają" - no nie grają, i co z tego ? Wciąż grają koncert złożony w 100 % z zajebistych utworów (no, dobra, 99 % bo jestem z tego grona którym "Tears of the Clown" się akurat nie podoba ).

Bo co poniektórzy liczyli na nie wiadomo jakie zmiany a to tylko kontynuacja trasy i w tym momencie to jestem lekko wku*wiony że w 2016 był Tears of the Clown a w 2017 grają The Great Unkown.
Pole do popisu to zespół ma w przyszłym roku.

Wystarczyloby zagrac unkown i stwierdzilbym ze fajnie wymienili jeden kawałek.
Tak czy siak faktycznie nie ma co marudzic tylko odliczac dni do Hamburga

Hallowed to rewelacyjny utwór, wiadomo, ale wiadomo też, że na większości przyszłych tras i tak będzie grany. W przeciwieństwie do The Great Unknown, więc bilans mimo wszystko pozytywny moim zdaniem. Żałuję, że nie słyszałem TGU w ubiegłym roku. Wiadomo, że można by zbudować naprawdę świetną setlistę nie robiąć nie wiadomo jakich rewolucji, ale te dyskusje są praktycznie przy każdej następnej trasie. Reasumując - fajnie, że jest nowy kawałek z TBOS.

Moim zdaniem trochę przesadzacie z HBTN... Mi o wiele bardziej żal TOAC. Ogólnie moim zdniem koncert bardzo udany. Dźwięk przy wybiegu po stronie Adriana ok, zespół w dobrej formie... I było po nich widać, żę się dobrze bawią.

grają, nie grają... Maideni już dawno nauczyli swoich fanów, że nie ma się co spodziewać rewelacji i jakiś szokujących zmian setu. Żałuję cholernie, że nie usłyszałem rok temu mojego ulubionego z TBOS The Great Unknown, ale przecież się za to nie pochlastam Iron Maiden od lat idzie na łatwiznę z doborem utworów, ale dla mnie największą porażką było granie FOTD i ATSS na trasie Maiden England, zamiast takiego ID czy Killers. To było dopiero pójście po najniższej linii oporu!

Też nie rozumiem doboru utworów, a przede wszystkim nie pojmuję tego jak (i czy) im - muzykom - sprawia radość granie odtwórcze ciągle tego samego, mając w zanadrzu tyle dobra do odkurzenia zarówno z lat '80, jak i z późniejszych płyt (choćby Navigator).
No ale takie pytania słyszeli już setki razy i nigdy na nie nie odpowiedzieli inaczej jak tym, że zawsze jest grupa osób, które na koncercie chcą usłyszeć żelazne pozycje, no i że nigdy wszystkich się w pełni nie zadowoli - i tyle. Trochę to sprzeczne z ich podejściem, że decyzje muzyczne muszą przede wszystkim zadowalać ich samych, a jeśli komuś się nie podobają, to kogoś problem Przynajmniej tak zawsze deklarują przy okazji nowych płyt. Jak widać, ułożenie setlisty jednak jest bardziej pod publiczkę (poza bezkomporomisowym podejściem do The Early Days i do AMOLAD Tour Leg 1).
Miałem doskonałą okazję i czas, by na spokojnie o tym porozmawiać z Harrisem, ale w jego obliczu natychmiast straciłem ochotę na zanudzanie go wyświechtanymi pytaniami, których on pewnie nie cierpi Cóż, musimy ich brać takimi jacy są.

M.

Też się zawsze zastanawiam , kto jest odpowiedzialny za to jak wygląda set.

Z tego, co kiedyś się mówiło set układają Bruce i Steve, więc to prawdopodobnie do nich należałoby mieć pretensje.

Jestem niemal przekonany, że ktoś od cyferek miesza w secie. Układają go pewnie stefek z Brucem i później ktoś kreśli.