Cholera no, może ze mnie żaden znawca muzyczny, może i nawet słoń mi na ucho nadepnął, ale to co nam zaserwowano pod względem jakości jest naprawdę słabe. O ile mam drobne zastrzeżenia do TWotW, tak w S-trarego już kompletnie skopali sprawę. Wokal Dickinsona jest tutaj naprawdę dobry, taki jak powinien być, ale strasznie przeszkadza mi, że jest tak schowany, przytłumiony. Klawisze faktycznie brzmią trochę jak wujek Władek na odpuście pod Łowiczem po 3 żubrach, ale po wielokrotnym odsłuchu już się do nich przyzwyczaiłam i wydają się być nawet sympatyczne w swojej kiczowatości. W sumie całe Iron Maiden słynie z kiczu. Za to ich przecież kochamy
Dla mnie to niedopuszczalne, żeby taki zespół tego formatu wypuszczał na światło dzienne coś tak niedopracowanego. Bo kiepską jakość to mogę sobie dodać ja, no-name, którego oglądają 3 osoby albo nawet nie.
Kolejna sprawa, to solówka w S-tratego, której jakby w ogóle nie było, w ogóle jej nie zauważam i za nic nie mogę sobie jej odtworzyć w głowie, nawet po wielu przesłuchaniach.
Piszecie wyżej, że Ironi dziecinnieją na starość. Kolejna płyta wydana za jakieś 7-8 lat będzie składała się z kołysanek i smerfnych hitów, ponoć Dickinson też w jednym utworze będzie grał na harfie anielskiej. Ponadto panowie będą ubrani w różowe stroje króliczków i misiów, a w ustach będą mieć smoczki, a na tyłkach pieluchy. Będą mieć plastikowe instrumenty. Za to długość będzie nieproporcjonalna do wieku, bo każdy z utworów Harrisa będzie trwał po 40 minut wzwyż.
Ps. Gratuluję zmiany tytułu S-tratego na Sratego skryptem
Takie rzeczy robiłam koledze na forum, na którym byliśmy tylko we dwójkę, jak miałam 16 lat
Dzięki takim rzeczom uwielbiam to forum
Bo gdzie indziej mogłyby dziać się takie rzeczy?
I am the man who walks alone.