Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
No i dwa ostatnie kolosy. The Parchment i Hell on Earth - bałem się tych dłużyzn Harrisa i muszę zwrócić honor. Absolutnie zajebiste kawałki, kapitalne solówki, przejścia, melodie. The Parchment chyba jednak wygrywa z zamykaczem, aczkolwiek minimalnie i dla mnie, te dwa ostatnie kawałki to abaolutny highlight tej płyty.
Ale będzie katowana na płyta
W takim razie skąd ten wniosek?
No i dwa ostatnie kolosy. The Parchment i Hell on Earth - bałem się tych dłużyzn Harrisa i muszę zwrócić honor. Absolutnie zajebiste kawałki, kapitalne solówki, przejścia, melodie. The Parchment chyba jednak wygrywa z zamykaczem, aczkolwiek minimalnie i dla mnie, te dwa ostatnie kawałki to abaolutny highlight tej płyty.
Ale będzie katowana na płyta
U mnie odwrotnie ,na razie wygrywa ostatni kawałek ,zreszta najlepszy z całej płyty ,jest zajebioza i chyba Dave coś tam od siebie dołożył choć podpisany jako autor nie jest.
Najlepszy utwór z całego albumu.Też Hell on Earth u mnie wygrywa.
To polecam udać się do laryngologaDobra, to ja się teraz wyrzygam.
W ogóle się nie dziwię dlaczego Stratego i TWOTW zostały wybrane na single. Bo to jedyne utwory, które są chwytliwe. Płyną. Cała reszta to jakiś żart. Broniłem singli, wciąż uważam, że to dobre kawałki. Ale całej reszty bronić nie będę. To są anty-utwory. Anty- to, za co pokochałem ten zespół. Nie ma żadnych ciekawych fragmentów. Momentami to najzwyczajniejsze pitolenie. Numery nudne jak cholera. DOTC to kpina, jedyne co można dać na plus temu utorowi, to intro i outro zarąbane z Clansmana. Parchment to samo. Idźmy dalej- otwieracz to tak niechwytliwy numer, że się chyba bardziej nie da. Live wszyscy powinni iść na piwo wtedy. Masa autoplagiatów, refren w TDH wyjęty z Alchemist Brucea. DOFP- to ma być rocker? Tempo średnio- wolne, w dodatku z refrenem napisanym chyba na kolanie. Podobnie jak w LIALW za wysoko zaśpiewanym. TM to tak nijaki numer, że nic już z niego nie pamiętam. Nie ma porywajacych melodii, refrenów. Trzy ostatnie kawałki ciągną się jak gile z nosa, myslalem że usnę (podczas pierwszego odsłuchu!). Brak flow, brak momentów wywołujących ciary. I nuda, nuda, nuda. Ok, to dopiero pierwszy odsłuch, ale wymowne jest to, że nie chce mi się tego słuchać po raz drugi, a myślałem że jak się dorwę, to będę katował non stop. Nawet po pierwszych odsłuchach TFF i TBOS nie miałem takiego odczucia rozczarowania, ba uważałem, że są niezłe (teraz ich nie lubię). Zdecydowanie najlepszym i najbardziej wpadającym w ucho numerem jest Stratego.
Jestem zniesmaczony.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości