Postautor: Schizoid » śr cze 26, 2024 2:24 pm
Deep Purple funkcjonowało bez Blackmore'a przez większość swojej kariery - ba, funkcjonowało też bez Gillana i nagrało wtedy kilka naprawdę fajnych płyt, z Burn na czele. Travis to najdłużej grający perkusista JP, Hill jest jego założycielem, Halford de facto synonimem zespołu, a Richie gra tam dłużej, niż Pantera istniała w klasycznym składzie.
Porównujesz zupełnie inne kapele, przecież Pantera tak na dobrą sprawę funkcjonowała kilkanaście lat i to zawsze było 4 chłopów tworzących fajny zespół dlatego, że każdy miał pewien charakterystyczny wkład. Purple i Priest istnieją od ponad 50 lat, rotacje były tam normalnym zjawiskiem (w przypadku DP to w ogóle jakiś kosmos bywał), zaczynali mniej więcej wtedy, kiedy Anselmo bujał się w jajach starego, więc o czym mowa?
To już bardziej zasadne byłoby porównanie do Slayera, choć i on prezentował się lepiej, bo wbrew przekonaniu metaluchów, Bostaph nie jest jakimś randomem.
Ostatnio zmieniony śr cze 26, 2024 2:28 pm przez
Schizoid, łącznie zmieniany 1 raz.
Lord of infernal, gather my strength
Carry me through the gates