Czas na ranking wielkiego Somewhere in Time
Oceniam pod kątem muzyki poszczególnego wykonawcy, oceny jak na dziś:
1. Caught Somewhere in Time 10/10 (kapitalny otwieracz, i bardzo długie wymiany solówek między gitarzystami, sekcja tak szybko jeszcze nie grała, na kolana)
2. Wasted Years 9/10 (Zawsze była 10, ale ostatnio się trochę przejadł)
3. Sea of Madness 8/10 (niby się tam coś trochę dzieje, ale potem jakoś utwór się rozłazi, ta wstawka w środku utworu genialna, za dużo tego Madnesssss na końcu)
4. Heaven Can Wait 8/10 (znowu za dużo refrenu, kapitalne oooo i solówki gitarzystów, zwłaszcza bardzo szybka H)
5. The Loneliness of the Long Distance Runner 8,5/10 (bardzo ok wałek)
6. Stranger in a Strange Land 10/10 (kosmos od zawsze na zawsze)
7. Deja-Vu 8,5/10
8. Alexander the Great 9/10
Ocena ''obiektywna'' - 8,87/10 !!! ale kosmos
9,5/10 daje bez problemu do 10 takich płyt mam tylko, SiT to chyba moje top 5-7 wszech czasów.
Ocena subiektywna 10/10 innego wyjścia być nie może.
Ranking utworów :dork:
8. Sea of Madness (zawsze był na 7, nie kupuje tego Madness i paru innych)
7. Heaven Can Wait (maksymalnie 5 lokata była, spadek)
6. Deja-Vu (utwór zyskał, zawsze był na ostatniej pozycji, oby tak dalej)
5. The Loneliness of the Long Distance Runner (zawsze był gdzieś tutaj, ostatnio sporo spadł, ale wrócił na swoje miejsce)
4. Alexander the Great (bywały czasy, że był nawet na 2, Arcy solówki, tylko ten tekst taki trochę za banalnie napisany i z tego co pamiętam są tam jakieś pomyłki historyczne, ja się specjalizuje w 2 wojnie światowej więc nie wiem dokładnie co)
3. Wasted Years (żelazny klasyk od zawsze, kiedyś był nawet moim nr 1 z tego albumu)
No i zostały nam 2 utwory, kurczę takiego problemu jeszcze nie miałem
2. Tytułowy (czasami na 1 miejscu, znakomity utwór)
1. Stranger (2 solówki przeszywające do szpiku kości, znakomicie, że takie kawałki robili, gdyby cały album taki nagrali to jeszcze by drugim Def Leppard zostali, zawsze to lepiej niż grać jedno i to samo)
Arcy album.