Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Zbiór ankiet i Waszych opinii dotyczących innych zespołów.

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 2:46 am

19. Symphony X - V – The New Mythology Suite (2000)

Obrazek

Ma trochę nierównych momentów ten krążek, ale to dalej dobry album. Allen jak zwykle pokazuje kto jest jednym z najlepszych wokalistów w gatunku.

Ulubione utwory: Evolution (The Grand Design), A Fool's Paradise, Rediscovery (Part II) - The New Mythology

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 3:52 am

18. TesseracT - One (2011)

Obrazek

No i mamy jeden z moich ulubionych debiutów, genialny wokal Dana Tompkinsa, to wystarczający czynnik, by zapoznać się z tym zespołem.

Ulubione utwory: Concealing Fate, Eden

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 11:16 am

17. Linkin Park - Hybrid Theory (2000)

Obrazek

Ponadczasowy debiut, świetnie buja. Co tu dużo gadać.

Ulubione utwory: Papercut, In the End

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 12:13 pm

16. Iron Maiden - Brave New World (2000)

Obrazek

Ten album też kupiłem najpierw na kasecie (jak DoD) do dziś ją posiadam. Wielki powrót Iron Maiden. Już sama okładka zwiastowała wtedy, że będzie to dobry album i się nie zawiodłem. Pamiętam kolesia z osiedla co też miał te kasetę i pojechał na jakiś obóz, a tam mu koledzy dla żartu ją schowali, ile płaczu było. Widać jakie emocje Maiden wywołuje wśród słuchaczy :mrgreen:. Zespół gra jak natchniony, na minus to to, że za dużo razy refren się powtarza w niektórych utworach, nie jest to płyta bardzo dobra, ale dobra z plusem jak najbardziej. Adrian tutaj jeszcze imo w pełni nie rozwinął skrzydeł, najlepsza płyta Gersa (obok Fear i Factor), Nicko jak zawsze spoko, Harris nie brzmi już tak, jak w latach 80tych, ale jest ok. Dave wymiata i Dickinson też. Tytułowy zawsze w czołówce, teraz stracił i go nie wymieniam w ulubionych wałkach, refren drażni. Ale solówki pierwsza klasa :) nie to, co te na Srajutsu. Początek Dream of Mirrors też już męczy po latach, dopiero jak akcja rusza z impetem, no to jest coś. Ale chyba najlepszy refren na płycie za to. Bohater wałka to zdecydowanie Nicko, który gra na jednej stopie tak jakby to były dwie, szacun. Za to taki Nomad, to potęga i nawet to, że tam w pewnym momencie jest plagiat, nic nie zmienia u mnie w postrzeganiu tego wałka. Marmolady na mojej liście nie będzie, więc się nawet nie nastawiajcie. To chyba mój najdłuższy wpis jak na razie, ale może będą dłuższe, bo płyty coraz lepsze będą (przynajmniej dla mnie :wink:)

Ulubione utwory: The Nomad, The Thin Line Between Love and Hate

Awatar użytkownika
Sardi
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 5605
Rejestracja: sob sty 23, 2016 11:06 pm
Skąd: Batumi

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Sardi » śr sty 18, 2023 12:26 pm

To co, pierwsze 6 Degrees? :D
JAN BO I RICHIE FAULKNER PONAD WSZYSTKO
https://www.last.fm/pl/user/sardynex
setlist.fm/user/matt01

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 12:27 pm

To co, pierwsze 6 Degrees? :D
No zobaczymy, bo konkurencja jest spora :o :)

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 1:30 pm

15. Joe Satriani - Engines of Creation (2000)

Obrazek

Najlepsze techno połączone z muzyka gitarową? tak, to właśnie ten album. Moja trzecia ulubiona płyta Satcha, tak się gra na gitarze, a nie jakieś Hendrixy i inne wynalazki.

Ulubione utwory: The Power Cosmic 2000-Part II, Engines of Creation

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 2:39 pm

14. Dream Theater - Dream Theater (2013)

Obrazek

Moim zdaniem najlepszy album z MM i jedyny z nim, który mi sie w 98% podoba. Na tym albumie po raz pierwszy MM działał już zespołem, a nie jak na wcześniejszym wydawnictwie, że JP mu programował partie i ten grał według jego wytycznych. Od razu czuć pracę zespołową, produkcja nie powala niestety, ale słyszałem gorzej brzmiące albumy. Popisy Jordana bardzo męczące (która to już taka płyta?) ale w finałowej suicie pokazał się od dobrej strony. Serek - audiotune? nie znam się, ale śpiewa spoko. JMX brzmi dobrze, Mangini rozwinął skrzydła, ale dominuje JP ze swoją wspaniałą gitarą. Czuć taki balans między tymi kompozycjami, dobry krążek.

Ulubione utwory: Behind the Veil, Illumination Theory

I teraz już będą tylko bardzo dobre albumy i rewelacyjne, będzie się działo xD

Awatar użytkownika
blackcocker
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 9613
Rejestracja: czw cze 14, 2018 9:04 pm
Skąd: HerbacianePolaBatumi

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: blackcocker » śr sty 18, 2023 3:21 pm

który mi sie w 98% podoba
Jak to 98% wyliczyłeś? 98% minut, nut czy coś jeszcze innego?
#blackcocker2023

Najlepszą prozę pisze życie.
Ostatni jest wtedy, kiedy idziesz rzygać.

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 3:24 pm

Tak, na oko

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 6:27 pm

13. Avenged Sevenfold - Hail to the King (2013)

Obrazek

No i czas na mój ukochany zespół z Cali4nii. Zaczyna się Sabbathowo, w ogóle ta płyta to hołd dla największych. Arin nowy nabytek gra całkiem całkiem, ale to ich najsłabszy drummer moim zdaniem. Oczywiście nie muszę mówić, że Platyna jest. Na początku byłem bardzo rozczarowany, jak ukazała się ta płyta, ale ostatnio, oh men :D , rewelacyjny gig w Łodzi podczas trasy promującej ten album na zawsze w mojej pamięci. Tak gra przyszłość metalu, proszę państwa. Tytułowy to moim zdaniem najsłabszy wałek na płycie, nic specjalnego. Zawsze bardziej wolałem te rozbudowane formy, niż prymitywny riff w stylu ac/dc. Doing Time - mi się kojarzy z Guns 'n' Roses, kiedyś nie przepadałem, ostatnio bardzo na tak. Krótki, szybki, czego chcieć więcej. Synyster Gates to jeden z czołowych Shredderów młodego pokolenia, choć na tej płycie nie ma aż tak wielkich popisów. Grają bardzo zachowawczo. This Means War - ile to hejtu było na nich za ten wałek, że drugie Sad But True xD, jest bardzo ok. Przede wszystkim Shads ma o wiele lepszy głos, niż Papa het. Teledysk też fajny ( za jakiś czas będę robić ich ranking wszystkich wałków od najgorszego do najlepszego, jak wcześniej DT) aha coś o produkcji płyty? jest zajebista, polecam posłuchać. Requiem - średnio ten chór, czy co to jest na początku mi się podoba, ale przynajmniej coś nowego. Riff fajnie buja, ale to solo Syna - no czapki z głów, następnie narracja i chór w tle, fajny moment. Kurde powoli się z tego recenzja robi, ale czemu by nie? :wink: Crimson Day - pierwsza ballada na płycie (ale nie ostatnia) doskonały, emocjonalny wokal M. Shadowsa. Szkoda, że nigdy nie wykonywali tego wałka na żywo. No i mamy solo - trochę w stylu Slasha (ale lepsze). No i tak teraz mam bonera :oops: zaczyna się chyba mój naj walek z płyty: Heretic - o heretykach i czarownicach palonych na stosie (moje klimaty) doskonały refren i to zwolnienie w okolicach 3 minuty, coś pięknego. Gitarki ładnie śmigają i solo, bardzo dobre. Coming Home - mnie się osobiście kojarzy z Iron Maiden, tylko nie wiem jaki utwór, coś z BNW - DOD, te gitary po pierwszym wersie Shadsa. Doskonały refren, bas dobrze pulsuje. Tak, to musi być jeden z moich faworytów na tym albumie. Solo całkiem znośne, bardzo dobra gitara rytmiczna Zacky'ego. Czas na outro solo w wykonaniu Papa Gatesa - czyli ojca Syna. Też dobry wymiatacz, i te dwie stopki Arina - młokos robi robotę. To teraz Planets - przez wiele lat mój faworyt, gdy A7X publikowalo pierwsze sample z nowej płyty, były to właśnie Planety. Robiło wrażenie już wtedy. Dobre riffy, głos wokalisty z chrypką, jest potężnie. Ciekawy refren, perkusja brzmi doskonale (normalnie jak na Black Album - Mety, jak czerpać inspiracje, to od najlepszych) od 2:55-3:36 mamy najlepszy moment płyty, wspaniała trąbka. Zespół gra jak w transie, zabójczy wokal, zaraz na zawał zejdę. Zabójcze solo, dobry shred. I mamy ostatni wałek, druga ballada. Jakoś tak średnio mi leży (zestawiając go z moimi faworytami, ale gusta są różne) Acid Rain zaczyna się takim walczykiem można powiedzieć i mamy łkającą gitarę Syna. Smyczki całkiem spoko, refren dobry, fajne pianinko. Bardzo emocjonalny wokal, ale to nic nowego. Bardzo dobry album. Polecam ten album, komuś kto lubi granie w stylu czarnej mety, czy niektórych wałków Black Sabbath.

To jeszcze dodatkowy wpis - bo trza zrecenzować bonusowy utwór St. James (jest jeszcze Set Me Free, ale on wyszedł kilka lat po premierze tej płyty, mimo, ze z tej samej sesji) to jedziemy, Syn napisał tekst o życiu Reva (tak, wielki to hołd) utwór trzyma poziom, nie jest to jakiś odrzut (moim zdaniem lepszy od tytułowego z tejże płyty) refren całkiem spoko, to oooo oooo ooo mi się kojarzy z Dickinsonem. Dobre solo, refren daje radę. To już serio tyle, dzięki za uwagę, lol :P

Ulubione utwory: Shepherd of Fire, Heretic, Coming Home, Planets

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » śr sty 18, 2023 8:04 pm

12. Dream Theater - Train of Thought (2003)

Obrazek

O poszczególnych wałkach rozpisywałem się w temacie (ranking wszystkich studjnych wałków DT...) ale coś skrobnę, bardzo dobry album, trochę za bardzo metalowy jak na mój gust, ale taki krążek był im potrzebny, jedyny taki w ich płytotece i zauważyłem, że lubi go dużo osób, które nawet nie przepadają za DT. As I Am - Obecna Metallica niech się uczy, na żywo zawsze wypada świetnie, ale dobrze, ze go już nie klepią ostatnio, bo mi się strasznie przejadł. Znakomite solo, ale to u JP przecież norma. I jeszcze jak Jordan ładnie grał, fajne tła robił. Mam kilka wydań tego albumu, jedno to taki ruski pirat, gdzie nawet nie jest nagrana muza z ToT, mimo, ze na płycie jest co innego napisane :lol: coś o produkcji? znakomita, perka trochę taka sucha, ale do takiego grania jest ideollo. James daję radę, jeszcze często wchodził na wysokie rejestry. JMX - znakomity bas, JP - Bóg, wiadome. Okładka? fajna, ale nie jest moją ulubioną, wolę prace Larry'ego, ale jako ciekawostkę powiem, że Jason Richardson ma tatuaż z tą okładką na lewym ramieniu, tyle, że w wersji kolorowej. This Dying Soul - ciekawy refren, to ulubiony utwór Mike'a z tej płyty (przynajmniej kiedys był) ostra jazda, Seru na przesterze. Środek to trochę taka popisówka za bardzo, ale przecież skądś Animals as Leaders musiało czerpać inspiracje. Ostatnia minuta zabójcza, teraz może to już nie robi takiego wrażenia, bo codziennie się słyszy o jakimś ''Boskim talencie gitarowym'' no ale..., Endless Sacrifice - dobry refren, ale za często się powtarza (jak na BNW Maidenów) bardzo dobrze, że go wywalili z setu w tym roku, mimo, ze miecie strasznie na żywo. Solówki JR spoko, ale to oczywiście JP niszczy glob. Ta prawa ręka :B i ten sound..., czwarty numer Honor Thy Father - dobry riff i w ogóle nie ma się co rozpisywać, wszystko powiedziałem już w odpowiednim topicu. Bardzo dobre klawisze i czuć klimat tej nienawiści. No i doskonałe sample :P , co następne? jak to co? Vacant - chwila oddechu, bo zespół właściwie cały album gra na złamanie karku, bardzo osobisty tekst, ale najsłabszy na płycie imo. Ok, czas na instrumental - Stream of Consciousness, moim zdaniem nie ma startu do takiej Erotomanii, Eve, czy Hell's Kitchen, ale dajmy im pograć, fajne riffy, perkusja gra w latynoskim stylu (na Digital Dream Door ten performance MP otrzymał 7 miejsce w zestawieniu wszech czasów) i to zabójcze ultra solo JP, on się boi tego momentu mówił xD, arcyszybkie kostkowanie i sweepy, tak się gra. No i na sam koniec mój ulubiony wałek od zawsze, czyli - In the Name of God, piekielnie dobry riff, ulubiony wałek Zdana z tej płyty (a może w ogóle DT? o to nie pytałem) zabójcze unisiono, solówki, podniosły koniec, czego chcieć więcej. DT 4 LIFE!!!

Ulubione utwory: In the Name of God

Tyle płyt na dziś.

Awatar użytkownika
Mr. M
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4112
Rejestracja: pt sty 08, 2010 4:21 pm

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Mr. M » sob lut 11, 2023 4:30 pm

Kiedy kolejne? :D

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » sob lut 11, 2023 4:31 pm

Kiedy kolejne? :D
Myślę, że za niedlugo, kolejność już ustawiona, teraz tylko opisy zrobić :wink:

Awatar użytkownika
MaidenFan
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4559
Rejestracja: śr cze 09, 2010 8:04 pm
Skąd: Rzeszów

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: MaidenFan » sob lut 11, 2023 6:21 pm

Niedawno odpaliłem po bardzo długiej przerwie Train of Thought i miałem mega radochę podczas słuchania. Zdecydowanie TOP 1 Dream Theater. Brak słabych momentów i kosmiczne zakończenie w postaci Stream of Consciousness - dla mnie najlepszy instrumental jaki powstał i jeszcze lepsze In the Name of God zaraz po.
Całkiem możliwe, że w takim rankingu u siebie postawiłbym ToT w top 5.

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » czw lut 16, 2023 9:45 am

11. John Petrucci - Terminal Velocity (2020)

Obrazek

Długo kazał nam czekać JP na następce debiutu, ale jak się już album ukazał, to z przytupem (do tego gościnnie MP na garach, to było spełnienie moich marzeń) brzmienie albumu jest świetne, Mike super miesza, Dave LaRue tylko znakomicie uzupełnia jego grę. A sam JP? no pokazuje się od bardzo dobrej strony. W ciągu ostatnich lat John słucha dużo cygańskiego Jazzu i na tej płycie to słychać. Polecam posłuchać, jak ktoś zna JP tylko z DT, czy LTE. Dla mnie ten album jest lepszy od paru albumów jego macierzystej formacji.

Ulubione utwory: Gemini, Glassy-Eyed Zombies

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » czw lut 16, 2023 10:48 am

10. Transatlantic - SMPT:e (2000)

Obrazek

Dla mnie jeden z debiutów wszech czasów, więc wiadomo, że będzie wysoka pozycja. Kawał świetnego proga, 4 znakomite osobowości. Do tego genialny cover Procol Harum i już mamy materiał na jedną z topowych płyt. I co bardzo mi się podoba, wszyscy w tym zespole mają dobry głos, ale wiadomo, że Morse i Stolt, to prawdziwi mistrzowie.

Ulubione utwory: All of the Above, We All Need Some Light, My New World

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » czw lut 16, 2023 12:49 pm

Jeszcze jeden HM:

Avenged Sevenfold - Diamonds in the Rough (2008)

Obrazek

7 premierowych wałków, 2 covery, 2 alternatywne wersje (te sobie odpuszczę)

Demons - I już wiadomo, że A7X wraca w wielkim stylu, zabójcza perka Rev'a, doskonały wokal Shadsa i ten refren. Szkoda, że nic z tej siódemki nie grali nigdy na żywo (poza fragmentem jednego wałka) kompozycje niszczą. Produkcja wymiata.

Girl I Know- wiadomo, że chłopaki z A7X to mega playboye, więc wałek sprawdza się znakomicie do słuchania na spacerze i obczajania :) fajny chwytliwy wałek, gitarki wycinają i boski wokal.

Crossroads - no ostry kaliber, zabójczy riff, sekcja też niczego sobie. Nosowo/Kaczkowaty śpiew Shadsa zawsze mnie tutaj rozwala, ale też świetny wers śpiewa tutaj Rev :D. Następnie pianinko i akcja się jeszcze bardziej rozkręca. Tak się gra muze w 21 wieku.

Flash of the Blade - bardzo dobry cover Maiden, bas dobrze słyszalny, gitarki tną tak jak w oryginale. Wokal inny od Dickinsona, to też ciekawe doświadczenie.

Until the End - czuć klimat brudnych ulic, ciekawy tekst. Jeden z moich faworytów na tej płycie. Doskonały refren i ta chrypka Shadsa, smyczki też są tutaj. I ta gitara Syna w okolicach 2:40 coś pięknego.

Tension - Kolejny sztos - wałek, znakomity bas i perka na samym początku, całości dopełniają klawisze, no i wjeżdża wokal, jest znakomicie. od 2:07 zaczyna się najlepszy moment utworu, Shads i Syn robią tutaj robotę, proszę państwa.

Walk - cover Pantery, oryginał oczywiście lepszy, ale ta wersja też mi się bardzo podoba, często go grali na żywo i zapraszali fanów do wspólnego śpiewania, a potem co? fan dostawał się na backstage gdzie było wielkie chlanie i to jest Rock N Roll 8)

The Fight - następny wielki wałek na tym albumie. Co za refren, meeen :jee: i ten zajebisty bridge, mam twardego.

Dancing Dead - ostatnia perełka na tym krążku. Metallicowy riff, przyjemny refren. Jest i trąbka (uwielbiam) i TO SOLO, men Syn Gates to jest gość, techniczne rozwalanie. Outro solo już proste, ale klimatem zabija, zwłaszcza, gdy wjeżdża wokal.

Ulubione utwory: Demons, Until the End, Tension, The Fight

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » ndz lut 19, 2023 9:55 pm

9. Dream Theater - Octavarium (2005)

Obrazek

Dziś tylko jedna pozycja, ale za to jaka. Ten krążek to najbardziej zróżnicowany album DT, więc sporo się dzieje, jakość też jest utrzymana. Mamy i DT, wałek w stylu U2, Muse czy Metalliki a nawet ducha Linkin Park. Moim zdaniem to ostatnia płyta na której JR jeszcze nie denerwował swoją grą (no było jeszcze potem The Astonishing, ale to najgorsza płyta DT, wiec sie nie liczy) są popisy oczywiście, ale nie jest tego dużo. Dla mnie ostatni wielki album DT, potem były albumy dobre, ale zdecydowany spadek formy zestawiając do pierwszych 8 płyt. Nie ma się co rozpisywać na poszczególne kompozycje, już to zrobiłem kiedyś w odpowiednim topicu.

Ulubione utwory: Sacrificed Sons, Octavarium

Deleted User 8107

Re: Top 50 płyt lata 2000-2022 - Scarred

Postautor: Deleted User 8107 » pn lut 20, 2023 10:12 am

8. Avenged Sevenfold - The Stage (2016)

Obrazek

Był wrzesień 2016, najgorszy czas w moim życiu i tak to trwało do grudnia, ale pod koniec października tamtego roku ukazał się świetny concept album chłopaków z Cali4nii. To była nadzieja, soundtrack na wiele miesięcy, bardzo mi wtedy pomogli swoją muzyką. Album uważałem przez wiele lat za takie dzieło, że stawiałem go na drugim miejscu w ich dyskografii. Ok nie ma się co rozczulać, jedziemy z utworami.

The Stage - Jest rockowo/progresywnie i fajny gitarowy riff, wokal Shadsa dalej ma moc, ale trochę się już zestarzał, tak czy inaczej dalej mega forma. Teledysku nie lubię a na nim przestawiona historia świata za pomocą marionetek, zresztą to trzeba zobaczyć, niektórym się może spodobać, zakończenia nie zdradzę. Nowy perkusista wymiata, zresztą oni nie mieli słabego drummera w swoim składzie, chyba najbardziej wpasowany z tych, którzy byli po nieodżałowanym Revie. Refren niezły, ale płyta się dopiero rozkręca i najlepsze wałki przed nami, na końcu gitara klasyczna, która przypomina mi nagranie Mety - To Live is to Die.

Paradigm - 4 miejsce na liscie Billboard? a no tak, a przecież pierwsze miejsca też były kilka razy, a co do utworu, to dla takich wałków warto żyć. Świetny wokal Shadsa i refren. Solówka Syna - techniczna, palce lizać, co za sound. Dopiero drugi wałek na płycie i już drugi na którym są klawisze.

Sunny Disposition - I znowu inna konstrukcja utworu, bardzo ciekawie, gdy wjeżdża wokal. Perka dudni, Dżej-Si wycina na basie, Zacky i Syn ciekawie grają, bardzo mi się podoba. Trąbka jest i inne instrumenty także. Na minus, że za dużo razy refren się powtarza (coś jak w Endless Sacrifice - DT) Solo niezłe, ale sam Syn mówi, że już w tym wieku 35 lat (które wtedy miał), ma inne spojrzenie na shrederke, może to i dobrze. Wałek powinien mieć 5 minut, a nie prawie 7, takie moje zdanie.

God Damn - Tutaj trochę Metallikowo, najmocniejszy wałek na albumie i moim zdaniem najsłabszy był do niego kręcony teledysk (znacznie lepszy niż tytułowy) Platyny jeszcze nie ma, ale znając jak Amerykanie kochają ten band, może pęknąć. Najfajniejsze tutaj gitary, co tu dużo gadać i tak dobry song.

Creating God - Już prawie połowa płyty, szybko i przyjemnie leci. Doskonale ułożone linie wokalne, riffy też spoko, no i ten zabójczy!!! refren. Szkoda, że nigdy nie grali go na żywo, ale na szczęście to nie Iron Maiden, więc szansa, że go zagrają jest spora. Dobre solo/ ale wyczuwam trochę autoplagiat z utworu 2, podobnie z trójka, ma fragment do 7 wałka podobny, ale dobra.

Angels - No i mamy sam środek płyty - teraz się dopiero zacznie. Ideolo siada mi zawsze ten song, fajnie buja, wolne tempo. Super klimat. Mamy solo (mnie trochę ta gitara przypomina początek Until the End) a potem drugie solo, tym razem gra je gościnnie ojciec Syna (jak to zabrzmiało) bardzo dobry gitarzysta, technika nienaganna.

Simulation - Tutaj się dzieje tyle, jak na najlepszych płytach DT, ciągłe zmiany tempa/nastroju. Zabójcza perka, ostre riffy. Mój ulubiony moment zaczyna się od 3:07, no i są szpileczki, boska pielęgniarka idzie dać zastrzyk pacjentowi :twisted: Żona Matta, ma sexy głos, to jest to :jee: :mrgreen: mamy solo a ja już tryskam na kilometr.

Higher - Kolejny tytan, wróciły klawisze. Świetne harmonie wokalne, doskonały refren, riff tnie jak żyleta. Trzecia minuta (Ale te blachy Wackermana chodzą) i kapitalne solo z wielką dawką feelingu. 4:33 - mamy chyba najlepszy moment całej płyty, Shads śpiewa kilka razy jedno i to samo zdanie , wspaniale pianino, perka rozwala. Znakomite 2 minuty - 12/10

Roman Sky - Ciekawa ballada, są smyczki, linia wokalna na początku jak zwykle ponad poziom. Chętnie bym widział ten utwór w jakimś filmie. Mnie ten wałek przypomina trochę So Far Away albo Tonight the World Dies. Zauważyłem, że oni często na pozycje 6 i 9 biorą ballady. Solo w stylu samego JP - The Best of Times się kłania. Świetna końcówka.

Fermi Paradox - No to teraz szybszy wałek, jak ta perkusja śmiga, muszę obczaić typa w Bad Religion i innych zespołach w których się udzielał, bo to doskonały bębniarz. Wpasował się do nich ideolo. Jeden z najlepszych utworów na płycie, refren daje radę. Jest to ulubiona płyta A7X samego Matta (tak przynajmniej kiedyś mówił, ale często muzycy mówią, że ostatni album to ich ulubione dzieło xD) Ładna solówka, ponownie refren. Może o jeden raz za dużo, jak na mój gust. Drugie solo, niewiele się w sumie różni od tego pierwszego. Źle nie jest, czas na ostatni wałek na płycie, prawdziwego kolosa (pod względem czasu na pewno) a jaki on jest? to się zaraz przekonamy...

Exist - Czuć, że będzie epicko. Świetne klawisze, no i jazda gitary pędzą na złamanie karku. 2:19 - 3:30 najlepszy moment utworu, no tak się kurwa gra. Potem atmosfera trochę siada, A Change of Seasons to to na pewno nie jest, ale chcą grać progresywnie chlopaki, to proszę bardzo. Okolice 5 minuty świetne solo, Brooks też daje do pieca z tymi przejściami na garach. Ta gitara potem coś pięknego - moim zdaniem w stylu Pink Floyd, tylko inaczej brzmi oczywiście, bardziej jakby to powiedzieć? ''nowocześniej'' , Syn mówił w jednym w wywiadzie, że chciał w środku dodać trochę wokalu, no i mamy, jak dla mnie to zupełnie niepotrzebne, bo by mieli w dorobku prawie 16 minutowy instrumental. Mieszane uczucia mam, dla mnie nie jest to na pewno najlepszy wałek na płycie. Bohaterami płyty dla mnie są Brooks i Syn. Ostatnie 3/4 minuty z narracją tego gościa bym wywalił, ale dobra, to w końcu concept album.

No i mamy jeszcze bonus:

Dose - Mnie się trochę kojarzy z Soundgarden z roku 96. Dobry wałek, ale może dobrze, że nie wszedł na płytę. Zresztą na 1 cd, by się wtedy nie zmieściło. 3:43 - Shads umie klimatem, jak mało kto.

Ulubione utwory: Simulation, Higher


Wróć do „Ankiety”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości