.:: SanktuariuM ::.

Satellite 15/Final Frontier 6,5/10
El Dorado 3/10
Mother of Mercy 8,5/10
Coming Home 8/10
The Alchemist 2,5/10
Isle of Avalon 5,5/10
Starblind 3/10
The Talisman 6/10
Man Who Would to Be a King 8,5/10
When the Wild Wind Blows 8/10

fajnie mejden by brzmiało jakby było niepiejące

dlatego ja mam tak, że wolę zwrotki nieraz od refrenów- niższe rejestry.

weź nie pitol bo LAD brzmi genialnie. i dickinson też. wczoraj słuchałęm

Paskudnie

Ja ostatnio przesłuchałem pod rząd BNW, DOD i AMOLAD, przyznaje było to wyzwanie, ale pokumałem dlaczego uważam BWN za najlepsze (poza sama muzyka), a jednocześnie nie moge pokumać jak mozesz lubić to pianie na DOD.
Na BWN głowne wokale są w średnich i niższych rejestrach, ewentualne chórki czy dwugłosy są wyżej, ale nie przebijają się nad główny wokal i jest idealnie!

a jednocześnie nie moge pokumać jak mozesz lubić to pianie na DOD.

jak dla mnie, to to pianie nie jest złe. Montsegur- nie wiem, co się dzieje, ale Bruce pieje jak cholera, ale ja słyszę w tym jakąś głębię, jakiś pazur, nie tą obrzydliwą pustkę jak na mArMOLADach i tym nowym Final Shit. Wokale z Paschendale- dla mnie bajka, chociaż niepoukładane jakoś, ale brzmi to wszystko. DoD- coś wspaniałego, wokale z tego przejścia do tej pory mnie ruszają- mięcho, pazur.

Bardzo istotna sprawa, która może być kluczowa dla rozwiązania tej zagadki stulecia. Pierwszą płytą IM którą uslyszałem była skladanka Edward The Great i niemal jednocześnie DoD.
Wałkowałem go w czasie wakacji 6 lat temu do upadłego, razem z edwardem. Znam każdy dźwięk z tych płyt na pamięć, codziennie któraś z nich leciala, najczęsciej obie. Potem oczywiście też DoD słuchałem ostro. Miałem jakieś załamanie, pamiętam. Był okres, gdzie nie potrafiłem odnaleźć tego, co znajdowałem na tej płycie dawniej, brzmiała płytko i bez wyrazu. Teraz znowu czuję tą dawną śmoc. Sentyment? No nie wiem, taki znowu szczęśliwy okres w moim życiu to nie był
Fakt, że znam dosłownie na pamięć każde brzdąknięcie i pomaga i przeszkadza. Mogę ją chyba znowu zajechać. Choć słuchałem często ost. i jest nadal git.

po miernym, mimo pierwszego dużego zachywtu (heh, jednak dystans do Ironów z biegiem lat się wyrobił), AMOLADzie.

o kurcze nie tylko ja tak mysle, a pamietam jaki byl szal cial na temat AMOLADa, slowa nie mozna bylo zlego powiedziec...

I to wcale nie od wczoraj, tylko na koncertach z lat 80, z LADem na czele.

mam odmienną opinię, he he

Satellite 15/Final Frontier 8+/ 10
El Dorado 7+/ 10
Mother of Mercy 9/ 10
Coming Home 7+/ 10
The Alchemist 7+ / 10
Isle of Avalon 7+/ 10
Starblind 8+/ 10
The Talisman 9+/ 10
Man Who Would to Be a King 7+/ 10
When the Wild Wind Blows 9+/ 10

Posłuchajcie sobie dzieci Killers albo Piece Of Mind, a nie kurde zachwycacie się tą płytą tak. W porządku, maidenowa płyta, lepsza niż ostatnia, ale takim killerom z lat 80 nie dorasta do pięt.

Bardzo istotna sprawa, która może być kluczowa dla rozwiązania tej zagadki stulecia. Pierwszą płytą IM którą uslyszałem była skladanka Edward The Great i niemal jednocześnie DoD.
Wałkowałem go w czasie wakacji 6 lat temu do upadłego, razem z edwardem. Znam każdy dźwięk z tych płyt na pamięć, codziennie któraś z nich leciala, najczęsciej obie. Potem oczywiście też DoD słuchałem ostro. Miałem jakieś załamanie, pamiętam. Był okres, gdzie nie potrafiłem odnaleźć tego, co znajdowałem na tej płycie dawniej, brzmiała płytko i bez wyrazu. Teraz znowu czuję tą dawną śmoc. Sentyment? No nie wiem, taki znowu szczęśliwy okres w moim życiu to nie był
Fakt, że znam dosłownie na pamięć każde brzdąknięcie i pomaga i przeszkadza. Mogę ją chyba znowu zajechać. Choć słuchałem często ost. i jest nadal git.

ja mam podobną historię z DOD tylko na odwrót dod była pierwszą płytą maiden na którą czekałem i mocno mnie zawiodła. po latach stwierdzam jednak że trochę przesadzałem z niechęcią do niej nie jest to BNW, ale i tak jest bardzo dobra. jednak te 7 lat temu szok był i to niezbyt miły.
przy okazji amolad nie miałem praktycznie żadnych oczekiwań i bardzo obojętnie ją przyjąłem. a teraz jednak, po chyba 5-6 latach wróciła mania na maiden i oczekiwania większe.
a teraz pobowię się w im power
na teraz
Satellite 15/Final Frontier 3/10
El Dorado 2/10
Mother of Mercy 6/10
Coming Home 6/10
The Alchemist 6/10
Isle of Avalon 5/10
Starblind 9/10
The Talisman 9/10
Man Who Would to Be a King 7/10
When the Wild Wind Blows 8/10

Posłuchajcie sobie dzieci Killers albo Piece Of Mind, a nie kurde zachwycacie się tą płytą tak. W porządku, maidenowa płyta, lepsza niż ostatnia, ale takim killerom z lat 80 nie dorasta do pięt.

Posłuchajcie sobie dzieci Killers albo Piece Of Mind, a nie kurde zachwycacie się tą płytą tak. W porządku, maidenowa płyta, lepsza niż ostatnia, ale takim killerom z lat 80 nie dorasta do pięt.

To NAPEWNO porowokacja!

Żadna prowokacja. No widać chyba nie słuchałeś tych płyt, że sie tak dziwisz. Płyta FF na pewno przez długi czas nie bedzie w moim cd playerze! Ufff skończyla się ;]

Nie chodzi o to czy te płyty były dobre czy nie, ale nie to było 30 lat temu nie można tego porównywać! Zamiast oglądać na bieżąco mecze Polskiej reprezentacji w piłke nożną, oglądajcie jak "Orły Górskiego" zapierdalały po boisku! Zachwycajcie się tym!

@topic- 15 satelite...Final Frontier- 9/10
El Dorado-7/10
Mother Of Mercy-6/10
Coming Home-9/10
The Alchemist-10/10
Isle Of Avalon-7,5/10
Starblind-5/10
The Talisman-7/10
Man Who Would Be King-6/10
When The Wild WIND Blows- 10/10

The Final Frontier- 7.5/10

100 razy lepsze granie niż te dzisiejsze patałachy. Idealne porównanie panie Molojuh!

No pewnie że 100 razy lepsze, ale musimy się pogodzić z tym co jest i starać się tym cieszyć!

Ja się cieszę, że chociaż pierwsze 4 kawałki są ok i tych raczej bede słuchać Taki mini album sobie zrobię

Czemu? Taki Alchemist miażdży! albo When The Wild Wind Blows, reszta fakt, przeciętna..

No ostatni jeszcze daje rade, dzieki melodyce nie dluzy sie tak. Czemu oni zawsze musza zesrać dobry efekt tą progresywna jazda???

Kilka razy już płytę przesłuchałem, więc czas przynajmniej wstępnie ją ocenić.

Satellite 15... Final Frontier 7/10
El Dorado 5/10
Mother of Mercy 7/10
Coming Home 3/10
The Alchemist 1/10
Isle of Avalon 7/10
Starblind 9/10
The Talisman 9/10
Man Who Would to Be a King 7/10
When the Wild Wind Blows 9/10

Generalnie jest nawet ok. Nie nastawiałem się na to, że ta płyta mnie zmiażdży czy też rozczaruje i tak właśnie się stało. Solidne granie z kilkoma naprawdę fajnymi patentami. W ogóle jak dla mnie wydawnictwa po BNW trzymają wysoki, zbliżony poziom. Album mnie zadowala, ale do czołówki z całą pewnością zaliczyć go nie można.

Satellite 15... Final Frontier 6/10
El Dorado 8/10
Mother of Mercy 7/10
Coming Home 9/10
The Alchemist 8/10
Isle of Avalon 7/10
Starblind 9/10
The Talisman 10/10
Man Who Would to Be a King 7/10
When the Wild Wind Blows 10/10

Satellite 15... 8,5/10 Final Frontier 8/10
El Dorado 8/10
Mother of Mercy 9/10
Coming Home 9,5/10 (niesamowity klimat)
The Alchemist 8,5/10
Isle of Avalon 9/10
Starblind 9,5/10
The Talisman 9,5/10
Man Who Would to Be a King 9/10
When the Wild Wind Blows 10/10 (absolutna rewelacja)