Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
No bo to lata 90. jużTen album powinien być krótszy 8-9 numerów i byłaby bardzo mocna pozycja w dyskografii. Oczywiście zupełnie inna stylistycznie niż albumy z lat 80tych.
O widzisz jak pięknie "mamy na odwrót" bo ja bardzo lubię i "ChE" i "TF"Chyba jestem jedynym (jednym z niewielu), którzy lubią i WW i TA. Owszem są trochę inne, ale jak najbardziej pasują do stylu z okresu NPFTD/FOTD.
TA to trochę takie AC/DC. Ja z tej płyty zawsze bardzo lubiłem także FITK (zalatuje trochę LedZep). Judas ma coś w sobie, ale patrząc "obiektywnie" (:)) jest to kawałek spod znaku hair metal lub czegoś w tym stylu.
Dla mnie najgorsze na tej płycie są: Fugitive (koszmarny refren, zwrotki nie lepsze, klejone, nie pasujące jedno do drugiego), Childhoods End (znowu tragiczny refren). Kiedyś bardzo nie lubiłem też Misery, ale teraz mniej mi przeszkadza.
W sumie jest to dobra płyta i dość często jej słucham.
Tak, Judas wprost stworzony do grania live. Szkoda, że nigdy do tego nie doszło.Świetny album, jeden z moich ulubionych od Maiden. Apparition i Warrior rzeczywiście są typowymi zapychaczami i odstają poziomem od reszty. Judas w topie moich wałków, wydaje się, że świetnie by wypadł live.
Tak, to ostatni album klasycznego IM, po latach bardzo go doceniłem, jak dla mnie 8/10.Dance of Death przede wszystkim, ale tak - Fear of the Dark to koniec klasycznego Maiden i nie, nie jest to słaby album a wręcz przeciwnie i jeden z moich ulubionych IM.
Nie no, dla mnie "The Apparition" to chyba najgorszy numer w dyskografii IM A płytę całkiem bardzo lubię.A ja właśnie odpalam sobie całość, od pierwszej do ostatniej sekundy. Weekend uwielbiam i żadnego koszmarka nie stwierdzam - niezmiennie dziwię się takim powszechnym komentarzom bo to moim zdaniem jedna z najrówniejszych płyt Maiden.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość