Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
W sumie nie wiem. Ostatni album powinien być taką kropką nad i, TBOS by się sprawdził idealnie. A przy następnym albumie boję się że coś spartolą. U nich to taka sinusoida od reuniona, jak BNW zarąbisty, to DOD gorszy. AMOLAD super, to potem zniżka formy na TFF. TBOS jest genialny, więc co teraz będzie? Niech wydadzą dwa na wszelki wypadek, bardzo się ucieszęTeż bym wolał, by panowie się wzięli za nowy album. Zegar tyka.
Naprawdę wierzysz ze Ironi nagrają taki album? Ostatnie dobre kilka albumów charakteryzuje to, że te jak to nazwales tasiemce i smęty, wychodzą im dużo lepiej niż kawałki krótsze i szybsze. Chyba lepiej dla nas, fanów, żebyśmy dostali album pełen epikow, które będą na bardzo wysokim poziomie, niż album krótki nagrywany na siłę, i na słabym poziomie. Zdecydowanie wolę pożegnanie w stylu TBOS. I mimo Francji na końcu, uważam że EOFTC byłby zajebistym kawałkiem na zakończenie kariery. Nie dość że jednocześnie jeden z najlepszych jakie wogóle nagrali, to jest czymś swiezym i zupełnie innym niż dotychczas. A to pokazuje że maideni to nie zespół parodiujacy sam siebie czy odcinajacy kupony, lecz cholernie twórczy, kreatywny, i cały czas przekraczający kolejne granice.Nie chcę drugiego TNOTB , ale płyty, która odwoływałaby się do tego, co nagrywali za swoich najlepszych lat. Co do TBOS, od razu po premierze mówiono, że mało Maiden w tym Maiden. Bo co jak co, ale niektóre te numery bliżej mają do twórczości Bruce'a solo i dawniej nie miałyby szans na pojawienie się na płycie IM. Na ostatniej płycie chciałbym patataje, jeden epik (nie przesadzony) i z jedną-dwie ballady. A to wszystko w jakichś 55 minutach. Bo to jest własnie Maiden. Nie tasiemce pokroju TRATB albo WTWWB, nie smęty z The X Factor (które bardzo lubię) ani nie 18 minutowe utwory z orkiestrami. Nie mam nic przeciwko temu, że takie rzeczy powstały, ale wolałbym jednak, by panowie zakończyli już swoje wycieczki w takie rejony i na "trzymajcie się" nagrali płytkę, która przypadnie do gustu większości fanów. Takie dla każdego coś miłego, tylko że w dość spójnej formie. Całkiem optymalne rozwiązanie, które mogłoby wypaść dobrze.
A utwory z BNW ? Skoro sam zespół lepiej się czuje nagrywając dłużyzny , co widać po krótkich rockerach, to z pewnością nie zmienią tego na siłe. Dla mnie najlepszy duet kompozytorsko to Bruce i Janick i na kolejnej płycie ponownie powinni dostać swoje pole do popisu.Genialnych tasiemców od reunion to mieli ze...4? DOD, Paschendale, TBOS, FTGGOG. Do tej puli jeszcze można Wiaterki dorzucić, to się robi 5. Reszta to raczej zwyczajnie przeciągnięte numery, które mogą służyć za metalową potańcówkę. Krótsze kawałki nie są złe, ale ich jakość w dużej mierze może zależeć od podejścia zespołu. Nie wykluczone, że kapela po prostu kładzie lagę na krótsze, bardziej tradycyjne numery, bo wychodzi z założenia, że skupią się na tych dłuższych i to one holować mają cały album. Rozumiem, że panowie szukają czegoś nowego, ale to w umysłach fanów zawsze będzie kapela heavymetalowa. I niech zakończą tę przygodę właśnie tak. Uważam, że krótsze numery z TBOS są dobre (z wyjątkiem Shadows Of The Valley i The Man Of Sorrows). Jeśli w przyszłości Steve przepuści więcej pomysłów Adriana, rockery będą lepsze.
To byłaby świetna opcja, ale jeśli zdecydowaliby się na set z lat 90 to raczej myślę, że byłby o wiele większy nacisk na No Prayer i Fear niż na Factor i Virtual (niestety) po drugie jednak nowy album to bardziej kusząca opcja moim zdaniem.Aczkolwiek perspektywa koncertów z setem z lat`90 i przede wszystkim materiał z Factora i Virtuala w tym składzie... marzenie.
Czyli właściwie jednak trochę chciałbyś drugie TNOTBNie chcę drugiego TNOTB , ale płyty, która odwoływałaby się do tego, co nagrywali za swoich najlepszych lat. Co do TBOS, od razu po premierze mówiono, że mało Maiden w tym Maiden. Bo co jak co, ale niektóre te numery bliżej mają do twórczości Bruce'a solo i dawniej nie miałyby szans na pojawienie się na płycie IM. Na ostatniej płycie chciałbym patataje, jeden epik (nie przesadzony) i z jedną-dwie ballady. A to wszystko w jakichś 55 minutach. Bo to jest własnie Maiden. Nie tasiemce pokroju TRATB albo WTWWB, nie smęty z The X Factor (które bardzo lubię) ani nie 18 minutowe utwory z orkiestrami. Nie mam nic przeciwko temu, że takie rzeczy powstały, ale wolałbym jednak, by panowie zakończyli już swoje wycieczki w takie rejony i na "trzymajcie się" nagrali płytkę, która przypadnie do gustu większości fanów. Takie dla każdego coś miłego, tylko że w dość spójnej formie. Całkiem optymalne rozwiązanie, które mogłoby wypaść dobrze.
Czuję to podobnie. Ale liczę że jeszcze pograją, a później może jakieś interesujące projekty od nich wyjdą (liczę szczególnie na Adriana, albo Adriana z Brucem) - ale póki grają, to się cieszęNie umiem sobie wyobrazić tego momentu , w którym nastąpi koniec..to będzie jak odejście kogoś bliskiego. Coraz bardziej uświadamiam sobie jak wiele łączy mnie z tym zespołem. Wierzę jednak , że uraczą nas jeszcze paroma niezłymi kopniakami w tyłek . Zresztą takie zespoły nigdy przecież tak naprawdę nie odchodzą..tak już jest z legendami.
A ja myślę, że jeśli nie działalność w ogóle, to jeżdżenie w trasy zakończą najpóźniej w 2020 roku. O panów wioślarzy jestem spokojny, ale Nicko będzie dżentelmenem zbliżającym się do siedemdziesiątki i mimo że od zawsze towarzyszą mu humor, werwa i dobra kondycja, wtedy będzie już serio odczuwał trudy metalowego bębnienia, natomiast Bruce oprócz tego, że nie może przecież wiecznie brykać po scenie jak cielątko po łące (a siedzieć tam na stołku barowym na pewno nie zamierza), będzie chciał więcej czasu poświęcić swojej pasji lotniczej, zanim definitywnie przejdzie na emeryturę.Sądzę, że jeszcze te 6 - 7 lat pograją, także nie jeden ale dwa albumy studyjne przed nami.
Myślę Zakkahletz, że Twój scenariusz jest bardzo prawdopodobny (i, moim zdaniem, bardzo dobry) ale obstawiałbym rok dalej niż Ty (okolice 2021) żeby to wszystko pomieścić.A ja myślę, że jeśli nie działalność w ogóle, to jeżdżenie w trasy zakończą najpóźniej w 2020 roku. O panów wioślarzy jestem spokojny, ale Nicko będzie dżentelmenem zbliżającym się do siedemdziesiątki i mimo że od zawsze towarzyszą mu humor, werwa i dobra kondycja, wtedy będzie już serio odczuwał trudy metalowego bębnienia, natomiast Bruce oprócz tego, że nie może przecież wiecznie brykać po scenie jak cielątko po łące (a siedzieć tam na stołku barowym na pewno nie zamierza), będzie chciał więcej czasu poświęcić swojej pasji lotniczej, zanim definitywnie przejdzie na emeryturę.
Ale i tak liczę na jeszcze 1-2 płyty z nowym materiałem i 3-4 koncerty w Polsce.
Wróć do „The Book of Souls World Tour 2016 -2017”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości