Postautor: eddiepoland » pt lip 08, 2016 12:12 pm
Bardzo udany koncert, świetnie nagłośniony. Spóźniliśmy się 15 minut na FTTB (jechaliśmy z Pragi via Wrocław) ale miły szef ochrony wpuścił nas razem z EE. Stałem centralnie w drugim rzędzie pod sceną i było zdecydowanie lepiej niż na barierce we Wrocławiu. ( przy Janicku ). Do tego żadnego ścisku, przepychania na siłę - miejsca było tyle, że mogłem sobie nawet poskakać nikogo przy tym nie obijając.The Raven Age i Sabaton było słychać praktycznie idealnie jak na miejsce pod sceną, IM bardzo dobrze - tylko niektóre solówki Adriana i Dave były trochę za cicho. Organizator napisał, że stawiło się 15.000 ludzi. Piękne tereny dookoła terenu koncertowego, jedyny minus to, że wyjazd z parkingu zajął ponad 2h.
Dziwie się, że tak cicho o tym koncercie tutaj... Bruce pod koniec Powerslave poślizgnął się na odsłuchu i z impetem uderzył głową o scenę. Nie podnosił się z dobre 30s, zespół nie reagował i dopiero techniczny zza kulis wyleciał mu na pomoc. Zespół zaczął grać Death and Glory ale Bruce nie wracał na scenę... Zrobiło się nerwowo. Praktycznie cały utwór Bruce śpiewał zza kulis i wrócił dopiero oszołomiony na końcówkę. (nie było przez to też małpich figli) W przerwie pozostali członkowie zespołu podchodzili do niego i pytali co się stało. Na szczęście był w stanie dokończyć koncert ale widać było, że mocno ucierpiał (sam poszkodowany mówił, że zobaczył gwiazdki i śmiał się, że ostatnio wywalił się 4 lata temu z podestu i pewnie po koncercie zobaczy nagranie na YouTube). Dalej koncert odbył się już bez większych niespodzianek ale było widać, że z Brucem nie końca jest wszystko w porządku - raziły go reflektory sceniczne, spędzał więcej czasu niż zwykle zza kulisami, łapał się za tył głowy. Całe TNOTB śpiewał schowany przy Nicko zasłaniając oczy ręką, Adrian wreszcie mógł pośpiewać Wasted Years bo Bruce nie miał ochoty na zabawę z jego mikrofonem. Mimo tego całego upadku wokalnie dawał z siebie cały koncert 100%, choć pewnie kosztowało go to trochę zdrowia.