Jest na SpotifyWreszcie jakieś oryginalne nagranie a nie ciągle covery i covery. Brzmi nieźle. Chętnie posłuchał całej płyty.
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Jest na SpotifyWreszcie jakieś oryginalne nagranie a nie ciągle covery i covery. Brzmi nieźle. Chętnie posłuchał całej płyty.
No tu się zgadzam w 100%.Ja akurat bardziej wolę mieć krążek fizycznie, niż pliczku. Pliczek później zrobię sobie sam. No ale różne ludzie mają preferencje.
Mi Bruce nie pasuje np w "Man on the Edge". Ogólnie na "TXF" pasuje mi sposób śpiewu i barwa głosu Blaze.Kto wie, czy te płyty z Blaze nie spodobałyby mi się bardziej, gdyby taki Mendes na nich śpiewał...
Kto wie... faktycznie taki Virtual dobrze brzmiałby z BrucemKto wie, czy te płyty z Blaze nie spodobałyby mi się bardziej, gdyby taki Mendes na nich śpiewał...
Zgadza się. Dobre numery tam są.Jestem przekonany, że z Dickinsonem na wokalu, dobrą produkcją i krótszą wersją The Angel And The Gambler ten krążek byłby oceniany bardzo wysoko. W gruncie rzeczy jest to ten sam styl, który zaprezentowali potem na uwielbianym przez fanów Brave New World (choć częściowo status tej płyty bierze się też z czynników pozamuzycznych), a materiał jest bardzo chwytliwy. Przecież gdyby takie Futureal było singlem promującym album, którego wyczekujemy obecnie, to fani skakaliby z radości. Co my tam jeszcze mamy...świetną balladę Como Estais Amigos, która wręcz prosi się o wykonanie na żywo z Dickinsonem, ale na przeszkodzie stoi durna doktryna "czego nie było na trasie promującej, tego nie będzie już nigdy" The Educated Fool, When Two Worlds Collide, Lightning Strikes Twice, czy oczywiście The Clansman to numery idealne na koncerty. Naprawdę pełno tu fajnych pomysłów, które zasłużyły na drugą szansę
Myślę, że na The X Factor jeszcze nie (tam zaczęła się schematyczność), ale zgoda co do dłużyzn na VXI.Ciekawa teoria.
Ogólnie to od Virtual XI a może i nawet od The X Factor zaczęło się wydłużanie na siłę kawałków a ta tendencja jest widoczna również na kolejnych płytach.
W The Sign of the Cross Dickinson pasuje znakomicie. Co do tendencji o których mówisz, niezależnie od tego, co kto o nich sądzi (ja na przykład akceptuję ja i lubię niemal w pełni, jednocześnie zdając sobie sprawę z ich wad), wydaje mi się, że zaczęły się one najpóźniej na The X Factor, a prawdopodobnie nieco wcześniej. Wiadomo, że z albumu na album szły one coraz dalej, ale wmyślę, że na upartego można szukać takich fragmentów nawet na Seventh Sonie czy SiT.The X Factor to już inna bajka i tutaj Dickinson by zwyczajnie nie pasował, zresztą wygląda na to, że ludzie w końcu zaczęli to rozumieć, bo płytka jest znacznie popularniejsza, niż kiedyś.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości