Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Ale co to ma do oceniania poszczególnych płyt? Dla mnie Saxon nie jest w top 50, Maiden tak, ale Denim and Leather zjada Killers na śniadanie.Ja wolę Maiden, Judas nie są u mnie nawet w top 50 zespołów chyba.
No w sumie racja, ale i tak wolę Numbera. Zresztą dla mnie perkusiści/basiści JP odstają trochę od reszty. Rob na propsie, KK i Tipton też są spoko, ale nie rozróżniam ich stylu, co innego Dave'a i Adriana. Proszę się nie dziwić, ja nie słucham takiej muzyki na co dzień.Ale co to ma do oceniania poszczególnych płyt? Dla mnie Saxon nie jest w top 50, Maiden tak, ale Denim and Leather zjada Killers na śniadanie.Ja wolę Maiden, Judas nie są u mnie nawet w top 50 zespołów chyba.
No właśnie mam remasterki te z 97? roku, i mam jeszcze The Eye pierwsze wydanie, ale nie dość, że mi zacina przy The Trial, to jeszcze znowu za cicho nagrane. Ale tak wiem, Pierre już pisał, że dynamika dobraJeśli słuchasz remasterów, to tam wszystko ma dziwne brzmienie, bębny to w zasadzie po prostu plastik. Ruzz grał w latach 80. z Mercyful Fate.
Ta, te z 97 z bonusowymi utworami. Ogólnie jest to padaka straszna i Them, gdzie Dee błyszczy, pokrzywdzono chyba najbardziej, choć także i z Abigail jest bardzo źle. Jak odpaliłem pierwsze wydanie Them na winylu, to zaliczyłem opad szczęki. Inny świat, podejrzewam że z wczesnymi CD jest tak samo, choć żadnego nie słyszałem.No właśnie mam remasterki te z 97? roku, i mam jeszcze The Eye pierwsze wydanie, ale nie dość, że mi zacina przy The Trail, to jeszcze znowu za cicho nagrane. Ale tak wiem, Pierre już pisał, że dynamika dobraJeśli słuchasz remasterów, to tam wszystko ma dziwne brzmienie, bębny to w zasadzie po prostu plastik. Ruzz grał w latach 80. z Mercyful Fate.![]()
Jak się słuchało pół życia Genesis, Rush, Yes, UFO i Thin Lizzy to tak, można było to nagrać w 1982, ale to trzeba słuchać więcej niż 15 zespołów na krzyżHallowed By The Name to absolutny rozpierdol, jak można było nagrać coś takiego w 1982?
Wszystko co wymieniles poza Thin Lizzy to zupełnie inna muzyka, Rush sluchalem zanim się urodziłeś. Thin Lizzy mimo że byli szalenie nowatorscy to jednak nie ten poziomJak się słuchało pół życia Genesis, Rush, Yes, UFO i Thin Lizzy to tak, można było to nagrać w 1982, ale to trzeba słuchać więcej niż 15 zespołów na krzyżHallowed By The Name to absolutny rozpierdol, jak można było nagrać coś takiego w 1982?
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości