ajj...syzygy...zmusiłeś mnie do napisania czegoś na temat SOAD
W ogóle to szkoda, że na tym forum tak mało ludzi słucha SOAD, większość uważa ich za bandę psycholi z Armenii, tłukących bezsensowne pomotane utwory... BULSHIT
no cóż..muszę się zgodzić
na początku ja również nie byłem do nich przekonany, może dlatego, że usłyszałem Steala :] uznałem to za jakieś głupawe walenie, jednym słowem nic ciekawego
potem wziąłem się za ToxiCity i się nim zachwyciłem
trzeba jeszcze dodać, że w tamtym czasie cięższym graniem średnio się interesowałem :] ale Toxi mnie urzekło
potem w sumie przez dłuższy czas zadawalałem się właśnie tym albumem, "nadgryzłem" jedynie poprzednie płyty
z pierwszej podobało mi się kilka kawałków, z drugiej tak samo, ToxiCity uważałem za najlepszą płytę SOAD...dalej tak uważam :] kiedy wydali Mezmerize jakoś sobie o nich przypomniałem, bo mimo że Toxi lubiłem, to jakoś niespecjalnie się zachwycałem całą ich dyskografią i tak jakby o Systemie zapomniałem
płyta spodobała mi się bardzo, tak jak Toxi słuchałem jej na okrągło. No i nie mogłem doczekać się Hypnotize
pierwsze wrażenie było pozytywne, jednak szybko o Hypno zapomniałem
jeszcze niedawno pisałem, że porównywalna jest z Mezme :] teraz tak nie uważam, ale kilka kawałków podoba mi się
np. tytułowy (jak wyszedł singiel to słuchałem go na okrągło
), Holy Mountains, Tentative, Soldier Side
bardzo fajne jest też Vicinity... takie...śmieszne, ale fajne
ogólnie może ta płytka nie będzie u mnie jakimś hitem, ale czasami miło jej będzie posłuchać
mam, krótko mówiąc, mieszane uczucia co do tego albumu
z jednej strony - jest kilka utworów wartych uwagi, a z drugiej - w porównaniu z Toxi, Mezme czy Stealem, wypada słabiutko
ja też mam głód dyskusyjny