Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Jugulator jest lepszy od wszystkiego co nagrali po powrocie Roba z wyjatkiem Firepower.
Invader napisał:
Słuchałem np od 9 rano do 24a kiedyś robiłem maratony po 30 godzin, ale musiałem jechać na prochach wtedy.
Invader napisał:
Słuchałem np od 9 rano do 24a kiedyś robiłem maratony po 30 godzin, ale musiałem jechać na prochach wtedy.
Recki owszem były niezłe, ale one były raczej kierowane do fanów modnego wówczas nu metalu, groove metalu czy jak to g... się tam nazywało.
Mam rozumieć, że fani Killers i Number of the Beast codziennie walą 0,7 do obiadu albo wręcz jabola czy tam dwa czteropaki Tatry. Natomiast fani Somewhere in Time i Seventh Sona to wykształceni i zamożni właściciele mieszkań z ogródkiem za miastem?
Bruce Dickinson-Kmicic bo tak jak on zdradził Polskę to Bruce Iron Maiden w 1993 r. ale w porę się opamiętał!
Gdybym kochał w jednej setnej jakąś dziewczynę tak jak kocham pojedynek gitarowy Adriana i Dave'a w Infinite Dreams to była by traktowana tak ,że Julia przy niej była traktowana przez Romea jak głupia dziwka
Nu metalem nazywano też Korn i tego typu rzeczy. Linkin Park to raczej nowsza historia. Nie będę się kłócił o etykietki, nu metal to było wówczas ciężkie, monotonne, niemelodyjne granie. Tak ja to pamiętam. Linkin Park to już nowa generacja rap metali czy czegoś takiego.Recki owszem były niezłe, ale one były raczej kierowane do fanów modnego wówczas nu metalu, groove metalu czy jak to g... się tam nazywało.![]()
Jak ktoś nie słyszy różnicy między tym
https://www.youtube.com/watch?v=eVTXPUF4Oz4
a tym
https://www.youtube.com/watch?v=Qf0yWQzz0gM
to już chyba tylko siły nadprzyrodzone mogą tu pomóc.
Invader napisał:
Słuchałem np od 9 rano do 24a kiedyś robiłem maratony po 30 godzin, ale musiałem jechać na prochach wtedy.
Ot, istota sprawy. Demolka, która jest jeszcze mniej klasycznie-heavy metalowa od Jugulatora wyszła już za mojego "metalowego życia", więc dość dobrze pamiętam, że głównym zarzutem była rzekoma "numetalowość" tego albumu, że nie przypomina klasycznego Priest i że powstał pod wpływem modnych wówczas Kornów i Limp Bizkitów. Przykładowym dowodem potwierdzającym tezę były choćby elementy rapowanego wokalu (np. zwrotki w "Metal Messiah") czy brzmienie. Tak to wówczas postrzegano. Ale niech ktoś teraz powie, czyż "Metal Messiah" albo "Hell is Home" to nie są wspaniałe kawałki? Nawiasem mówiąc, tekst Metalowego Mesjasza niektórzy postrzegali za proroctwo w kwestii powrotu Halfiego - tym bardziej, że był to ostatni utwór na płycie[...] nu metalu, groove metalu czy jak to g... się tam nazywało. Jeśli ktoś lubi te gatunki to Jugulator może mu się spodobać. Dla fanów heavy metalu to ciężkostrawna muzyka.
+1"Demolition" to mega niedoceniany album - dla mnie o niebo lepszy od "Nostradamusa" czy "Redeemer of Souls". Najwiekszym jego mankamentem jest przekombinowana, przesterowana i "nowoczesna" produkcja, ktora sporo odbiera niektorym kawalkom. Tym niemniej numery pokroju "Hell is Home", "One on One", "Bloodsuckers" czy ballada "Lost And Found" to dla mnie priestowe klasyki i jedne z mocniejszych rzeczy nagranych przez nich po 2000 roku. Nie rozumiem czemu zespol wypiera sie teraz okresu Rippera i ignoruje ten dorobek. Pamietam, ze swego czasu Halford wspominal, ze chetnie wykona jakies numery z "Jugulator" czy "Demolition" na zywo, ale na deklaracjach sie skonczylo. Szkoda, bo mogli isc sladem Maiden i ozywic ten okres - obecnie takie "Sign of The Cross" czy "The Clansman" to przeciez absolutne "klasyki", a Maiden nie wstydzi i nie wypiera sie lat 1994-1998.
Invader napisał:
Słuchałem np od 9 rano do 24a kiedyś robiłem maratony po 30 godzin, ale musiałem jechać na prochach wtedy.
Jako fan wszystkich wcieleń Black Sabbath nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić Ozzy'ego śpiewającego jakikolwiek z utworów Dio albo Martina. Nawet teraz kiedy o tym piszę śmieję się sam do siebie keidy tylko o tym pomyślęOgólnie to ta sytuacja trochę przypomina casus Black Sabbath w oryginalnym składzie po kolejnych powrotach - też ciepłym moczem olewają wszystko co powstało w składach z innymi wokalistami. Chociaż może to jest bardziej oczywiste niż mi się wydaje - Oz nie jest w stanie zaśpiewać niczego, co nie było dla niego skomponowane.
Tu warto zaznaczyć, że Sabbaci również "wyrzekają się" płyt nagranych z innymi niż Ozzy wokalistami. Dowód na ich oficjalnej stronie, w dziale dyskografia: https://www.blacksabbath.com/discography.htmlJako fan wszystkich wcieleń Black Sabbath nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić Ozzy'ego śpiewającego jakikolwiek z utworów Dio albo Martina. Nawet teraz kiedy o tym piszę śmieję się sam do siebie keidy tylko o tym pomyślęOgólnie to ta sytuacja trochę przypomina casus Black Sabbath w oryginalnym składzie po kolejnych powrotach - też ciepłym moczem olewają wszystko co powstało w składach z innymi wokalistami. Chociaż może to jest bardziej oczywiste niż mi się wydaje - Oz nie jest w stanie zaśpiewać niczego, co nie było dla niego skomponowane.. Po pierwsze Ozzy nie byłby w stanie tego zaśpiewać, po drugie te późniejsze utwory Black Sabbath do głosu Osbourne'a kompletnie by nie pasowały, a po trzecie sam Ozzy w ogóle nie lubi okresu pomiędzy 1978, a 1998.
"Jugulator" to świetny albumObie płyty z Ripperem są out of print, widać nie ma specjalnie popytu na te albumy i całkiem słusznie bo są po prostu słabe.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości