jeden z najważniejszych, o ile nie najwazniejszy zespoł w moim życiu. kto wie czy bym nie słuchał dziś hip hopu gdyby nie Queen
a historia to dośc niezwykla. podczas gdy inne dzieci w wieku 5 lat na prezenty urodzinowe chciały klocki, matek sobie zażyczył wideo "Queen At Wembley". kiedy zmarł mój dziadek w 92 roku, ja w ogóle nieświadomy powagi sytuacji.. nudziłem się na pogrzebie. no niby jak wszystkie małe dzieci tam, w końcu tylko 7 lat miałem... no ale rok wcześniej płąkałem przez 2 dni jak się dowiedziałem że Mercury zmarł
pierwszą moją książką w życiu jaką przeczytałem byla historia zespołu. chciałem biografię fredka ale z nieznanych mi powodów mama się nie zgodziła (teraz już rozumiem
). no i długo by tak wspominać.. do mniej wiecej 95 roku cała moja kasa szła na rzeczy zwiazane z Queen
a co Wy sądzicie nt tej kapeli? znacie w ogóle? [bo wbrew pozorom to pytanie ma duży sens, bo o ile każdy zna klasyki Queena, składanki Greatest Hits, no może jeszcze płytę Innuendo to już z albumami jest inaczej nieco
]. w swojej karierze ciekawą droge przebyli. zaczynając od bardzo żywiołowego rocka zahaczyli o rózne style, ale ciągle dążąc ku bardziej komercyjnej muzyce. może brzmi to nieckiekawie z punktu widzenia wielbiciela rocka ale ja nie mam żadnych 'ale' bo taki pop-rock jaki oni wykonywali to mistrzostwo świata.
ostatnio reaktywowali sie z nowym wokalistą, ale słuchanie tego to taka przesiadka z maybacha do autobusy mpk
nie da się ukryć że sukces queen to przynajmniej w połowie głos Frediego. niepowtarzalny, taki który pamięta się do końca życia. bezapelacyjnie jeden z największych wokalistów wszechczasów. a druga połowa to bryan may. nad jego geniuszem to nie ma o debatować. podziwiam go za to że potrafił dostosować swoje umiejętności do potrzeb zespołu. który z wirtuozów gitary poszedł by na to żeby w kapeli gitara była tak delikatna? ja osobiści eo wiele bardziej cenię sobie takich minimalistów, ale z neisamowitym feelingiem jak właśnie May niż ludzi pokroyu malmsteena.
a co do płyt to najbardziej cenię sobię jakby dwa sztandary Queena- jeden- idealny przykład "starego" Queen czyli A Night At Opera, a drugi to ukoronowanie ich kariery- genialny Innuendo.