Jest ankieta o najlepszym, to może zrobimy ankiete na temat najsłabszego?
Bezapelacyjnie jest to Satelite 15...The Final Frontier, tragiczne intro, utwór bez pomysłu, męczy. Porażka, danie ciała na całej linii. Dno, okropność, porażka, tragedia, żenada.
Najlepszy utwór na płycie prowadzi w ankiecie na ten najgorszy... World coming down...
Ja jeszcze nie głosuję, o palmę pierwszeństwa w tym temacie bije się między sobą parę kompozycji. Nie omieszkam jednak wpisać się ponownie, gdy już dojdę do jakichś konstruktywnych wniosków...
Byłem przekonany, że głos oddam na El Dorado, ale na tym albumie jest w czym wybierać, dlatego jeszcze wstrzymam się z decyzją. Ale Coming Home czy Alchemist są straszne