Dobrze, ze te ślimoki zmienili nazwę na Black Star Riders, bo to co oni robili z Warwickiem i Mendozą to istna profanacja! Nie wyobrażałbym sobie jakiejś nowej płyty, która ukazuje się po 30 latach od wydania poprzedniej i to bez Lynotta na wokalu
Z takich zabiegów nigdy nic dobrego nie wychodzi, a jak te patałachy chcieli zarobić jeszcze trochę pieniędzy to niech idą do normalnej roboty, a nie.....
Co do samej kapeli, moje najlepsze strzały to "Black Rose", "Thunder And Lightning", "Bad Reputation", "Jailbreak" i koncertowy "Live And Dangerous".
Poza tym duety Gorham - Robertson i Gorham - Moore to dla mnie mistrzowska kombinacja. Jedni z najlepszych fachowców w swojej dziedzinie.
So what if the master walked on the water.
I don't see him trying to stop the slaughter.