Podczas gdy Maiden nagrywało nowy album my mogliśmy cieszyć się z pamiętników Kevin’a Shirley’a na www.ironmaidenonlineclub.com. Jego spojrzenie na to jak się sprawy mają w Sarm Studios w Zachodnim Lonynie i jak album postępuje do przodu było fantastyczne. Miałem uczucie, że z każdą częścią pamiętnika zbliżam się do nowego albumu. A entuzjazm bijący z zapisków sprawiał, że czułem się prawie jakbym tam z nimi był i oglądał Maiden pracujących nad nową płytą. Za to Ci dziękuję Kev!!!! Maiden zakończyło nagrywanie albumu cztery tygodnie wcześniej niż planowali. Dałem Steve’owi Harris’owi czas na podróż za granicę na mecz piłkarski w południowej Europie, ale pomiędzy meczami był więcej niż chętny, żeby odpowiedzieć na moje pytania.
Macie już tytuł płyty?
Nie, nie mamy, uwierz albo nie, nie kłamię! Zazwyczaj decydowanie w takich kwestiach idzie nam łatwo, ale w tym momencie mamy parę pomysłów. Rod (Smallwood, menadżer Maiden) wpadł też na kilka innych pomysłów, które nam się nie spodobały, hahaha, no więc nie wiem. W tym momencie to trochę taka trwająca saga, więc jeszcze nie zdecydowaliśmy się stuprocentowo. W konsekwencji też nie wybraliśmy okładki, chociaż widzieliśmy trochę fajnych obrazków. Ale co to będzie to nie wiem. Dobrze, że mamy masę czasu na to. Album nie będzie wydany przed wrześniem. Jest to dosyć skomplikowana i progresywna płyta. Dziesięć piosenek w sumie daje 72 minuty muzyki. Przez to, że album wypuścimy wcześniej, fani będą mogli lepiej zapoznać się z utworami, co, jestem pewien, będzie mieć pozytywny wydźwięk na przyszłych koncertach. Początkowo planowaliśmy wydać album w październiku, nawet myślałem, że będzie to koniec października, zaraz przed początkiem trasy. To zdumiewające; skończyliśmy go dwa razy prędzej.
Macie na to jakieś wyjaśnienie?
Nie wiem jak to się stało za wyjątkiem tego, że wcześniej naprawdę bardzo dobrze przygotowaliśmy się. Częściowo dlatego, że piosenki mieliśmy ukończone, więc nie pisaliśmy ich w studio i nauczyliśmy się ich całkiem dobrze, zanim przystąpiliśmy do nagrywania. Nicko miał kopie ćwiczeń, więc mieliśmy dużo lepiej i w konsekwencji poszło szybciej. Także nagrywaliśmy jedną piosenkę i w tym samym czasie miksowaliśmy ją. Nigdy wcześniej tego nie robiliśmy w taki sposób. To dobre podejście i brzmi bardziej live. Także daje ci poczucie, że gdzieś zmierzasz. Lubię skończyć jedną rzecz, zanim przystąpię do następnej. Taki sposób pracy naprawdę podoba mi się i sądzę, że tak też będziemy pracować w przyszłości. Stosowaliśmy prawie każdą metodę nagrywania przez te wszystkie lata i myślę, że ta jest najlepsza. I muszę przyznać, że Kevin Shirley był fantastyczny tym razem. Nie, że wcześniej nie był, ale teraz jest po prostu lepszy. Może musiało to trwać przez trzy albumy, ale teraz nadajemy na tych samych falach.
Myślę, że Bruce brzmi lepiej niż kiedykolwiek w ciągu ostatnich paru lat.
Taaak, też tak myślę. Nie wiem jak on to robi. Wydaje się być naprawdę zrelaksowany, chociaż nie wydaje mi się, żeby zrelaksowany było odpowiednim słowem dla Bruce’a!! Przychodzi, śpiewa, a potem wychodzi i leci znowu do Północnej Afryki albo gdzieś tam. Odwala niesamowitą pracę w tej chwili. Wydaje się być bardzo uporządkowany i prawdopodobnie jest tak zrelaksowany jak tylko może.
Może dlatego, że nacisk na zespół teraz jest inny niż był w latach osiemdziesiątych, kiedy Maiden miało więcej do udowodnienia?
Hmmm, to trudne pytanie. Wydaje mi się, że zawsze jest nacisk. Sami sobie go nakładamy poprzez przeznaczenie tylko pewnej ilości czasu na album, a nacisk jaki sobie nakładamy jest ustanawiany przez poziom na płycie jaki chcemy utrzymać. Napięcie trochę zanika jak skończymy pisać płytę, ponieważ wiemy już, że mamy świetny materiał do nagrania. Powinniśmy wiedzieć, co robimy w tej chwili.
O ile się nie mylę to Twoją ulubioną płytą Maiden jest „Piece Of Mind”, „Seventh Son Of A Seventh Son” oraz „The X Factor”.
Yeah
I gdzie nowy album tu pasuje?
Ehm, nie wiem. Problem polega na tym, że kiedy nagrywasz nowy album to jesteś nim podekscytowany i zawsze myślisz, że jest świetny. Myślę, że ocenić go można właściwie dopiero po roku. Zdecydowanie po tym jak zagra się te piosenki na żywo. To bardzo mocny album, ale ponieważ jest inny, trochę bardziej progresywny, to ciężko stwierdzić do czego go zaliczyć.
Jak poszło pisanie?
Jak zwykle, pracowaliśmy dwójkami albo trójkami i pisaliśmy. Były różne kombinacje. Pracowałem z Bruce’em i Adrian’em albo tylko z Adrian’em, z Davey’em, Janick’iem i napisałem jedną piosenkę sam. Było mniej więcej tak, jak na poprzednich płytach, może trochę więcej wkładu Adrian’a. Tekstowo to pół na pół z Bruce’em. Tym razem Nicko nie wymyślił żadnej piosenki. Nie można powiedzieć, że nie miał pomysłów, ale materiał, który się znalazł jest naprawdę mocny, wiec to było chyba oczywiste, że te dziesięć piosenki musi zakończyć płytę. Nawet miałem więcej materiału, ale nie pracowaliśmy nad nim, ponieważ wiedzieliśmy, że mamy już to co było potrzebne na kolejny mocny album Iron Maiden. Zachowałem ten dodatkowy materiał. Kto wie, kiedy ujrzy światło dzienne. Tak jak mówię, nagraliśmy dziesięć piosenek na płytę i cztery covery jako dodatkowe piosenki na single. I nie, nie dam ci na razie żadnych tytułów!!
Kiedy zaczniecie robić próby na trasę?
W październiku. Fajnie być w takiej sytuacji jak ta. Album jest gotowy i możemy się teraz skoncentrować na wszystkich innych rzeczach, o które musimy zadbać jak sesje fotograficzne i nagrywanie klipów. Możemy lepiej zaplanować set i to i siamto. Nie możemy powiedzieć, że nie będziemy zupełnie zagonieni czy coś, ponieważ zawsze tak jest, ale nie będziemy tak zagonieni jak zwykle i fajnie być w takiej luksusowej pozycji. I to dobrze, że mamy dodatkowy czas na zadecydowanie, które nowe piosenki zagramy na żywo.
Wybieranie spośród tylu piosenek musi być coraz trudniejsze.
Tak jest. Zawsze lubimy zagrać trochę z nowej płyty, ponieważ to miłe wyzwanie. Jeśli chodzi o starszy materiał to pojawiają się zawsze ludzie narzekający, że zagraliśmy to a nie zagraliśmy tamtego, ale to się nigdy nie zmieni. Niektórzy ludzie po prostu lubią sobie ponarzekać. Robimy, co robimy i gramy to, co nam odpowiada. Także myślę, że będziemy od tej pory robić dwa rodzaje tras. Trasę albumową i trasę festiwalową, gdzie zagramy dwa różne sety, Sądzę, że obie są warte zobaczenia. Jestem pewny, że zagraliśmy wiele piosenki na „Early Days” tour, których nikt się nie spodziewał.
Może dlatego niektóre z nadchodzących show były tak szybko wyprzedane, miesiąc przed tym jak trasa się zaczęła.
Tak, to świetne. To wskazuje na to, że ludzie wciąż nas lubią. Miło o tym wiedzieć. Nigdy nie możesz być pewien między dwiema trasami i dwoma albumami. To wszystko ma na siebie wpływ. Jeśli ludzie przyjdą i zobaczą cię, i spodobasz im się to wrócą. Może powiedzą innym i tak dalej, a my tak właśnie lubimy. Jeśli ludzie przychodzą i nie podoba im się to może już nie wrócą następnym razem i nie kupią następnej płyty. Zatem to świetnie, że show sprzedają się tak szybko. Potem zespół wydaje się być silniejszy niż kiedykolwiek. Mamy wielu nowych młodych fanów, których zbieramy i to wspaniale. To nie jest tak, że nie chcemy starszych fanów, wszystkich chcemy mieć. Nie interesuje mnie to czy maja siedem czy siedemnaście lat, wszystkich chcę na naszych show. To prawda, że zagraliśmy na Reading, Leeds i Ozz-fest, żeby pozyskać sobie młodych fanów, ale nigdy nie chodziło nam o to, żeby wydymać tych starszych.
Ale jest coś czego nie rozumiem. Dlaczego ludzie mogliby myśleć, że zrobilibyście coś, żeby wydymać swoich fanów?
Dokładnie. Ale to kolejna rzecz, na którą ludzie narzekają „oh, oni nie interesują się już swoimi starszymi fanami”, a to nie prawda. Po prostu fajnie spoglądać jak nowa generacja cieszy się też nasza muzyką. I chcemy, żeby ludzie przychodzili ze swoimi synami czy rodzeństwem. Młodzi fani mogą przeć pod scenę, a inni, starsi mogą stać w tyle z uśmiechem na twarzy z drinkiem i cieszyć się koncertem.
Jeśli mowa o nowych fanach, to normalnie każdego miesiąca do Fan Klubu przychodzi ich między 80 a 100. Kiedy trasa została ogłoszona, uwierz albo nie, 880 nowych członków zapisało się do Klubu. To niewiarygodne.
Tak, to po prostu fantastyczne. Nawet po tych wszystkich latach, świetnie zbudować fan klub gdzie są nasi hardkorowi fani. Dlatego mamy różne atrakcje jak np. pierwszeństwo na koncertach, jak zrobiliśmy w zeszłym roku w Hammersmith dla Clive’a. I myślę, że powinni mieć takie właśnie korzyści.
Jak bardzo jesteś zaangażowany w rzeczy związane z fan klubem?
Jestem zaangażowany w większość rzeczy, w pewnym stopniu, ale czasem nie starcza mi czasu, żeby zająć się wszystkim. Wiem, że sam jestem temu winien, wiem o większości rzeczy, które się dzieją wokół zespołu, ale wiem, że nie można kontrolować wszystkiego. Dzięki Bogu, że producent Kevin Shirley jest z nami. Dzięki temu tyle odpowiedzialności i zmartwień sobie zaoszczędzam. Oczywiście wciąż współpracujemy, ale on naprawdę mnie odciążą, a to bardzo dobrze mi robi. I szczerze, nigdy nie chciałem mieć tej odpowiedzialności w studio. Byłem tam, zrobiłem to i tamto, ponieważ musiałem i ponieważ nie było nikogo innego, kto mógłby to zrobić w tym czasie. Połowicznie mi się to podobało, o mało nie dało mi się we znaki, a kiedy nacisk jest zbyt duży możesz skończyć jako świr.
Zdałeś sobie z tego sprawę?
Tak, oczywiście. Czasami musisz przycupnąć i zdać sobie sprawę z tego co robisz. Teraz czuje się o wiele lepiej, hahaha.
Dużo kapel teraz udostępnia występy na żywo na swoich stronkach i trzepią niezłą kasę. Czy jest coś czego możemy spodziewać się od Maiden w najbliższej przyszłości?
Nie wiem. Tak, było by fajnie dla ludzi, gdyby poszli na koncert a potem mieli go na CD parę dni później czy coś. Ale znowu, to jest dużo roboty i nacisku, żeby wydać CD, a możesz skończyć na płytach niskiej jakości, a Maiden zawsze dbało o jakość. Nie wykluczam, że czegoś takiego nie będzie w przyszłości, ale może to będzie raz na jakiś czas. Razem ze zmianą technologii możemy zmieniać nasze pomysły w najbliższych latach, nie wiem. To jest coś o czym nikt piętnaście lat temu nie myślał, a teraz to jest coś o czym ty i ja rozmawiamy, więc nigdy nie wiesz co się stanie, ale w chwili obecnej powiedziałbym nie.
Twoja córka, Lauren, jest w Stanach na swoich własnych show. Jej kariera wydaje się startować. Czy zachęciłeś ją do śpiewania?
Cóż, wiesz, lubiła śpiewać w samochodzie czy gdziekolwiek, śpiewać razem z piosenkami, a ja zawsze powtarzam jej, że ma świetnie brzmiący głos i potrafi śpiewać. Powiedziałem jej, że naprawdę dobrze to robi. Miała trochę lekcji, podczas których udowodniła, że wie jak oddychać i w ogóle. To co robi, myślę, jest naprawdę mocne. Mogła zaśpiewać dla radio w UK po raz pierwszy pewnej nocy. To ekscytujące patrzeć jak sobie dobrze radzi. Na jej stronie (www.myspace.com/laurenharrisuk) posiada ogromną ilość wejść, coś koło 30000 w ciągu ostatnich trzech dni, więc to naprawdę przyjemne. A ją to naprawdę kręci, naprawdę ekscytuje. Ciągle się tego fachu uczy, w pewnym stopniu. Fajnie patrzeć w jakim kierunku to wszystko idzie. Ona ma tą świeżość i spontaniczność. Nie wie jeszcze wszystkiego, ale to dobrze. W tym jest coś miłego. Pracuje ze świetnym zespołem. To co wywiera na mnie największe wrażenie to to, że gra dobra szczerą muzykę rockową, bez żadnych debilizmów.
W jaki sposób pomagasz Lauren?
Pomagam tam gdzie mogę, ale to wszystko wychodzi naturalnie, nic z przymusu. I oczywiście wspieram ją radami. Jest otoczona ludźmi, którzy są w tym biznesie od dłuższego czasu i to dobrze. Jestem tym naprawdę podekscytowany, może nawet czasem bardziej niż ona!! Grałem raz z nią na scenie, było świetnie. To było z powodów racjonalnych, a nie żeby popchać coś do przodu. To tak samo jakbym chciał zagrać w piłkę z własnym synem w jednej drużynie. Było świetnie i jestem naprawdę dumny.
Tłumaczenie EvE
© Sanktuarium - Polski Fan Klub Iron Maiden & Iron Maiden Holdings Ltd. 1999-2013