Wywiad telefoniczny z Roy’em Z - gitarzystą, producentem Bruce’a - 23 czerwca 2005.
Właściwie to było drugie podejście. W zeszłym tygodniu dzwoniłem do Roy'a, ale rozmowa musiała zostać anulowana, ponieważ Roy był kontuzjowany i leżał w łóżku z wielkim bólem. Na szczęście polepszyło mu się i 23 czerwca Roy w o wiele lepszej kondycji zdzwonił do mnie na przydługi wywiad, wyłącznie, żeby poruszyć tematy takie jak nowy album i wszystko o nim tak dogłębnie jak coś bardziej osobistego.
Ostatnim razem gdy rozmawialiśmy, a było to prawie cztery lata temu, mówiliśmy o albumie następnym po "Chemical Wedding" i powiedziałeś, zacytuję Cię teraz, że chciałbyś aby następna płyta była "rozszerzeniem Chemical Wedding" niczym "następna faza". Więc teraz zastanawiam się czy Ci się udało?
Częściowo jest to rozszerzenie CW i AoB. Myślę, że jest to część wspólna, skrzyżowanie dwóch projektów. Początkowo napisaliśmy trochę materiału zaraz po CW. Ale niewiele z tego wykorzystaliśmy.
Czuję w jaki sposób rozwinąłeś CW, ale jednocześnie słychać powrót do dźwięków z AoB. Bez rozstrojonej gitary i w ogóle.
Brak rozstrojenia to coś, co zmieniłem w ostatniej chwili. Rozstrojenie jest normalnie dzisiaj. Strojenie w Heavy Metalu już nie jest tak normalne.
Uważam, że album brzmi świetnie. Dla mnie to gatunek zmodernizowanych dźwięków lat 80tych, jeśli wiesz o czym mówię. Jest to czyste, nie zabłocone nagranie muzyczne.
Myślę, że gdy ludzie mają teraz te drogie odtwarzacze CD i DVD, to wymagają czystszego dźwięku. Zrobiliśmy to najlepiej jak mogliśmy, żeby pasowało do projektu. Nie było Bruce'a, żeby mógł coś dodać gdy nagrywaliśmy. Poskładałem wszystko to, co on lubi. Nie powiedziałbym "osiemdziesiąte"... On naprawdę lubi nagrania Martina Birch'a.
To właśnie mam na myśli jak mówię o "dźwiękach z lat 80tych".
Myślałem o "Heaven And Hell" (Black Sabbath), "Number Of The Beast" (Iron Maiden) i "Holy Diver" (Dio).
Dokładnie. To mój punkt widzenia.
Super... dobrze wykonane, Mattias! (śmiech)
Ten album musiał być pisany przez długi okres czasu. Kiedy rozmawiałem z Tobą w 2001 powiedziałeś wtedy, że już macie 6 piosenek demo. Czy ta rozpiętość czasowa miała jakikolwiek wpływ na efekt końcowy?
Ze wszystkich piosenek jakie napisaliśmy, wykorzystaliśmy "Broken" i "Silver Wings" na "The Best Of...". Wciąż mamy trochę materiału odłożonego z tamtego okresu, ale te, które zostały wykorzystane [na albumie] to "Believil" i "A Tyranny Of Souls". To były oryginalne dema, które pojawiły się teraz na albumie, dodaliśmy jedynie perkusję i trochę ścieżek dźwiękowych. Niektóre z tamtych piosenek po prostu się nie pojawiły.
Kiedy zaczęliście pracować nad albumem, który słyszymy teraz? Oprócz tych dwóch piosenek.
Chyba mniej więcej w listopadzie w 2003.
Więc to nie tak dawno?
Nie, to było coś, jak to Bruce powiedział "Weźmy napiszmy trochę materiału". Więc napisałem trochę materiału i on wybrał osiem piosenek z dwudziestu, które mu wysłałem. I powiedział "chcę wykorzystać "Believil", "A Tyranny Of Souls" i piosenkę zwaną "Eternal"." , która pierwotnie miała się znaleźć na albumie, ale w ostatniej chwili, zdecydowaliśmy jej nie brać, ale za to wzięliśmy ją na stronę B albo jako bonus track.
Chyba ona jest na japońskiej wersji.
Mi się ta piosenka podoba, ale Bruce powiedział "Jest już tego wystarczająco, przestańmy. To będzie bonus". Kiedy odsłuchiwaliśmy płytę, czuł, że wystarczy.
Album jest, jeśli porównać go z poprzednimi, całkiem krótki, bo tylko 44 minuty. Czy była to świadoma decyzja, że nie chcieliście przedobrzyć, czy tak po prostu wyszło?
Z perspektywy Bruce'a, wiem, że jest on tak długi jaki chciał, żeby był. Dużo więcej ludzi nagrywa albumy krótkie i słodkie. Liczy się jakość, a nie ilość - takie było motto. Dla mnie to nawet łatwiej, bo to tylko dziesięć piosenek do zrobienia zamiast trzynastu czy coś. Byłoby przeciążenie, nie poszłoby tak łatwo.
I myślę, że kontrakty są na zrobienie tylko dziesięciu piosenek, a często piosenki ekstra to zazwyczaj wypełniacze, jeśli wiesz, co mam na myśli? Więc pomyśleliśmy "zróbmy wymaganą ilość, idealną ilość".
Ja myślę, że to dobre, że ograniczyliście trochę, bo większość płyt dzisiaj jest zbyt długich i mają wiele tego, co nazwałbym stroną B.
Muszę przyznać, że zespół który to rozpoczął, to The Darkness. Zrobili naprawdę krótki album. System Of A Down też to zrobili. Ich płyta ma 33 minuty. Zaczęło się od The Darkness i ludzie teraz robią krótsze albumy.
Myślę, że kiedy technologia płyt CD się pojawiła, zespoły zaczęły wypuszczać podwójne płyty winylowe bez żadnej znajomości na ten temat. Cechą nagrań po 92-93 jest często ich zawyżona długość. Kiedy jest zbyt wiele "materiału bonusowego" nie jest za dobrze. Ale z drugiej strony, jest to też pozytywne. Z tego powodu ludzie mają szansę wybrać ich "własne" nagranie. Mają możliwość usłyszeć piosenkę, której normalnie by tam nie było. Ale ostatecznie ogólna jakość albumu się zmniejsza.
Lubię nagrania takie jak "Number Of Te Beast". Kiedy się skończy chcesz więcej, więc słuchasz tego w kółko macieju. Uwielbiam to.
Tak lepiej. Ale wracając do tematu... gdzie album był nagrany?
Był nagrywany w trzech studiach. Jedno zwane "Castle Oak" w Calabasas. Inne w San Diego zwane "Signature Souns", a reszta w mojej jadalni.
W Twojej jadalni?
W mojej jadalni. Przyniosłem łóżko składane dla Pana Bruce'a, bo był kontuzjowany. I użyłem moich narzędzi*. Mam naprawdę dużą jadalnię. Większość ludzi musi myśleć, że jest całkiem mała, ale właściwie ona jest dosyć duża. To dość dziwne, bo zaraz po prawej jest kuchnia (śmiech).
* [takich samych o jakich mówił Bruce]
Ale nie powinno się śpiewać z dużą ilością jedzenia w żołądku, prawda? (śmiech)
Nie, nie powinieneś śpiewać z zasobem jedzenia w żołądku, ale to jest przydatne, kiedy potrzebujesz się napić piwa (śmiech).
Też tak myślę. Więc w tych dwóch różnych studio, o których mówiłeś, co nagraliście? Bas? Perkusję? Czy nagraliście większość materiału w domy (tak jak śpiew Bruce'a)?
Większość gitar, wokal i mixy... Muszę przyznać, że wszystko zrobiliśmy tutaj, w jadalni. Perkusja jest czymś, czego naprawdę nie można było spieprzyć. Ale nie żeby nagrywanie w domu spieprzyło wszystko. Po prostu nie płacisz tych głupich sum, żeby wykorzystać jedno pasmo w studio. Po co wynajmować całe studio, kiedy tylko używasz jednego pasma czy dwóch w tym samym czasie, kiedy robisz mixy i w ogóle?
Więc nie miałeś problemów z sąsiadami narzekającymi na hasał? (śmiech)
Nie. Na szczęście jestem w stanie uzyskać świetny dźwięk, bez większej głośności. Myślę, że między mną i sąsiadami jest wystarczająco duża przestrzeń, więc oni nic nie słyszą. Nie mieszkam w jednej z tych społeczności gdzie domki są jedne obok drugich. Chodzi mi o to, że jest między nami dużo przestrzeni.
Czy płyta była nagrywana w krótkim czy długim okresie? Powiedziałeś, że właściwie zaczęliście nagrywać album około 2003r. Czy nagraliście go natychmiast czy trochę to trwało?
Zawsze nagrywam moje partię w ciągu dwóch, trzech tygodni. Głównie za pierwszym podejściem. Z własnego oświadczenia, z tego czego nauczyłem się przez te wszystkie lata, wiem, że pierwsze podejście jest zazwyczaj najbardziej pasjonujące. Nagrałem moją partię gitarową zanim cokolwiek innego zostało nagrane! Zrobiłem 99% partii gitarowych i solówek. Po prostu tak wolałem. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że tak to wyjdzie, bo chyba w mojej głowie zamierzałem nagrać takie sobie "ujęcia". Ale kiedy zacząłem to przerabiać, zdałem sobie sprawę, że nie mam w sobie tej samej energii, tej samej atmosfery. Tak samo jest z Bruce'em. On zazwyczaj próbuje cztery razy, a potem robimy jedno z tych czterech. On jest bardzo profesjonalny, bardzo konsekwentny. Odpowiednio tę sprawę postrzega.
Nigdy nie ćwiczycie niczego przedtem?
Nigdy nie ćwiczyliśmy... Świetną sprawą jeśli chodzi o granie na żywo z kimś takim jak Bruce i bycie jego producentem jest to, że on już wie co trzeba zrobić. Potrafi sobie to wyobrazić. Fajnie, że mogę z nim grać. Oboje widzimy jak te magiczne rzeczy, ten tłum zacznie się podniecać. Wiesz o co mi chodzi? Normalnie kiedy ćwiczyliśmy, to głównie po to żeby kogoś innego w to wkręcić*, jeśli mam być szczery.
*[kogoś innego, czyli nowego członka zespołu, w to, czyli w granie z nimi]
Nie mieliście wtedy zespołu, żeby z nim pracować?
Mieliśmy Dave'a Moreno - perkusistę. Jest świetny. Jest kimś, z kim teraz pracuję dużo. Jest w moim zespole. On i ja rozwinęliśmy telekinetyczny nastrój, taki, że on wie dokładnie, o co zamierzam go poprosić, wiec zaczyna to robić. Jest bardzo szybki. Dobrze zna się na rzeczy. Wie dokładnie jak zagrać do piosenki. Ma wiele doświadczenia z okresowego grania, tutaj w Los Angeles, więc jest dobrym facetem dla nas.
Gdzie go znaleźliście?
Znam Dave'a odkąd ma 13 albo 14 lat.
Więc wasze drogi się zeszły?
Tak. Dorastał w sąsiedztwie. Był lokalnym dzieciakiem.
Kiedy właściwie zaczęliście grać razem?
Rzekłbym, że dwa lata temu.
Tak sobie rozmawiając o muzykach możemy poruszyć też temat innych. Juan Perez z Tribe Of Gypsys, gitara basowa.
Juan ma zdumiewający talent. Potrafi zagrać wszystko. Salsę, barokowo, ze smyczkiem. Bardzo utalentowany facet. Miał super projekt z Dave'em Lombardo (Slayer) swojego czasu. Nazywał się Clegg Muzzel. Naprawdę interesuje się ciężką muzyką, więc wybrałem go do tych cięższych piosenek, ponieważ myślałem, że wniesie trochę tej Slayer'owskiej energii. Bo naprawdę interesuje go Slayer. I odwalił świetną robotę.
Więc na jakich piosenkach zagrał?
"Abduction" i "Soul Intruders"
A potem znalazłeś Ray'a Burke. "Dziwaka"
Kiedy pierwszy raz go zobaczyłem, nie znałem go. Wysłał swoje zdjęcie i taśmę. Chciał być przesłuchany do zespołu Warrior. Kiedy dorastałem to była moja ulubiona lokalna kapela...
Kiedy to się stało?
Oh... 91? 92? Coś koło tego. Posłuchaliśmy jego taśmy... Miał wąsy. Ludzie w Los Angeles, muzycy, prawie w ogóle nie mają wąsów... (śmiech obojga)
Myślę, że to fajnie mieć wąsy. Sam teraz mam!
Większość facetów tutaj, którzy mają wąsy to Meksykanie (wciąż śmiech). Miał wąsy i umiejętności, więc nazwałem go "Dziwak" i powiedziałem "zadzwońmye do niego". Zadzwoniliśmy i był świetny. I wciąż jesteśmy przyjaciółmi. Wiesz, facet robi piosenkę w piosence. Wie jak zagrać w starym stylu. Większość basistów, jeżeli masz okazję ich słyszeć, są po prostu zwykłymi graczami na gitarze.
Bardzo wiele razy. On jest bardziej w stylu Geezer'a Butler'a z Black Sabbath i może Steve'a Harris'a (Iron Maiden).
Powiedziałbym, że bardziej jak Jack Bruce (Cream), którym się interesuje. Myślę, że Steve'a Harris'a lubi bardzo, ale naprawdę nie widzę jego wpływu. Kiedy sobie brzdąkamy w "Serpents And Rainbows", taki boczny projekt, w którym gramy covery z lat siedemdziesiątych, to on wie jak to zagrać.
Gra palcami czy kostką?
Zależy. Może zagrać typowo jak Jimmy Bain (Rainbow, Dio) kostką, a potem za pomocą palców sprawi, że pomyślisz "Ten pieprzony facet brzmi jak Jack Bruce!". Więc jest fantastyczny.
Więc znałeś go przez pewien czas? I kiedy zaproponowałeś mu faktyczny udział w albumie?
Szczerze mówiąc, to mogłem nagrać bas samemu. Ale nie zrobiłbym tego z punktu widzenia odpowiedniego dla basisty. A jeśli bym zagrał na basie, myślę, że brzmiałoby to za bardzo jak Steve Harris. Bo Steve Harris jest moim ulubionym heavy metalowym basistą, prawda?
Nie jest taki zły. (śmiech)
Nie, nie jest taki zły (śmiech). Zrobiłem to celowo. Jeśli to zrobię [Z zagrałby na basie], to będzie brzmieć za bardzo jak Maiden. A tego właśnie nie chcieliśmy.
Więc w końcu nie grasz podczas albumu na basie?
Gram na dwóch piosenkach. Tylko na "Power Of The Sun" i "Believil", bo to były moje oryginalne basowe dema. Na płycie jest super linia basowa Geezer'a Butler'a., więc powiedziałem "eh, po prostu dam se spokój".
Klawiszowiec. Włoch, Mistheria.
On jest dla mnie pieprzoną tajemnicą, nigdy kolesia nie poznałem. Fantastyczny, profesjonalny. Korespondowaliśmy tylko za pomocą Internetu. Miałem przyjemność pracować z nim nad innymi projektami i po prostu za każdym razem dostarczył materiał. Wysyłaliśmy mu tylko sugestie co do brzmienia i co powinien zagrać i przysyłał nam dokładnie to, o co bym go poprosił. Więc w tym przypadku wysłał nam 20/30 ścieżek do każdej piosenki, a potem Bruce wybrał te, które mu się spodobały.
Miałem z nim krótki e-mailowy wywiad i wydawał się być bardzo fajnym facetem, takim spoko.
Jak on wygląda? W mojej wyobraźni wygląda jak Vivaldi Mozart. Z białą peruką. Nosi białą perukę? (śmiech obojga)
Ma swoją własną stronę internetową, wiesz? Też mamy trochę zdjęć na stronie Bruce'a. Nieważne... Okresowo pracował wiele razy i wygląda na to, że z innymi pracuję jak z Wami. Ale pracowaliście razem nad poprzednim albumem. Album Rob Rock. Więc takie było Twoje "połączenie" z nim?
Takie było moje "połączenie" z nim. Od tego momentu zrobiliśmy wiele innych rzeczy. I mam nadzieję, że jak kiedyś zrobię album solowy, to on na nim będzie, byłoby mi bardzo miło.
Odwalił kawał dobrej roboty na płycie Bruce'a. Właściwie nie jestem fanem takiego szeroko skomplikowanego grania jak "Jestem tak szybki na keybordzie". A on właśnie taki nie jest na Tyranii.
Musisz po prostu powiedzieć mu, co chcesz. Może zrobić wszystko. Gra naprawdę fajnie, nastrojowo. Wg mnie był bardzo ważny na tym albumie.
Czy były jakieś piosenki, które miały być na projekcie "Trinity", ale skończyły na Tyranii?
Tak. Jeśli dobrze pamiętam to na pewno "A Tyranny Of Souls". Możesz naprawdę usłyszeć Bruce'a i jego pomysły na Tate (Geoff) i Mr Halford (Rob). I może w "Believil" i "Eternal".
"A Tyranny Of Souls" jest dla mnie jednym z wyróżniających się utworów na płycie. Jest mała różnica między tą i innymi piosenkami, sposób w jaki jest skonstruowana i w ogóle. Ta i "Kill Devil Hill" to moje dwa ulubione utwory. A jakie są Twoje ulubione?
Ciężko wybrać. Naprawdę. Lubię je wszystkie, co jest rzadkością dla mnie. Normalnie na płycie jest piosenka, której nie mogę zdzierżyć. Przynajmniej z trzema albo czteroma nie umiem się "obejść". Normalnie, na końcu album mi się nie podoba. Właściwie go nie słucham. Ale ten jest dla mnie unikatowy, mogę go słuchać i nie sprawia, że chce mi się wymiotować.
Gratulację! (śmiech obojga)
Poważnie! Za każdym razem mówię "mogłem to zrobić lepiej, ah, nie podoba mi się!". Jestem jedną z takich osób.
Ale czy mówimy o występach czy pisaniu piosenek?
Zarówno występy jak i teksty się do tego przyczyniają. Albo po prostu nie lubisz piosenki. "Co czujesz jak piszesz tą piosenkę?" Pisanie piosenek jest jak pozaziemskie doświadczenie, a potem wracasz na ziemię. Czasami jak pracujesz nad nową piosenką, to trudno jest ją ocenić.
Jest tam parę piosenek, których nigdy nie usłyszmy na żywo?
Nie wiem... Możesz wziąć jakiekolwiek, trzy czy cztery utwory z tego albumu i zagrać je, a ludzie będą zadowoleni. Jest tyle świetnych momentów na albumie, tyle świetnych wokalnych osiągnięć. Chodzi mi o to, że jak posłuchasz wokalu na "Kill Devil Hill", na "Intro" - Bruce brzmi jak Bóg! Potem posłuchaj "Navigate The Seas Of The Sun" - wokal jest taki kameralny. Pokazuje to delikatność głosu Bruce'a. Lubię "Soul Intruders". Podoba mi się "Believil". Wszystkie je lubię! To jest szczera odpowiedź.
"Navigate The Seas Of The Sun" jest jedną z najszerzej omawianym piosenek na płycie. Wielu recenzentów uważa, że wyróżnia się na tle całej płyty. Czy rozmawialiście kiedyś nad zrobieniem więcej piosenek tego typu?
Nie powiedziałbym, że rozmawialiśmy, ale mogę Ci powiedzieć, że to jest kierunek, który ja lubię i Bruce czuje się z nim naprawdę komfortowo. Nie wiem czy będzie kiedykolwiek szansa, żeby zrobić album akustyczny. Ale naprawdę dobrze pracujemy na polu akustycznym. Bardzo lubię sposób w jaki Bruce pisze taki materiał. To co stworzyłem z nim przez tyle lat... I super tytuły! Wymyśla je. Poza tym, na demo, które mu wysłałem było parę akustycznych piosenek. Ale cokolwiek jest na tej płycie, on to wybrał.
Napisał całkiem sporo utworów na ten album. Czy jest jakakolwiek szansa, że "resztki" będą wykorzystane na późniejszym projekcie?
Tak myślę. Mogą być dwa albo trzy, które się tam pojawią. Ale jeśli kiedykolwiek zrobimy nowy album, chciałbym, żeby to było coś zupełnie innego od tego co robimy teraz. Poszerzyć horyzonty. Myślę, że ta płyta jest czymś w rodzaju połączenia dwóch poprzednich. Utwierdza tę masę pracy.
Ostatnio jak rozmawialiśmy, powiedziałeś, że widzisz siebie i Bruce'a jak robicie metalową trylogię a to, jak sam powiedziałeś, jest ostatnia jej część. Więc co widzisz w przyszłości? Co byś chciał zrobić, gdybyś miał szansę?
Mogłoby to być wiele rzeczy... Mógłbym zrobić coś progresywnego. Coś eksperymentalnego jak "Balls To Picasso". Chociaż utwór "Believil" nie jest dla mnie taki jak "Cyclops". Bruce jest wielkim fanem muzyki progresywnej, więc z łatwością moglibyśmy zrobić trzy czy cztery piosenki w tym stylu. Moglibyśmy zrobić pięć czy sześć piosenek akustycznych. Kto wie? Kto wie czy kiedykolwiek zrobimy razem kolejny album? Ja sam nie wiem. Ale jeśli nawet, to wiem, że osobiście chciałbym, żeby był inny od tych trzech ostatnich.
Dla mnie to brzmi jak niezły plan. To może zabrzmieć głupio, ponieważ rozmawiamy o solowym albumie Bruce'a Dickinson'a, ale porównując do poprzednich, widzę, że album jest bardzo wokalnie zorientowany. Jest kilka długich instrumentalnych partii. Czy była to świadoma decyzja czy tak po prostu wyszło?
Świadomie nie chciałem przesadzić z moją częścią. To jest album Bruce'a Dickinson'a. Jest tym, co on chce zrobić, będąc poza Maiden. Zakładamy, że zrobimy to co on chce. Chciałem się skupić na nim. Mógłbym zrobić wiele swojego. Ale po latach nie sądzę, żeby wywarło to dobre wrażenie. Nie sądzę, że ten album istniałby, jak sobie wymyśliłem, żeby istniał. Zajmie to trochę czasu, aż ludzie zrozumieją tę płytę. Jacyś ludzie już go pojmują...
Powiedziałbym, że większość ludzi wydaję się go pojmować. Przynajmniej tutaj, w Europie. Otrzymujecie naprawdę dobre recenzje.
Super. Ale pamiętam jak CW wyszedł i wielu ludzi było rozczarowanych, że nie brzmi tak jak AoB. Ludzie nie widzieli tego albumu takim jakim był. A teraz ten porównują do CW i wszystko źle pojmują. Nie róbcie tego! To głupota robić tą samą płytę cały czas. Jesteśmy artystami, a nie pracownikami w fabryce. Żyjemy i oddychamy i zmieniamy się. Dla mnie to był świadomy wysiłek, żeby zrobić nagranie Bruce'a. To jest album, który zawsze będzie dookoła. To jest album, który ma już jakieś klasyczne piosenki.
Jak powiedzieliśmy sobie wcześniej, nie macie teraz zespołu. Czy w taki sposób będzie cały czas istnieć? Tylko Ty i on i muzycy okresowi?
Tak po prostu wyszło. Jeśli Bruce naprawdę będzie chciał z kimś pracować, to on mi to powie. I będziemy pracować z tym kimś. Wiele ćwiczyliśmy na poprzednich płytach. Ale to było tylko po to, żeby kogoś wkręcić w tę robotę.
Ale potwierdzisz, że odczuwasz piosenki inaczej, jeśli grasz z innym składem przed nagrywaniem ich? Albo czujesz się pewny rezultatów, które potem się okażą, że nie musisz już ćwiczyć?
To jest tak: Większość utworów na poprzednich płytach jest napisanych przez Bruce'a i mnie. Opracowałem perkusję, zagrałem większość na basie, tak to robiliśmy. Wiec ci faceci nauczyli się perkusji i partii basowych. Eddie mógł dorzucić coś to tu, to tam, zgadzam się. To samo Dave Ingraham. Czasami coś dołożył. Ale demo było projektem. Nawet dla Bruce'a, bo on słyszał je na swój własny sposób. A potem były piosenki Adriana, które w zasadzie były takie same. Mógłby je nagrać na taśmę, a my moglibyśmy się ich nauczyć całkiem nieźle.
Więc on przyniósł skończone demo z perkusją dla Was, żebyście przesłuchali?
Taaaa. Myślę, że tam była pewna chemia zespołu, na pewno. Ale większość razy pokazywaliśmy sobie, co do cholery trzeba zagrać (śmiech obojga).
Nie wziąłeś Adriana, żeby grać przeciwko Tobie na albumie. Nikt tego nie wyrównuje. Czy to sprawiło, że zacząłeś grać inaczej na gitarze?
Tak, tak było. Mogłem Adraiana łatwo pokonać. Ale nie zrobiłem tego. Robiłem po prostu to co uważałem, że powinno się stać na każdym utworze. Czasem może byłem wyżej. Myślałem jak 16latek. Rzeczy, której wywarły na mnie wrażenie. Próbowałem je zrobić. Kapujesz o co mi chodzi? To jest tak jak widzę gitarzystów. To jest cykl. Kiedy są gorący i młodzi grają niesamowite rzeczy. Oni płoną, a kiedy się starzeją starają się pracować bardziej nad ich wibrato [?] i odczuciach i tym podobnych. Próbowałem trochę "odczuć" zrobić na piosenkach, które tego potrzebowały, a te, które nie potrzebowały to cały wygadałem. Wszystkie kule wybuchały. Po prostu próbowałem zrobić to ekscytująco. Kiedy Adrian gra, to gra tak melodycznie, że musiałem "płonąć".
Taakkk. O to mi właśnie chodziło kiedy mówiłem o "wyrównywaniu".
Tak. Niektóre piosenki, które próbowałem zrobić z materiału Blackmoore/Schenker - on wymyślił wszystko. Nie potrafię robić tego jak on. On ma unikalny talent. Jest kapitalny. Ale jeśli Bruce pomyślałby, że czegoś brakuje, jestem pewien, że powiedziałby "zadzwońmy do niego". Wiec świadomie czy nieświadomie wolę taki sposób. Nie chciałem robić solówek, jak ziewanie. Myślę, że kilka piosenek można by zaśpiewać. Jak "Navigate The Seas Of The Sun”. "Soul Intruders" - jakieś fragmenty mógłbyś zaśpiewać. Wg mnie na albumie jest idealna równowaga pomiędzy szybkością i melodią, jak na heavy metal.
Co myślisz o ściąganiu piosenek?
Ludzie nie zdają sobie sprawy, co ściągają. Właściwie oni zmniejszają jakość muzyki, która zamierzają w przyszłości zdobyć. Ponieważ ich dochody się zmniejszają. Artyści wciąż będą zarabiać pieniądze, bo mają trasy i sprzedają towary. Ale producenci i studia podupadają . Jakość się obniża.
Studia tutaj w Stockholmie już upadły. Polar, w którym ABBA i Led Zeppelin i Genesis stworzyły swoje nagrania, został zamknięty w zeszłym roku. Bo nikt nie był przygotowany, żeby za nie zapłacić.
Studio ABBY! Studio gdzie zmiksowaliśmy AoB i CW, dawne studio Madonny, już nie istnieje. Wiele takich studio gdzie pracowałem już zeszło. Jest coraz trudniej zrobić nagranie dobrej jakości. Nie mówię, że ludzie powinni przestać ściągać, ale to zmniejsza szansę na zrobienie dobrego nagrania. Niektórzy mówią, że nowy album nie brzmi tak dobrze jak CW, ale trudno. Mogą tak mówić. Ale ważne jest, że jesteśmy ograniczeni czasowo. Nie możemy się zmieścić w czasie, jak do tej pory było.
Jak pracowałeś jako producent, co było Twoją najmocniejszą stroną?
Mam trochę mocnych i słabych stron. Ale najmocniejszą jest to, że potrafię się porozumieć z artystami i rozpracować ich wizję i spróbować ją przenieść na album. Staram się być w porządku wobec każdego, nie chcę być świnią. Sprawiam, że ich wizja się zaczyna istnieć.
Jaką cześć pracy najbardziej lubisz? Nagrywanie? Praca nad piosenkami? Nad dźwiękiem?
Kochami pisać piosenki. Muszę przyznać, że pisanie piosenki i występy to są moje dwie ulubione części.
Ale jeśli chodzi o moment kiedy jesteś w studio. Jakie są Twojej priorytety?
Piosenki to numer jeden. Nagrywanie - numer dwa. Praca nad dźwiękiem - numer trzy. To są moje priorytety. Muszę zrobić to czysto, żebyśmy mieli dobre utwory, jeśli nie mamy, to natychmiast musimy coś z tym zrobić. Potem przechodzimy przez kolejne etapy. Wokal musi być w odpowiedniej tonacji. Jeśli nie jest, to go modyfikujemy. A to już jest bazowanie na doświadczeniu. Straciliśmy parę dobrych piosenek, ponieważ były one w złej tonacji. Powiem Ci, że to było parę nędznych piosenek podczas AoB i CW, które po prostu nie były w odpowiedniej tonacji!
Na przykład?
Nie! One nigdy się nie pojawiły na albumie! Są wciąż gdzieś na półce. Takie są priorytety, Mattias. Po indywidualnych występach. To to. Wizja artysty na całej linii. Rozpracowywuję to, co chce artysta, dostaję projekt, a potem go spełniam.
Możesz powiedzieć nam coś o Stan'ie Katayama?
Stan jest świetny. Stan łagodzi wiele rzeczy, które doprowadzają mnie do furii, kiedy drugi raz muszę odgadnąć siebie. Stan jest wspaniałym inżynierem. Bardzo metodyczny, nie marnuje czasu. Naprawdę stara się dać Ci to, co chcesz. Jest także wszechstronny. Ma swój udział od czasów AoB. Jest i był naprawdę ważnym elementem, kiedy robimy ogólną perkusję i miksy. Świetnie się z nim pracuje i to wszystko, co chcę powiedzieć.
Pomówmy o produkcji. Stałeś się jednym z bardziej znanych postaci w nowoczesnym heavy metalu. Co myślisz o swoich kompetencjach?
Jest pełno świetnych facetów. Czasami słyszę produkcję, które sprawiają, że mnie roznosi i myślę "Jasna cholera, ci faceci są rewelacyjni!". Ale dla mnie to nie są kompetencje. Uważam, że moje mocne strony są moimi mocnymi stronami, a ich to ich. Co chciałbym zrobić w przyszłości, to skumać się z tymi gośćmi i stworzyć "super produkcję" - jeśli chcesz to tak nazwać. Bo czasami to wygląda tak jakby jedna tkwiła w jednym miejscu, a inna w innym. Uważam, że trzeba wziąć dwóch utalentowanych facetów, żeby zrobić coś, co przewyższy wszystko. Jest tyle ludzi, których mógłbym
zacząć wymienić, ale jeśli kogoś nie wymienię to dobrze, ale nie sądzę żeby to był fair. *
*[to jest bez sensu, ale tak powiedział.]
To w ten sposób: jeśli Ty i Bruce robilibyście kolejną płytę i on powiedziałby, że chce abyś przyprowadził innego producenta, kogo byś na początku zasugerował?
Szczerze, to zależy od stylu w jakim byśmy podążyli. Jeśli byłby taki sam? O to pytasz?
Możesz zacząć od tego.
Jestem zadowolony z faceta takiego jak Jacob Hansen, który zmiksował "Rod Rock" dla nas. Zrobił to strasznie fantastycznie. Ale mówiąc o producentach... W przeszłości pracowałem z innymi producentami takimi jak Richie Podoler, Joe Baressi, oboje naprawdę dobrzy. Jacyś kolesie w Europie... Andy Sneap pracował naprawdę fachowo. Jeśli chodzi o produkcję, to naprawdę nie wiem, czego on użył, że wszystko wydaje się takie dobre. Ale jedźmy dalej: Greg Fiddleman. Mój dobry przyjaciel, który wyprodukował "Foo Fighters" - Nick Rusilanicks. Nick i ja zawsze razem rozmawialiśmy o pracy. Właściwie zrobiliśmy "Puya", ale ten projekt został odłożony do szuflady. Jest tylu facetów, że mógłbym mówić i mówić.
To masz ogromny wybór.
Dlatego, że interesuję się wieloma gatunkami muzycznymi, nie tylko heavy metalem. Daniel Lanois! No, ten koleś! Z Tribe Of Gypsy's - uwielbiam go.
Jest niesamowity.
Jest niesamowitym facetem! Myślę sobie "Pewnego dnia będzie produkował z nami.".
To byłoby interesujące usłyszeć go na naprawdę ciężkiej płycie. Bo sposób w jaki on pracuje z dźwiękiem byłby interesujący, jakby zajął się tymi zniekształconymi, głośnymi gitarami, jeśli wiesz o co mi chodzi? Myślę, że brzmiałoby to masywnie.
Masywnie i myślę, że byłaby tylko jedna gitara. Naprawdę lubię jego produkcje. To byłoby dla mnie interesujące, pracować z kimś takim nad płytą meavy metalową. Musiałbym być artystą z cholernie wielkim pokładem pieniędzy. (śmiech obojga)
Chciałbyś wyruszyć na trasę z tym albumem?
Ogromnie bym chciał. Trasa z Bruce'em to zabawa. Nie zdawałem sobie do końca sprawy, jak wiele się bawiliśmy. Mam nadzieję, że zdecyduje się na trasę.
To zbyt dobra płyta, żeby nie wyruszyć w trasę.
No. Ale jeśli fani naprawdę będą chcieć, to będą krzyczeć. Bo my słuchamy.
Więc mówię Wam to teraz; Wyruszcie w trasę! (śmiech obojga)
Ekstra. Do końca dni, wszystko zależy od samego Bruce'a. Dla mnie im szybciej tym lepiej, z powodu mojego harmonogramu. Bo zamierzam podjąć więcej pracy.
Czy masz przygotowane jakieś większe projekty?
Wiesz, Mattias, że mam. Ale nie mogę teraz o tym rozmawiać. Układ jest jeszcze nie zawarty. Ale mogę Ci powiedzieć, że są to rzeczy, których nie mogę się doczekać. Jestem podekscytowany nimi, chcę je robić. Ale też staram się zostawić trochę czasu dla Tribe Of Gypsy's.
Miałeś pewne zmiany w personelu Tribe Of Gypsy's. Dave Moreno gra dla Ciebie...
Straciliśmy Dave'a Ingroham'a. Musiał przestać. Przyłączył się do Young Dubliners. Uwielbiam tego kolesia bardzo, wie o tym. Jestem z niego zadowolony. Eddie jest teraz w takim położeniu, że jest pełno etatowym członkiem rodziny - ojcem. Czasami ludzie z tego wyrastają.
Więc jak brzmi "Nowy Tribe"?
Naprawdę jest taki sam. Bardzo zakorzeniony. Bardzo organiczny, odziedziczony dźwięk z wpływami. Trochę agresji, trochę rozbudowany. I trochę "piosenek w piosence", jeśli wiesz co mam na myśli. Plan jest taki, żeby wypuścić EPkę, aby wprowadzić nowego wokalistę.
Macie nowego wokalistę teraz?
Myślę, że tak. Za dwa albo trzy tygodnie zamierzamy wszystko odsłonić. Nowa sesja fotograficzna. Wszystko będzie odsłonięte za trzy tygodnie albo coś koło tego. Potem będziemy rezerwować jakieś koncerty w Kalifornii.
Jakieś umowy o nagranie?
Zamierzamy właśnie nagrać coś i porozmawiać z naszymi wytwórniami, albo byłymi wytwórniami, albo czymkolwiek one są. Jeśli będą to chciały to, to będą mieć.
Więc Tribe Of Gypsy's jest Twoim głównym priorytetem, zanim znajdziesz się na czele innego wielkiego projektu?
Tak myślę, Zrobienie tego albumu czy EPki, to teraz moje nadrzędne zadanie.
Wiesz, że wyszła wersja 5.1 "Balls To Picasso"? Słyszałeś ją? Co wiesz o tym?
Widziałem ją. Mój przyjaciel to ma. Ale to jest rzecz, od której teraz trzymam się z daleka. Bo też zaczynam robić miksy 5.1. Chcę mieć po prostu swój własny styl, więc staram się nie słuchać materiału innych.
Więc nie byłeś zaangażowany w miksowanie tego.
Nie. Ktoś inny. Bruce mówił kiedyś na ten temat o AoB i CW. Więc jeśli będzie chciał, jestem gotów.
Zauważyłem, że na "The Best Of..." są alternatywne wersje "Road To Hell" i "Accident Of Birth". Jaka historia się za tym kryje?
Zawsze jakieś alternatywne wersję się poniewierają. Zrobiliśmy pięć lub sześć. Inny bass, inna perkusja, inny wokal, inne gitary i w ogóle. A potem po prostu wybraliśmy jedną z tych. Więc może, ktoś wybrał inny miks celowo, albo przez przypadek. Nie wiem.
Opowiedz mi o Tribuzy. Byłeś z nim, Bruce był z nim i był z nim Chris Dale.
Ten facet jest sprytny! Nie wiem jak on to robi, ale na swojej płycie ma tych wszystkich ludzi. Dla mnie jest naprawdę świetnym facetem. Kocham Brazylijczyków, oni są solą ziemi. Bardzo piękni, szczerzy ludzie. Zapytał mnie, zgodziłem się, potem powiedział, że Bruce też będzie. Więc nagrałem wokal Bruce'a, kiedy był tutaj i pracował nad Tyranią.
Więc on po prostu zadzwonił do Ciebie i zapytał czy chcesz grać na gitarze na jego nagraniu? To takie proste?
Nie. Otrzymałem e-mail z zapytaniem i powiedział, że ci wszyscy ludzie też tam będą. Dostrzegłem mojego przyjaciela - Roland'a Grapow'a, więc zadzwoniłem do niego i zapytałam o co w tym chodzi. I on powiedział "Nie wiem, ale Kiske zamierza to zrobić" i potem dowiedziałem się, że Bruce też!
I nie wiedziałeś nic o tym?
Nie. Nie dowiedziałem się dopóki nie powiedziałem, że w to wchodzę. Po prostu myślałem "żadnych wymówek, żeby nie jechać do Brazylii, jedziemy"
OK. Pracowałeś teraz naprawdę ciężko. Z Bruce'em, Judas Priest, Rob Rock, czy nie masz ochoty na wakacje? Czy ciągle pracujesz tak ciężko, ale z Tribe Of Gypsy's?
Jak powiedziałem. Pracuję nad pewnymi projektami, o których naprawdę nie mogę teraz rozmawiać. Ale ToG's jest najważniejsze. Niedługo zacznę. Ale praca z ToG's nie przynosi żadnej kasy, jest to bardziej praca z miłości, więc muszę to jakoś dopasować pomiędzy moją pracą nad innymi produkcjami. Z przyjemnością rzuciłbym całą tą produkcję, żeby być pełnoetatowym artystą. Ale nie każdego dnia Bruce Dickinson czy Judas Priest dzwoni do Ciebie, bo chce żebyś z nimi pracował. Więc jestem szczęściarzem pod tym względem. Jestem skromny i dziękuje za to jakimś mocom. Bardzo im dziękuję. Nazwij je Bogiem albo Przeznaczeniem, jestem szczęśliwy. Nie biorę tego tak lekko.
Musisz bardzo się bronić przed tematem o Twoim prywatnym życiu i przeszłości. Przeszukałem Internet i znalazłem tylko, że jesteś troszeczkę fanem sportu. Ale nic więcej, naprawdę. I jestem pod wrażeniem, że jesteś taki niechętny do rozmów na ten temat. Co myślisz o tym dziś?
Jeśli zadasz mi pytanie, to na nie odpowiem. Nie jestem nieśmiały. Ale jestem takim człowiekiem, który chce zachować trochę swojej prywatności. Ale nie boli zapytać. To prawda, że chciałem być sportowcem zanim chciałem robić muzykę. Ale potem byłem kontuzjowany i nie mogłem już więcej uprawiać sportu. Ale wziąż go kocham. Co jeszcze chcesz wiedzieć? Skąd jestem?
Tak, takie rzeczy. Wiem, że dorastałeś gdzieś w Los Angeles.
Dorastałem w dolinie zwanej Pacoima. Urodziłem się tam, mieszkałem tam do 16go roku życia, a potem się wyprowadziłem. Ale wciąż mieszkam bardzo blisko tego miejsca. To była bardzo, bardzo zła część miasta. Jest sławna, bo Cheech and Chong używali jej do... To naprawdę złe miejsce, żeby z niego pochodzić. Dużo strzelanin. Duża aktywność gangsterów. Wiele moich przyjaciół jest albo w więzieniu, albo są martwi. Z takimi ludźmi dorastałem. Ale to jest piękna część mojego życia, bo byliśmy szczęśliwi. Nie wiedziałem, że byłem biedny. Pochodzę z bardzo tradycyjnej rodziny, bardzo zorientowanej. Cały czas się ze sobą spotykamy. Jestem dumny z tego kim jestem, co robię i skąd pochodzę. I kocham muzykę!
Kiedy znalazłeś muzykę?
Mówią, że zawsze udawałem, że gram na pianinie, albo chwytałem małą gitarkę, kiedy byłem bardzo, bardzo mały. Zawsze byłem koło muzyki. Zawsze kochałem Beatlesów, Led Zeppelin i tym podobne. Więc odkąd jestem bardzo młody, muzyka stanowiła ważną część mojego życia.
Czy pochodzisz z muzycznej rodziny, czy jest to coś czego musiałeś szukać?
Zawsze była muzyka wokół mnie, ale nikt nie był muzykalny. Myślę, że jestem pierwszy w naszej rodzinie, kto gra. Pamiętam, że zacząłem na akordeonie, kiedy byłem w szkole.
Akordeon!? To metal.
Taaaaaaa! Powinieneś to połączyć z Marshall!! (śmiech obojga)
Powinieneś na następnej płycie!
Tak. Gdybym pamiętał jak grać! Nieważne. Muzyka jest ucieczką. W miejscu gdzie ja dorastałem nie ma zbyt wiele ucieczek. Mój brat grał, wciąż coś robi. On jest artystą. Teraz reżyseruje kreskówki. I piszę dla nich muzykę. Jest cudowny. Zawsze myślałem, że sport będzie moją ucieczką przed gettem, ale nie był. Byłem szczęśliwy. Byłem szczęśliwy, że miałem te dwie rzeczy, żeby uniknąć getta.
Ile masz lat?
37, ale czuję się jak 18latek.
Zanim poznałeś Bruce'a już produkowałeś. Mam pierwszy album jaki wyprodukowałeś - "Downset".
Moja pierwsza profesjonalna praca to była produkcja Downset. Była to zgraja lokalnych dzieciaków, która potrzebowała kogoś kto by ich nagrał. Kiedy zostali nazwani Social Justice robiliśmy siedmiocalówki. Potem postanowili zrobić Dwonset i potrzebowali wskazówek - byłem tam i pomogłem im wypracować swój styl. To była moja pierwsza praca poza ToG's, którą wtedy już zrobiłem.
A potem poznałeś Bruce'a co musiało być ogromnym doświadczeniem.
Było to surrealne, ale cudowne. Było to czyste przeznaczenie. Przerażające było to, że był on tak entuzjastyczny, jeśli chodzi o moją muzykę. To potwierdziło to, co robiłem dla siebie. Próbując grać heavy metal w przeszłości nigdy nie spowodowało tego, że spotkałem takich facetów, a jeśli nawet, to oni nie myśleli żeby ze mną pracować. Teraz jestem tutaj i robię to, co możesz nazwać tradycyjnym typem muzyki. Myślałem, że to było takie dziwne.
Staram się wyobrazić siebie w takiej sytuacji. Byłbym przerażony! Ale czy nie poczułeś się pewny siebie, kiedy powiedział, że chce nagrać płytę? Powiedziałeś "Ah, oczywiście!" czy "Nie jestem na to gotowy"?
Jeśli pochodzisz skąd ja pochodzę to mówisz "do roboty!". Wszedłem w to.
Myślę, że byłbym za bardzo przerażony.
Cóż, Ty to powiedziałeś, Mattias, ale gdybyś tam był, czułbyś się dobrze.
Tutaj rozmowa się skończyła. Wyczerpały mi się pytania, więc podziękowałam łagodnie-mówiącemu Roy'owi za podzielenie się swoim czasem i myślami.
Tłumaczenie EvE
© Sanktuarium - Polski Fan Klub Iron Maiden & Iron Maiden Holdings Ltd. 1999-2013