Intro - wow, niezły klimat.
Riff, który po nim następuje (był w 30 sek. samplach) już wcześniej mi się podobał.
Świetne solo Adriana, jak zwykle zresztą. Bardzo podoba mi się linia wokalna i moment, w którym Bruce zaczyna śpiewać "Staaaarblind".
Przejście, kiedy wchodzą na inny rejestr (zaraz przed bridgem) w stylu Infinite Dreams.
Kolejne super solówki, takich na AMOLADzie nie było! Koło 5:20 śliiiiczny bridge, piękny po prostu, miód malyna. Wyciszenie i śliczna solówka Adriana. Wow, i ten refren, kiedy Bruce śpiewa 'Starblind', ten dramatyzm, piękne.
I później znowu zmiana rytmu na perkusji, i wejście na inny rejestr, które tak skojarzyło mi się z Infinite Dreams.
Bez outro. Kapitalny utwór.