Świetny koncert. Jak już zgodnie zauważyliście takie kawałki jak Infinite Dreams, The Prisoner, Still Life i SSOASS są perełką tego wydawnictwa i należą do najlepszych wykonań w historii zespołu. Głos Bruce'a miażdży, pomimo że śpiewa trochę siłowo, to jest rewelacyjny (szczególnie SSOASS).
Słabsze wykonania to wg mnie Moonchild i Wasted Years - w ostatnich latach zespół zwykł robić je zdecydowanie lepiej, pomijąc niestaranne solo Janicka w Moonchild.
Minusem jest strona wizualna - wstyd pokazać ten koncert obcym ludziom. "Kostiumy" zespołu są tragiczne, a Adrian szokuje jakąś pomyłką na głowie zamiast włosów i tym zdechłym białym szczurem na ramieniu
Ktoś, kto po raz pierwszy zobaczy Maiden, będzie w szoku i raczej się nie przekona. Muzyka broni się sama, ale wygląd panów trzeba potraktować z dużą dozą poczucia humoru.
M.