Tylko, że dla mnie na koncercie Iron Maiden, za który płacę pieprzone 280 zł liczą się utwory Iron Maiden i muzycy Iron Maiden. Gdy koło mnie stoją pogujący kretyni wszystko mi umyka, a koncert mija jakby trwał nie 1,5 godziny tylko 20 minut. Tak, fani także się liczą, ale tacy którzy kochają Iron Maiden, a nie brudasowi mjetale z Woodstock, którzy chcą pogować i obojętne im czy Iron Maiden czy jakieś Acid Drinkers czy choćby jakieś lewackie reagge/punk. Byłem 2 dni wcześniej na Węgrzech i tam byli FANI, kochający Iron Maiden, śpiewający utwory, ale nie niszczący nikomu koncertu.Koncert udany, nagłośnienie tradycyjnie do bani, ale to już znak rozpoznawczy Maiden.
Jedno słowo w kwestii publiki - trochę nie rozumiem tego narzekania. Ja byłem z 10-letnim synem i na Anthraxie tłumaczyłem mu, że mosh jest dość słaby i musimy pójść do klubu, żeby było tak, jak ma być:-) A jeśli chodzi o Maiden - Panie i Panowie, ja wiem, że trudno w to uwierzyć, ale to jest jednak koncert heavymetalowy! Tu się nie da "kontemplować" występu. Ja mam odczucia dokładnie odwrotne - uważam, że ostatnie lata to tragedia w kwestii ruchliwości publiki. Jeszcze 10 lat temu wychodziłem spod sceny 4 kilogramy chudszy, a teraz? Teraz widzę wielu młodych chłopaków, którzy skupiają się na łapaniu ostrości w swoim srajonie... I to w dobie blurejów i internetów. Na tym własnie polega koncert na żywo, że jak dostaniesz w nos to trudno. Wybaczcie żale starego dziada, ale ilu crowdsurferów widzieliście wczoraj - dwóch, trzech? A kiedyś człowiek non-stop wyrzucał w górę kolejnych chętnych. No nic, takie czasy. Up the Irons!
P.S. Anthrax z n a k o m i t y !
Jeszcze tacy mówią, nie chcesz idź na trybunę. Niech sam sobie idzie, dla tego zespołu żyję od 15 lat, rozdawałem ulotki na zloty przy -20 stopni, oddaję za niego ostatnie pieniądze, taki bilet to mój tydzień roboty i nikt mnie nie będzie na trybuny wysyłał, zwłaszcza 15 letni śmierdziel z woodstock, który jest ponadto lewakiem i anarchistą. Dziwi mnie, że masz w tym wieku takie podejście.