Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Dokładnie, numer który leci jedynie na fali uwielbienia Powerslave!To prawda. Nie przeczę temu, że kompozycja jest dobra. Ale wybitna? W życiu. A nazywanie tego metalem progresywnym to już zupełna pomyłka.Błagam... rime jest jednym z najbardziej przereklamowanych utworów Maiden. Zlepek riffów rozciągnięty na 15 minut.
I nie bronię tutaj najnowszych poczynań panów z Maiden. Po prostu nigdy nie rozumiałem kultu tego Rime. Chyba jego długość tak wszystkich podniecała, bo progresywny nie jest za cholerę.
Przeczytałem tego posta i miałem taką refleksję - a kto powiedział, że najlepsze utwory to te w których sporo się dzieje?W 1984 roku to płyty które są między 10 a 20 miejscem są wybitne, to był naprawdę znakomity rok dla muzyki heavy-metalowej. Lepsze to może są dla mnie tylko 1980 i 1983 ...a i jeszcze 1976 jest miodny. Nie wiem, no dla mnie Rime to poprostu esencja tego najlepszego, najbardziej prawdziwego Iron Maiden. Nigdy nie zapomnę gdy go poznawałem jednocześnie z wersji studyjnej i z LAD, te wszystkie wspomnienia z tym utworem, wreszcie usłyszenie go na żywo. Seventh Son na żywo też był wielkim wydarzeniem, ale jednak nie aż tak wielkim. Na 7th Son zawsze wolałem Infinite Dreams bo uważam, że jak na 6 minut dzieje się w nim więcej niż w ok.10 minutowym tytułowym. To zresztą jedyny utwór, który może u mnie rywalizować z Marynarzem.
Właśnie problem w tym, że ciągnęło za bardzo. Arry ma 2 problemy:Ze 3 utwory klasy Parchment i by wygrało Senjutsu w cuglach. Panie Steve dlaczego Pana w tą stronę nie ciągnęło bardziej?
Serio uważasz, że 9,5 minuty nudy i zagubienia w braku pomysłów na numer jest lepsze od jednego z topowych utworów po reunion?5. The Book of Souls v Lost in a Lost World
Serio uważam że moje zdanie jest moim zdaniem i subiektywne odczucia kogokolwiek nie są moimi subiektywnymi odczuciamiSerio uważasz, że 9,5 minuty nudy i zagubienia w braku pomysłów na numer jest lepsze od jednego z topowych utworów po reunion?5. The Book of Souls v Lost in a Lost World
No to logiczne, że Twoje zdanie jest Twoim zdaniem Dla mnie Lost to brak pomysłów i nic tam się nie dzieje. Najgorszy numer na płycie jak na razie. Porównując płyty chyba wyżej bym postawił Senjutsu, mimo dwóch dziur (Lost i Celts), to mniej się zlewa niż BoS. Numery wydają się bardziej wyraziste mimo wszystko. Chociaż na razie BoS i If Eternity biją wszystko z Senjutsu.Serio uważam że moje zdanie jest moim zdaniem i subiektywne odczucia kogokolwiek nie są moimi subiektywnymi odczuciamiSerio uważasz, że 9,5 minuty nudy i zagubienia w braku pomysłów na numer jest lepsze od jednego z topowych utworów po reunion?5. The Book of Souls v Lost in a Lost World
Jeden z topowych numerów po 2000 roku? Nie w moim zestawieniu ;P
Kurcze, dla mnie najgorszy jest tytułowy. Niby tempo bujające, niby są klimatyczne bębny, ale sam w sobie numer nie ma pierdolnięcia. Może jakby był w środku albumu inaczej bym go całościowo odbierał.Dla mnie Lost to brak pomysłów i nic tam się nie dzieje. Najgorszy numer na płycie jak na razie.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość