IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Recenzje albumów i innych dokonań Iron Maiden!

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Awatar użytkownika
Nicko McBrain
-#Long distance runner
-#Long distance runner
Posty: 862
Rejestracja: pt maja 01, 2009 2:15 pm
Skąd: Katowice

IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Nicko McBrain » wt maja 19, 2009 5:32 am

W tym temacie piszcie swoje recenzje nt. albumu A MATTER OF LIFE AND DEATH

El Dorado

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: El Dorado » wt maja 19, 2009 11:27 am

2/10

koniec recenzji. :-)

Awatar użytkownika
slayer
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6853
Rejestracja: pt kwie 04, 2003 9:03 pm

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: slayer » czw maja 21, 2009 9:12 am

dokładnie tak jest :-)
Jazz is not dead, it just smells funny.

Awatar użytkownika
cellman
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1233
Rejestracja: ndz kwie 16, 2006 5:58 pm
Skąd: Głogów/ZG/Wawa

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: cellman » czw maja 21, 2009 10:17 am

nie.

Awatar użytkownika
Man on the Edge
-#Invader
-#Invader
Posty: 232
Rejestracja: śr kwie 16, 2008 6:44 pm
Skąd: Gangland

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Man on the Edge » czw maja 21, 2009 11:54 am

2/10
Czemu tak wysoko :B :?:

Awatar użytkownika
slayer
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6853
Rejestracja: pt kwie 04, 2003 9:03 pm

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: slayer » czw maja 21, 2009 10:56 pm

też dobre pytanie:-))
Jazz is not dead, it just smells funny.

RALF
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 10216
Rejestracja: czw maja 24, 2007 11:16 pm
Skąd: Pabianice

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: RALF » sob maja 23, 2009 1:57 pm

„Iron Maiden Wielkim Zespołem Jest”.., tą gombrowiczowską formułką pozwolę sobie rozpocząć recenzję albumu, który w ostatnich latach budził niesłabnące emocje!

„A Matter Of Life & Death” został wydany z końcem sierpnia 2006, na fali ogromnego sukcesu trasy światowej z roku poprzedniego. Muzycy złapali pozytywne fluidy i już pod koniec 2005 rozpoczęli wytężoną pracę nad następcą „Dance Of Death”, albumu popularnego lecz nie do końca spełniającego oczekiwania rzeszy fanów grupy…

Pierwsze przecieki z Sarm West Studios (Londyn) wskazywały jednoznacznie, iż będziemy obcować z dziełem o epickim charakterze i wybitnie progresywnej strukturze! Maiden to jak na metal kapela ambitna, dlatego ten zamysł nie dziwił zainteresowanych a w przeszłości taki eksperyment niejednokrotnie zdawał egzamin celująco!

Każdy zorientowany w temacie, zna i słyszał genialne dzieło z 1988 - „Seventh Son…” Gdy w czerwcu 2006 rozpoczęła się właściwa kampania promocyjna, nieliczni mogli przekonać się osobiście o jakości nowej propozycji Maidenów! Na promocyjny singiel wybrano rzecz absolutnie niestandardową. „Reincarnation Of Benjamin Breeg” to progresywna, dość ponura pieśń oparta o siłowe, punktowany przez sekcję riffy. Całość posiada ogromny potencjał emocjonalny i zamyka się w 7miu minutach, 22óch sekundach czasu trwania!

Muzycy nie zgodzili się na jakiekolwiek ‘cięcia’ czasu utworu i zarówno singiel jak i dość standardowy video-clip, oddawały co do nuty charakter studyjnego oryginału! W dzisiejszych czasach, gdzie stacje radiowe traktują promocyjne single jako ekwiwalent reklamowego spotu, to komercyjne samobójstwo. Cóż, gwiazdy pokroju Maiden mogły pozwolić sobie na podobne ekstrawagancje. Ba, wielu fanom kompozycja przypadła do gustu tak bardzo, iż w Skandynawii, Kanadzie, Hiszpanii, Grecji czy na Węgrzech - „Benek” trafił na szczyt zestawień list bestsellerów! Kiedy album „AMOLAD” zagościł na sklepowych półkach a zdjęcia formacji znalazły się na coverach najważniejszych magazynów, fani otrzymali 10 kompozycji o łącznym czasie 72 minut, najdłuższym w karierze Irons!


Otwierający całość „Different World”, drugi singiel, zachowuje wszelkie cechy standardowego hitu Iron Maiden, typowego otwieracza. Dynamiczna praca sekcji, śpiewny refren i najkrótszy czas na krążku. Poprawny, niczym nie wyróżniający się singlowy song, zrobili takich wiele. Pozory zachowawczości mogły mylić! „These Colours Don’t Run” rozwija się z lirycznego intra ku ostrej szwoleżerce gitar, bazującej na celtyckiej linii melodycznej. Uwagę zwraca tekst, będący hołdem dla wojsk państw walczących na obczyźnie.

Maiden już wielokrotnie w przeszłości zdradzali tendencje do podejmowania tematyki militarno- patriotycznej, jednak w świetle historii najnowszej, ta deklaracja wydaje się być aktualną jak nigdy! Koleje kompozycje w warstwie lirycznej w zaangażowany sposób nawiązują do tematyki światopoglądowej i sporów religijnych. „Brighter Than A 1000 Suns”, zdecydowanie jeden z najciekawszych na krążku tematów, podejmuje próbę moralnej oceny wynalazców bomby atomowej, skłania do refleksji nad wizją cywilizacji ery atomu. Upiornej wizji nuklearnej zagłady, partneruje pełna dramaturgii muzyka, niesamowicie ciężki (jak na ten band) riff wręcz powala, mamy świadectwo mistrzostwa świata w kreowaniu dramaturgii i atmosfery, tak to zdecydowanie jedno z arcydzieł Iron Maiden a dalej wcale nie jest mniej frapująco….

Przebojowy „Pilgrim” ma w części instrumentalnej coś z gitarowej szarży znanej z „Powerslave” a podniosły, wręcz filmowy „The Longest Day” STANOWI KOLEJNY DOWOD NA TEATRALNE ZDOLNOŚCI NARRACYJNE Dickinsona, jak ten człowiek to robi, przecież w sumie taki patent jest ograny przez grupę do bólu a ciągle frapuje!? Na płycie znalazło się miejsce na klasycznej balladę, oczywiście nie pozbawioną smaku- „Out Of The Shadows” ma wszelkie cechy podobnych kompozycji z solowych CD Dickinsona, jest tu miejsce na akustyczne kanto a’la Jethro Tull, oczywiście proporcje stylistyczne pozostały wciąż w kanonach hard rocka! „For The Greater Good Of God”, powiem szczerze, mój osobisty faworyt, czegóż tu nie ma! Liryzm, dramatyzm, patos, orkiestracja, żonglerka nastrojów i ten wieloznaczny tekst.

Ciekawe co pomyślałby Osama Bin Laden po wysłuchaniu tej kompozycji? Kolejne, dwie ostatnie, „Lord Of Light” i „Legacy” to już wyższa szkoła jazdy. Powiem tak, jeśli obca jest wam twórczość wczesnego Genesis czy King Crimson, nie zaakceptujecie tego stuffu!!! Tu nie są istotne podziały gatunkowe, że o zachowawczości aranżacyjnej nie wspomnę. TU GŁOS MA SZTUKA W CZYSTEJ FORMIE, mistrzostwo łamane geniuszem, wsparte wirtuozerią i najlepszymi wzorcami sięgającymi harmonii kompozycji klasycznej! W metalu nie wielu jest i było artystów ocierających się o sztukę w stopniu właściwym Maiden!

Akustyczne interludium tkane przez tercet Smith/Murray/Gers przed właściwym wątkiem „Legacy” powinno się zamiścić na krążku demonstracyjnym w konserwatorium, oceńcie sami! Wielkie dzieło, album wzbudził olbrzymie emocje jednakże całościowa ocena była jednoznacznie pozytywna i dziś „AMOLAD” zalicza się w poczet klasycznych dokonań Maiden! W sukurs GIGANTYCZNY sukces rynkowy, największy od 1988, album wszędzie trafił do Top 3 i Top 5 list bestsellerów, plasując się z biegiem czasu w 20tu państwach na #1!!! Jedynie w USA i Oceanii, była to „tylko” Top 10…


Warto docenić brzmienie całości, niezwykle organiczne i żywe, nie podbite masteringiem, ten album to zdecydowanie najlepsza praca Kevina Shirleya. Posłuchajcie i konesujcie się, AMEN !
Ocena: 5/5

Awatar użytkownika
ttomasz
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2082
Rejestracja: śr mar 24, 2010 5:04 am

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: ttomasz » śr mar 24, 2010 8:29 pm

Do tej płyty zachowałem największy sentyment...Przed październikiem 2008 byłem zwykłym szaraczkiem, słuchającym gniotów typu metallica, deep purple itp...nigdy nie zapomnę tamtego dreszczyku emocji, gdy pierwszy raz usłyszałem ironów. Do grudnia 2009, gdy koledzy namówili mnie do założenia konta na last.fm słuchałem tylko i wyłącznie dziewicy.
Pierwszy utwór, w przeciwieństwie do powszechnej opinii od raźu mi się spodobał, a nawet więcej-stanowi dla mnie ws paniały wstęp do płyty. Wszystkie kolejne utwory stoją na równie wielkim poziomie, z wyjątkiem czterech ostatnich która o dziwo są jeszcze lepsze! Legacy, co ważne napisana, przez naszego półrodaka, podobnie jak different world też różni się od pozostałych, co szczególnie dodaje jej klimatu.
Kończąc płyta jest świetna, pełna rozmaitych solówek i świetnego wokalu Bruca. Bardzo poz ytywnie wryróżnia się wś ród innych albumów. Zaóważyłem też, że o ile piosenki z innych albumów lubię słuchać pojedyńczo, te z a matter... zawsze słucham razem. Wszystkie się uzupełniają, tworząc piękną kompozycję.
10/10

Awatar użytkownika
Stokrotka
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 372
Rejestracja: czw mar 25, 2010 5:37 pm

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Stokrotka » czw kwie 01, 2010 12:41 pm

9.5/10
Za co kocham AMOLAD? Za Legacy, These coulors don't run, Brighter than a thousend suns, Reinkarnation of BB.

EnergyIronMaide
-#Prowler
-#Prowler
Posty: 1
Rejestracja: śr lip 21, 2010 2:18 pm
Skąd: Bratoszewice/Łódz

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: EnergyIronMaide » pn wrz 20, 2010 9:11 pm

Ja tam slucham od niedawan ironow moze rok i nie slucham innych zespolow a najfajneisz dla mnie singiel to dance of death albo brave new world

baxi100
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 69
Rejestracja: pn sie 16, 2010 6:09 pm
Skąd: Jelenia Góra

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: baxi100 » wt wrz 21, 2010 6:53 am

8/10
UP THE IRONS \m/

PanPrezes
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1714
Rejestracja: czw paź 21, 2010 5:06 pm
Skąd: Żywiec

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: PanPrezes » ndz paź 24, 2010 6:07 pm

Przegenialna płyta, ale bardzo trudna do słuchania. Jest strasznie toporna, trzeba się dokładnie w szczegóły wsłuchać, żeby dotrzeć do tej całej progresji, która właśnie w nich się ujawnia (np gra Nicko w Kolorkach, wielowarstwowe harmonie gitarowe w Out of the Shadows). Praktycznie każdy utwór ma coś co zapada w pamięć, nie ma wypełniaczy. Bezapelacyjnie 10/10.

S1MON
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5213
Rejestracja: pt sie 20, 2004 11:12 pm
Skąd: South Park

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: S1MON » ndz paź 24, 2010 7:08 pm

Przed październikiem 2008 byłem zwykłym szaraczkiem, słuchającym gniotów typu metallica, deep purple itp...
holy cow :shock:

Deleted User 2868

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Deleted User 2868 » ndz paź 24, 2010 7:17 pm

:facepalm: :facepalm: :facepalm:

Deleted User 357

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Deleted User 357 » ndz paź 24, 2010 8:53 pm

holy cow :shock:
Na szczęście posłuchał cudownego AMOLAD i już nie słucha tamtego shitu. Brawa za obywatelską postawę!

Awatar użytkownika
ttomasz
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2082
Rejestracja: śr mar 24, 2010 5:04 am

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: ttomasz » pn paź 25, 2010 9:56 am

Szanuję obydwa zespoły, a w szczególności purpli, ale w porównaniu do maiden wszyscy wypadają blado ;-)

PanPrezes
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1714
Rejestracja: czw paź 21, 2010 5:06 pm
Skąd: Żywiec

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: PanPrezes » pn paź 25, 2010 4:24 pm

Purple to jeden z najważniejszych zespołów historii muzyki i na pewno nie wypadają blado nawet przy Ironach. Swoją drogą to chyba jedyne dwa zespoły ze starej gwardii, które cały czas trzymają wysoki poziom.

Siwy
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3363
Rejestracja: sob cze 14, 2003 9:36 am
Skąd: już nie Warszawa

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: Siwy » wt paź 26, 2010 2:05 pm

Przecież powszechnie wiadomo, że Purple skończyli się na Kill a Mol ;)

Awatar użytkownika
RaShton
-#Invader
-#Invader
Posty: 189
Rejestracja: czw paź 07, 2010 6:51 pm
Skąd: Częstochowa

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: RaShton » sob paź 30, 2010 5:40 pm

A Matter of Life and Death to dla mnie świetny album, wielu uważa go za jeden z gorszych ale mnie akurat w ucho wpadł, każdy utwór coś w sobie ma ciekawego, czego można słuchać godzinami i się nie znudzić

PanPrezes
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1714
Rejestracja: czw paź 21, 2010 5:06 pm
Skąd: Żywiec

Re: IRON MAIDEN 1980-2006/ A MATTER OF LIFE AND DEATH

Postautor: PanPrezes » pn lis 01, 2010 12:18 pm

Tylko te wszystkie ciekawe motywy są pochowane po dziurach i trzeba naprawdę kilkunastu przesłuchań, żeby do nich dotrzeć i w pełni docenić tą płytę ;-)


Wróć do „Iron Maiden 1980-2015”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość