Niestety Severed Hand nie było, ale set fajny. To był mój 9 koncert Pearl Jam i prawie wszystkie utwory, ktore grali wczoraj juz slyszalem na wczesniejszych koncertach. Wyjatkiem tylko jest 'Keep Me in Your Heart' - Eddie zaspiewal to solo

Mam jeszcze 2 szanse (Madryt i Lizbona) na wylapanie jakiejs podobnej perełki w secie. To jeden z motywów za którym jezdze za Pearl Jam. Chcialbym zlapac jakos bardzo rzadko grany kawałek bo oni zmieniają setliste na kazdym koncercie. Nie wiadomo czym zaczną, nie wiadomo czy wezmą jakiś request od fana i zmienią co było oryginalnie w secie itp. Zawsze jest jakas niespodzianka.
Ogolnie wypad był super, Pearl Jam w zajebistej formie. Wszystko tam gra i buczy. Jak tylko zaczeli wychodzic na scene około 20:20 to japa mi sie cieszyła jak dziecku i zostałem taki zajarany do konca koncertu. Sam PJ gra juz oczywiscie krócej, nie jak kiedyś prawie 3h (np. Kraków 2018) lecz aktualnie standardem jest 25-26 piosenek i czas około 2h 15 min. Wszystkie koncerty na tej trasie tak wygladaja póki co. Minusem trochę venue, park piękny, ale dobre 8 km od centrum, komunikacja miejska słaba, więc drałowałem z buta po koncercie. Ale nie przeszkadzało mi to, nie byłem wczesniej w Dublinie wiec mialem małe zwiedzanko nocą.
Na supporcie był The Murder Capital - widziałem ich w Hydrozagadce w 2020 i to był lepszy koncert niz w sobote. Ten band lepiej wypadł na małej scenie a wokalista wtedy tak nie pajacował i gwiazdorzył. Widac, ze mu odjebało na przestrzeni kilku lat. Był to słaby wystep. Za to bezposrednio przed PJ grał Richard Ashcroft czyli wokalista nieistniejącego juz zespolu The Verve. Mega to był koncert i zajebiscie sie ciesze, ze w koncu uslyszalem Bittersweet Symphony na zywo
https://www.setlist.fm/setlist/pearl-ja ... ba798.html