
Mały Stevie jakiś taki wycofany, w 2016 był chyba bardziej aktywny, ale może Boss trzyma go krótko. Za to Nils wypuszczał spod palców takie cuda, ze zaiste naprawdę ubolewam, że tylko jedna sztuka wpadła w tym roku, oby 25 był w tym temacie bardziej obfity.
Wkurw letki, bo na całej trasie gra Born in the USA, ale akurat na moim gigu to wypadło.
Organizacyjnie to mimo całej waszej jazdy na kolejkowanie to pierwszą setkę wpuszczono na obiekt 90 minut przed oficjalnym otwarciem bram, fakt, trzymano nas później w podziemiach na poziomie murawy, ale sam proces bardzo uczciwy. Darmowa woda dla wszystkich, po prostu na bokach murawy ustawione zostały krany i każdy kto miał ochotę mógł się odpowiednio nawodnić. Dla niepalących pisałem, że było dla mnie szokiem, że nikt, ale to nikt nie zapalił fajki, przez 3 h oczekiwania i 3 h samego gigu. Nawet po koncercie gdy już wszyscy mają wyjebane i w innych europejskich miastach się od razu odpala fajkę to tutaj takich jednostek nie zauważyłem. Ba sam przed gigiem szukałem jakieś smoking area na zewnątrz obiektu ( nie ma takiej) to się spodziewałem, że może ktoś w okolicy toików będzie jarał...NIKT. No to się dostosowałem...
I jeszcze raz, idąc na gig Bossa chyba każdy wie czego się spodziewać, muzyczna uczta. A fanty? Weźcie się walcie


Kończąc ten przydługi wywód, jak już za każdym razem się macie dopierdalać z tymi dej-kartkami to chyba już czas pomyśleć czy Invader jednak nie wskazuje dobrego kierunku. Jak chwilę pożartowałem z Neona to się chryja zrobiła że atakuję człowieka, a tu nawet w temacie o siatkówce użytkownik gumbyy wrzuca jakieś szpile ( tnie przeoczyłem! ale muszę cię rozczarować, to nie byłem ja bo wtedy już byłem w Sztokholmie)
Sardi, baw się dzisiaj wybornie!