Przecież to zespół jak zespół. Wiele takich...Tymczasem Progresja bookuje kolejne gwiazdy światowego formatu. 13.02.2026 wystąpi... Ich Troje.
Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM
Przecież to zespół jak zespół. Wiele takich...Tymczasem Progresja bookuje kolejne gwiazdy światowego formatu. 13.02.2026 wystąpi... Ich Troje.

koncertów klubowych nawet pod 2000 ludanie robi się w ogole jako imprezy masowe, tylko naciągając prawoKomcert do 500 osób to chyba nie liczy się jako impreza masowa, ale nie jest to chyba aż takie utrudnienie dla organizatorów? Koszty organizacji i biurokracja może minimalnie większe, ale dochód ze sprzedaży 900 biletów vs. 500 biletów to już chyba robi znaczącą różnicę.

To ja napiszę parę słów o koncercie z Zabrza, kupiłem bilet na początku grudnia i całe szczęście, bo chwile potem koncert był już sold out. Powiem szczerze, że dawno nie widziałem Lady Pank w takiej formie....w sensie w tak dobrej formie. Przed pandemią widziałem ich w Opolu w amfiteatrze i Panas ewidentnie nie domagał wokalnie. I byłem przekonany, że Lady Pank się skonczyło. Teraz z głosem Panasewicza jest naprawdę wybornie. Chociaż nie dałbym sobie głowy uciąć, czy tam nie jest jakiś efekt nałożony podwyższający tonację głosu. Ale ogólnie brzmi to mocno i czysto. Bardzo fajna oprawa graficzna koncertu, świetne nagłośnienie...ale akurat w Domu Muzyki i Tanca w Zabrzu cięzko jest nagłośnienie spieprzyć. Racje ma Sardi, że numery z Ohydy na żywo brzmią świetnie. Publiczność mega sie bawiła....przekrój przez kilka pokolen. Byłem zaskoczony, że jest tyle flag samoróbek LP i, że wciąż istnieją fan-cluby Lady Pank....widziałem flagę fanclubu "Młode Orły".....kartki "give me a pick" na szczęście nie widziałem....St jest już na amerykańskim portalu uzupełniany przez Sardiego w czasie rzeczywistym. Z małych minusów....nigdzie nie było rozpiski, pisało tylko początek o 19.00. Można było myśleć, że to otwarcie drzwi, ale koncert rozpoczął sie 19.05 a o 20.45 sie skończył. Lady Pank grało non stop....przerwa bisowa trwała może minutę. Z ciekawostek Dom Muzyki i Tanca to naprawdę oldschoolowa miejscówka. Nie skanowali biletów elektronicznych. Podejrzewam, że jakby sie znalazł jakiś Janusz Cebulak, spokojnie by wszedł na kopii biletu, a po pierwszym utworze znalazł wolne miejsce. Częśc publicznosci od razu podeszła do fosy między siedzeniami a sceną, więc parę foteli było wolnych. A bilety nie były tanie. Bardzo poważnie się zastanawiam, czy nie jechać do Warszawy 12 kwietnia po Turbo w Legnicy.Na piątkowym koncercie Lady Pank w Łodzi spotkała mnie fantastyczna przygoda, którą chyba mogę śmiało postawić jako ulubioną z kategorii fan-muzyk:
Jechałem Neobusem z Buska, który złapał w sumie spore opóźnienie i troszkę zestresowany, ale bez nadziei na jakikolwiek skutek napisałem do Borysewicza na instagramie żeby trochę przeciągnęli wejście i zrobili mały kwadransik studencki XD
Rzeczywiscie weszli trochę po czasie. Janek, gdy przywitał publiczność przeprosił za małe opóźnienie, ale przed koncertem dostał wiadomość od fana, który poprosił go o lekkie opóźnienie ze względu na korki w trasie. Pyta: "dotarłeś?", na co macham mu ze środka klubu, a Bo na to "no to super, nie ma za co" XD strasznie miło mi się zrobiło, zwłaszcza, że Borysewicz ma raczej opinię gbura i buca (oczywiście nie bez powodu)
a koncert jak zawsze fantastyczny, numery z Ohydy żrą aż miło (ze dopiero teraz je grają!!!!!)
Bo jest jeszcze np. Pyrenean WarriorsPo co w ogóle istnieją inne festiwale niż Up The Hammers
I do tego piękny, niesugerujący niczego komentarz:Tool został ostatnio wygwizdany ze sceny...
przez własnych fanów. O co chodziło? W dniach 7-9 marca 2025 roku w pięciogwiazdkowym Hard Rock Hotel & Casino and Royalton Resort w Punta Cana na Dominikanie (sic!), odbył się festiwal muzyczny zorganizowany przez otoczenie zespołu. Tool jako główna gwiazda zagrał na tej imprezie dwa koncerty - pierwszego i drugiego dnia festiwalu.
Oba show legendy prog-metalu zapowiadane były jako dwa wyjątkowe i odrębne sety. Pierwszego wieczoru Tool zagrał 10 utworów z przekrojowym repertuarem grupy. Drugiego zaś zespół zagrał o jeden kawałek mniej i powtórzył z pierwszego występu aż cztery pozycje. Wielu rozczarowanych tym faktem fanów dało upust swojej frustracji wygwizdując swój ulubiony zespół. Sociale Toola zalała też fala komentarzy rozczarowanych wielbicieli kapeli, którzy nie byli do końca usatysfakcjonowani z drugiego koncertu.
Praktyka grania dwóch różnych koncertów w jednym mieście czy w ramach jednej imprezy jest częstą i znaną w branży praktyką złapania fanów na pakiet dwóch wieczorów (np. Metallica na ostatniej trasie), czy też wynika z kultury podróżowania fanów na wiele koncertów w ramach jednego tournée. Proceder ten dobrze jest znany m.in. fanom Pearl Jam czy Bruce’a Springsteena. Jednak czy w tym przypadku nie została przekroczona cienka granica? Czy to nie do artysty i zespołu należy ostatni głos, jaki kształt ostatecznie przyjmie ich koncert?
A kto przychodzi pod scenę z wielkimi oczekiwaniami, wyjść z koncertu może tylko z wielkim rozczarowaniem, że akurat wtedy i tego wieczoru kapela nie zagrała mojego ulubionego numeru. Wyobrażamy sobie, że ten występ, na którym będę musi być tym najlepszym show na trasie, jednak bywa też tak, że jest po prostu kolejną datą w kalendarzu artystów, o czym zapomną pewnie szybciej niż zejdą ze sceny. To też ich praca, a nie zapominajmy, że wszystko siedzi w naszych głowach i czasem lepiej jest dać się pozytywnie zaskoczyć niż koncertowo rozczarować. Koniec końców ma być to przecież przyjemność, prawda?
Chodzicie na koncerty ulubionych artystów zazwyczaj z wielkimi oczekiwaniami czy wolicie dać się pozytywnie zaskoczyć i po prostu chłonać klimat, bez wyrzutów, że zespół nie zagrał Waszego ulubionego kawałka?