02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Awatar użytkownika
Papa
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 728
Rejestracja: ndz cze 16, 2013 9:29 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Papa » ndz sie 03, 2025 4:44 pm

Ciekawostka: nie trzeba bylo korzystac z apki ticketmastera by zeskanowac bilet, wystarczyl zrzut ekranu kodu QR. A sam koncert bomba, Simon rozjebal, a ekran za scena robi robote. Jak ''Bruce'' zaczal sie piac w gore na Hallowed, w pierwszej chwili nie ogarnalem, ze to nagranie.

Awatar użytkownika
Sardi
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 7042
Rejestracja: sob sty 23, 2016 11:06 pm
Skąd: Born in the BZ Land

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Sardi » ndz sie 03, 2025 4:57 pm

Przezajebisty koncert

ciekawe jest to, że krytyka tegorocznej trasy najczęściej pada z ust tym, którzy zazwyczaj obladzają Harrisowi i reszcie - a mi, jako jednemu z naczelnych hejterów IM koncert zwyczajnie się bardzo, ale to bardzo podobał.

Setlista: zacząłem jeździć od 2016, więc siłą rzeczy ominęły mnie Synki, Rime i takie inne. Do Troopera miałem wrażenie, że jestem na najlepszym koncercie tego zespołu w historii. Tam wszystko grało - Clairvoyant pozamiatał, Rime, Powerslave i Son tak samo. A Wrathchild-mem to też koncertowy killer. Końcówka już nudy, z jasnymi fragmentami na Hallowed i Wasted Years. Aces zmasakrowane, on ledwo to śpiewa stojąc i kurczowo trzymając się statywu.

Narodowy: mniej więcej w 15 rzędzie z przodu było serio spoko. Bębny i wokal zakrywały momentami gitary, ale to już nie wina stadionu tylko Poocha.

Simon: bardzo dobry. Wiadomo, że to nie jest Nicko w prime, ale trzymał groove, tam gdzie miał pograć więcej to pograł (pierwszy raz w Maiden mamy twina na żywo, choć używany bardzo sporadycznie, przy końcówkach utworów), ale porównując to z The Future Past, no to naprawdę trzeba nie mieć uszu, żeby narzekać. I oczywiście widziałem i słyszałem mnóstwo komentarzy "znawców", którzy mówią że Simon nie nadąża za zespołem. Nie, to zespół ma grać do bębniarza, a nie na odwrót ;) i dzięki temu W KOŃCU grają Wasted Years w normalnym, płytowym tempie, które temu numerowi po prostu służy.

Bruce: wył w Aces, pływał jak sam skurwysyn, ale generalnie forma bardzo dobra, zwłaszcza w Synku. Jakby ktoś mu powiedział, że można zainwestować w słuchawki to byłoby dużo lepiej.

Aż mam ochotę na więcej i żałuję, że zrobiłem tylko Warszawę :D

pozdro dla spotkanych Nomada, Warneńczyka i BrowarD
BRUCE SPRINGSTEEN, JAN BO I RICHIE FAULKNER PONAD WSZYSTKO
https://www.last.fm/pl/user/sardynex
setlist.fm/user/matt01

nugz
SMERF MARUDA
Posty: 8583
Rejestracja: ndz lip 15, 2018 10:08 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: nugz » ndz sie 03, 2025 6:29 pm

Fajna relka. Uwielbiam "Znawców", szczególnie tych, którzy nigdy nie stali koło perkusji i deprecjonują rolę basu w sekcji ;)

Simon to powerhouse, chłop ma z czego wyprowadzać te ciosy w gary :)

Awatar użytkownika
grieeg
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 140
Rejestracja: ndz wrz 05, 2021 7:57 am
Skąd: Warszawa

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: grieeg » ndz sie 03, 2025 6:32 pm

Ktoś wie co sie działo potem z chłopakiem który upadł przy barierkach przed gc? Z tego co widziałem to tam medycy poszli w ruch. Czy potem dalej był na koncercie czy jednak stało się coś poważniejszego?
Everything I hear influences me. I can't tell you all my influences as a musician.

Lemmy

Under Jolly Roger
-#Trooper
-#Trooper
Posty: 277
Rejestracja: pt lut 04, 2005 9:52 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Under Jolly Roger » ndz sie 03, 2025 6:47 pm

Pierwszy raz byłem na Stadionie Narodowym i z tej masy opowieści o akustyce spodziewałem się jakiegoś dramatu. Cudów nie było,szczególnie na początku, ale bez przesady, że tam nic poza echem nie słychac. Byłem na trybunach i generalnie sztywno jak na stypie. Nigdy już na trybuny nie pójdę :D.

Marcian
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 57
Rejestracja: ndz mar 10, 2013 10:14 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Marcian » ndz sie 03, 2025 7:34 pm

Koncert bardzo zacny.
Poprzedni na PGE w mojej ocenie był o wiele lepiej nagłośniony od wczorajszego - stałem w tym samym mejscu na płycie jak w 2022 r. Wczoraj duży pogłos, zlewające się gitary i uciekający wokal. Pierwsze 3 kawałki to dramat. Potem się rzeczywiście dużo poprawiło ale to nie było to co w 2022 r. Później trochę się poprzesuwałem i nieźle to brzmiało z boku płyty w odległości tak 1/3 od sceny. Set super, Simon ma moc. Niechaj grają jak najdłużej.

Awatar użytkownika
Max323
ZASŁUŻONY SANATORIANIN
Posty: 3730
Rejestracja: sob maja 26, 2018 8:58 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Max323 » ndz sie 03, 2025 7:51 pm

Avatar - już pisałem. Według mnie nie są tacy źli, jak tu było pisane. Lubię ich kilka piosenek, ale żadnej z nich nie zagrali. Chuje.

Iron Maiden - kapitalne. 8 z 17 wałków słyszałem po raz pierwszy. Początkowy killersowy blok świetnie wypadł.

Najlepsze momenty to Clairvoyant, Powerslave, Rime oraz Seventh Son. Ten pierwszy był jednym z pierwszych wałków zespołu, jaki słuchałem, to też ma dla mnie wartość sentymentalną, a jego “magiczność” oraz wokal Bruce’a zawsze robiły na mnie ogromne wrażenie. Dobrze było go wreszcie usłyszeć ze sceny. Powerslave również świetnie wypadł. Podbite klawisze w refrenie mi nie przeszkadzają, a wokół mnie był ładnie odśpiewany. Rime oraz Son sporo u mnie zyskały po tym koncercie. Te bridge są magiczne, aura niesamowita. Podczas tego na Synie, ktoś obok mnie nawet krzyknął “Ja pierdole, jakie to dobre”. Nic dziwnego, sam stałem jak zaczarowany.

Wasted świetny zamykacz. Niech zamykają nim każdy set do końca kariery.

Aces wypiane.

Ekran mi się podobał.

Simon to Czad.

Bydła nie było dużo. Natomiast irytujące są te kółeczka. Dosłownie na każdym wolniejszym momencie je rozkręcali. Intro Hallowed czy Clairvoyant, bridge na Rime czy Son. Niebywale jest to irytujące, bo wokół się robi ciasnota.

Dźwięk był w miarę ok. Często gitary się zlewały, zwłaszcza ciężko było o selektywność gdy grane były jakieś leadsy, harmonie itp.

Dobrze, że zdecydowałem się jednak wybrać do Warszawy na ten gig. Jeżeli rzeczywiście w przyszłym roku zawitają na chwilę do Europy, to postaram się też ich złapać. W miarę możliwości oczywiście.
A
B
C
D
E

Awatar użytkownika
Saul
-#Invader
-#Invader
Posty: 161
Rejestracja: wt gru 21, 2004 8:01 pm
Skąd: Łódź

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Saul » ndz sie 03, 2025 8:32 pm

Avatar przebil stokroć Lord of the Lost na ktory bylem skazany pare razy w przeszlosci, oficjalnie byl to najgroszy support Maiden ever, a nawet zaryzykuje, ze najgroszy zespol jaki widzialem w zyciu. Wymeczyli mnie okrutnie, a bylem przyszykowany i po szybkim przesluchaniu na spotify, nie zapowiadalo sie az tak zle… :B

Na Wasted Years uswiadomilem sobie ze to ostatni kawałek, i w tym roku to juz koniec, az oczy mi sie zaszkliły na sama mysl, niech juz oglaszaja przyszly rok!

Awatar użytkownika
Pawlo84
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3534
Rejestracja: pn lis 11, 2019 9:51 am
Skąd: Nowy Sącz

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Pawlo84 » ndz sie 03, 2025 9:06 pm

To było absolutnie fantastyczne przeżycie.

Pobudka o 4:00, by ok. 5:00 ruszyć autem z Nowego Sącza do Krakowa i tam na parkingu przy muzeum (Cocker - dzięki za info) zostawić auto. Do stolicy miałem jechać autokarem Smokticket spod stadionu Cracovii. Sobota rano, więc ruch niewielki. Przed Brzeskiem rozpadało się, a po wjeździe na A4 deszcz był całkiem intensywny. Byłem solidnie zdziwiony jak dużo kierowców, w takich warunkach, zapieprzało jak na złamanie karku. Z parkingu wyszedłem na niecałe dwie godziny przed odjazdem wesołego autokaru. Dzięki temu miałem trochę czasu na pożyteczny spacerek po okolicy. Ludzie zaczęli się zbierać. Pogadałem z dwiema kobietami i młodym chłopakiem, który był z nimi. Wyszło, że jadą dwa pojazdy. Oni odjeżdżali wcześniej, bo jechali jeszcze do Jaworzna po resztę pasażerów. Nasz, na szczęście, od razu kierował się w stronę Wawy. W tym czasie poznałem Krzyśka i jego koleżankę Magdę, którzy po krótkiej gadce poszli na stronę rozlać sobie procenty. W środku zapoznałem się kolejnymi 4 osobami (Jarek siedział obok mnie, Aga, Paweł i Robert o ksywie Anioł). Oprócz Jarka, który umówił się ze znajomymi, cała piątka stała się moim genialnym towarzystwem na resztę wypadu. I z ich "powodu" zrezygnowałem ze spotkania z Sanktuarianami, na które liczyłem wcześniej. Z jednej strony trochę żałuję, z drugiej oni okazali się idealnymi kompanami. Do tego wszyscy mieliśmy bilety na płytę. W drodze było gadanie, piwo, miętówka, malinówka, cytrynówka, czyli po prostu integracja :wink: . Na miejsce dotarliśmy o 13:00. No to kierunek Bar Eddiego. Myślałem, że most Poniatowskiego nigdy się nie skończy. Jak przeczytałem, że ma długość 506m., to nie mogłem uwierzyć. Dałbym sobie rękę odciąć, że jest z 4 razy dłuższy. Za mostem Aga oznajmiła, że zamówiła Ubera dla naszej szóstki. Kierowca Rahim nie potrafił nawet przywitać się po polsku. Tutaj muszę napisać, że pogoda przez cały dzień i w trakcie koncertu była perfekcyjna. Bar - spora kolejka, piwo 28zł :shock: + 20zł za kubek Maiden na pamiątkę. Szkoda, że ten Trooper był tym samym, co w Żabce kosztował 9,49, a nie z browaru Robinsons, ponieważ tego jeszcze nie próbowałem. W kolejce zauważyłem gościa w koszulce od Wydry. Spytałem czy jest kimś z forum, ale powiedział, że ją dostał od kogoś. Sklejona piona i życzenia dobrej zabawy. W ogóle to kilka razy usłyszałem od ludzi pochwały za zajebistą koszulkę. Jeden koleś nawet spytał czy może zrobić zdjęcie. Miła sprawa. Pora wciągnąć coś ciepłego do żarcia. Padło na pizzę z Pizza Hut, 500m. od baru. Po jedzonku tramwaj w stronę stadionu. Nikomu już nie chciało się wracać z buta. Nikomu z nas nie przyszło też do głowy by kupić bilety :lol: . Poszliśmy do autokaru zostawić niepotrzebne rzeczy. Następnie Aga i Paweł oznajmili, że idą do jakiejś Żabki kupić piwo. Ja, Anioł, Krzysiek i Magda czekaliśmy na nich przy bramie 11. W międzyczasie często pykaliśmy sobie jakieś fotki na pamiątkę. W oczekiwaniu na Pawła i Agę ochrona wywaliła za ogrodzenie jakiegoś pijanego kolesia. Pewnie debil nie umiał się zachowywać i wyleciał. Jeszcze przez dłuższą chwilę prosił ich by go wpuścili z powrotem, ale byli nieugięci. Jego kolega solidarnie do niego dołączył i poszli w cholerę. Gdy wchodziliśmy przez bramę support już grał. Trochę przebierałem nogami z nerwów, ponieważ (zgodnie z radą johnny_o) miałem wbić na płytę tuż przed Avatarem. A ludzi w tym czasie przeszło na moje oko ogromne ilości. Na płytę weszliśmy gdy Avatar żegnał się z publiką, a mój zegarek wskazywał równą godzinę do wyjścia Maiden. I tutaj coś mi się chyba pojebało w zeznaniach, bo wyszło na to, że Avatar (planowo 19:30) zagrał 20 minut. Nieważne. Wylądowaliśmy w połowie odległości między barierką EE a budą na środku, po stronie Murraya. Dobre położenie - w miarę blisko sceny, przyzwoita widoczność, nie było ścisku i praktycznie zerowe ryzyko utraty okularów.
Zaczyna się, wjeżdża Doctor Doctor, TAK :jee:!!!
Idy i Murders ok, ale bez rewelacji. Ekrany dobrej jakości. Dźwięk wyraźnie gorszy niż na Tauronie w Krakowie, ale nie tak zły, jak się wcześniej oczytałem. Dla Pawła dramat. Mówił potem, że był kilka razy na Narodowym i zawsze było źle. Tym razem pierwszy raz na płycie, z nadzieją na lepszy dźwięk. Niestety nie sprawdziło się to w jego przypadku. Owszem, było słychać dudnienie, jednak do zaakceptowania. Najgorzej było z solówkami - ciężko mi to opisać. Może słowo "zlane" będzie pasowało. Na duży plus słyszalność bębnów. Wokal odbijał się. Wrathchild zajebiście mi siadł. Killers studyjnie średnio mi leży - live dużo lepiej. Phantom rewelacja, kapitalny żywiołowy utwór. 666 zdecydowanie lepiej mi podszedł niż na LOTB. Clairvoyant ma łagodne zwrotki, które szykują słuchacza na zajebisty strzał w postaci refrenu. Po Jasnowidzu mój głos był już dojechany konkretnie. Powersłave ZAJEBIOZA. Wcześniej pisałem, że studyjny jest "w miarę", z otwartą furtką na "może na żywo będzie lepiej" Było i to bardzo. Ten utwór stał się jedną z głównych atrakcji koncertu. Przy tym tło z piramidą, cieniem i chmurami robiło wrażenie. Na 23:58 stało się coś niedobrego. Anioł poczuł się źle i chwycił mnie za rękę z prośbą żebym go odprowadził na bok. Od razu poszliśmy. W tym momencie też pojawiła się u mnie myśl, że mogę mieć z głowy resztę gigu. Nie jestem z tej myśli zadowolony, ale wtedy tak właśnie "przybyła". Za chwilę wyleciała mi z głowy, bo czułem odpowiedzialność by pomóc koledze. Z boku pani z obsługi szybko przyniosła dwie butelki wody a Anioł mógł oprzeć się i odsapnąć. Ta druga woda pomogła również mi, bo gardło niedomagało. Pani dodała, by dać jej znać czy potrzeba medyka. Po chwili pojawiło się krzesło i Anioł usiadł. Po kolejnej chwili pojawił się "ważniejszy" z obsługi i powiedział, że to krzesło nie może tam stać. Kazał się przesunąć całkiem na bok i oddać jak najszybciej. Anioł oznajmił, że za 3 minuty odda. Tymczasem ja zauważyłem, że z boku też dobrze widać scenę, więc gitara gra. Obok nas szybkim tempem kilku ochroniarzy wyprowadzało jakiegoś typa. Kolejny niegrzeczny. Anioł odpoczywał, a właśnie wleciał Rime. Na ten moment czekałem długo. Zgodnie z oczekiwaniami rozjebał dokumentnie. Epik nad epiki. Animacja rewelacyjna i ten moment kulminacyjny łącznie z piro to euforia kompletna. Przy tym obserwowałem Anioła. Chłop na szczęście poczuł się lepiej. Mówił też mi bym wrócił do reszty, ale mi tam było całkiem dobrze. Czuł, że mi ciąży, ale tak nie było. Run to the Hills - największy szał póki co. Ludzie bawili się świetnie. Ja również. Simon grał tak, jak lubię, czyli mocno. Nie znam się na szczegółach grania na instrumentach. Napiszę tylko krótko, że jego bębnienie bardzo mi odpowiadało. 7 syn był kapitalny, chociaż odniosłem wrażenie, że odrobinę przeciągnięty. Trooper to samo, co z RTTH (szał i szaleństwo). Hallowed wokalnie trochę gorzej, za to instrumentalnie ekstra. Bruce i animacja z jego ucieczką przed zjawą to mistrzostwo. Iron Maiden bez rewelacji, fajny Edek z efektem 3D. Aces okazał się dosyć dobry. Szykowałem się na okropne wycie Brusa, tymczasem wyszło nieźle. Fear wiadomo - powtórka z RTTH i Troopera. Wkurwili mnie ludzie z telefonami. Ich ekrany mocno mnie rozpraszały. Kilka razy, zamiast patrzeć na scenę, patrzyłem na te zasrane ekrany. Ja w trakcie koncertu tylko raz wyciągnąłem telefon i zrobiłem jedno zdjęcie. Wasted mnie zaskoczył przy pierwszym refrenie, ponieważ ledwie go słyszałem. Dźwięki i wokal jakoś rozniosły się obok mnie. Dziwne. Potem było wszystko ok. Po sprawdzeniu setlisty trochę żałowałem, że zamykaczem nie został Running Free, bo WY dwa razy słyszałem na TFPT. Po wysłuchaniu już nie żałowałem. Wręcz przeciwnie - ucieszyłem się. Nastąpił koniec tego wspaniałego koncertu. Za chwilę znaleźliśmy się z ekipą i ruszyliśmy w stronę autokaru. Akustyka była niezbyt dobra, ale absolutnie nie przeszkodziło mi to w zabawie. Nie przyczepię się do zespołu. Wszyscy byli w dobrej formie i widać było, że dobrze się bawią.
Jeszcze o powrocie. Niestety autokar był dla mnie za ciasny, czego nie napisałem wcześniej. Zwyczajnie nie miałem miejsca na nogi. Musiałem siedzieć w rozkroku lub po prostu bokiem (plecami do Jarka). Jarek był podobnych rozmiarów co ja, więc chyba nie muszę pisać jak nam było "wygodnie". Powiecie "przecież mogłeś się przesiąść". Nie chciałem nikogo ruszać, a i to by nie pomogło. Dopiero w Kielcach kilka osób wysiadło i wtedy zająłem podwójne siedzenie. Trochę pomogło, chociaż dalej ciężko było znaleźć pozycję do spania. Mimo wszystko trochę odpocząłem przed jazdą powrotną samochodem do Nowego Sącza. Przed wlotem na autostradę podwiozłem Anioła, Pawła i Agę. Po 26 godzinach położyłem się w swoim łóżku. Ogólnie wziąłem numery do nich. Przed chwilą zadzwonił Anioł i jeszcze raz mi podziękował za pomoc na koncercie i ogólnie za całość. Ja jemu też podziękowałem za zajebiste chwile. Przeprosił mnie (niepotrzebnie), bo myślał, że zepsuł mi imprezę. Zapewniłem go, że tego nie zrobił i liczę na to, że uwierzył. Pogadaliśmy też, że może wkrótce się spotkamy i pogadamy, z nadzieją, że się uda. W końcu Kraków jest tylko 100 kilometrów ode mnie.

Super dzień, super towarzystwo, super koncert i takie same wspomnienia.

Awatar użytkownika
pinio
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1213
Rejestracja: pn sty 01, 2024 6:40 pm
Skąd: Warszawa/Torrevieja

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: pinio » ndz sie 03, 2025 9:22 pm

Wasted świetny zamykacz. Niech zamykają nim każdy set do końca kariery.
+666 do 666 potęgi
Myślę, że jest na to spora szansa.
Wasted to coś więcej niż zamykacz, ten kawałek to takie maidenowe carpe diem. Uświadomiłem to sobie na trasie Book, kiedy Bronek był już po terapii raka, wtedy wydźwięk tekstu refrenu był imo jeszcze bardziej wyrazisty. Teraz znowu nabiera mocy z przyczyn oczywistych.
Inna sprawa, że to tylko taka wersja seria tego, co - w wersji buffo - można gwizdać jak się wychodzi z koncertu, czyli Always look on the bright side of life
Może tej muzyki nie napisał Mozart,
ale ten kto ją napisał - był Mozartem

Kiedy słuchasz muzyki Mozarta świat staje się lepszy

Awatar użytkownika
blackcocker
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 11944
Rejestracja: czw cze 14, 2018 9:04 pm
Skąd: HerbacianePolaBatumi

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: blackcocker » pn sie 04, 2025 12:39 am

Pawlo, kozacka relka, prosto z prawego i lewego jądra! Szacun za pomoc kumplowi, a to że pojawiły się takie myśli to totalnie normalne i ludzkie. Najważniejsze, że zachowałeś się jak należy i do tego dobrze i tak się bawiłeś. Szacun, szacun, szacun! Jak będziesz w Krk, dawaj znać, może uda się zorganizować jakieś delikatne sanatoryjne piwerko poza Maidenowym sezonem ;)
#blackcocker2023

Najlepszą prozę pisze życie.
Ostatni jest wtedy, kiedy idziesz rzygać.
Nic nas nie zatrzyma.
Jak się ma dupę, to trzeba powiedzieć "dupa".

09: Zalewski, Dżem, Organek, Coma
10: IQ, Parcels, Ashes of Ares, Opeth, Opeth, Opeth, Eivør, Wolvennest, Helloween
11: The Night Eternal, Ciśnienie, Kaelan Mikla, Rome, Candlemass, Youth Novels, Mag
12: Zalewski, Acid Drinkers

***OFFICIAL PAULINA DAMASKE FANKLUB***

Deleted User 6661

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Deleted User 6661 » pn sie 04, 2025 5:58 am

Kuriozalna, nieporadna recenzja na wp.pl. Sądząc po komentarzach coś tam z baboli zdołano usunąć, ale mimo to warto zajrzeć:

https://kultura.wp.pl/epickie-sceny-na- ... QWuwyRIStg

Awatar użytkownika
remi
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2943
Rejestracja: pn mar 14, 2005 7:01 pm
Skąd: Białystok

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: remi » pn sie 04, 2025 9:49 am

I znowu się sprawdziło, że po polskim gigu emocje raczej u wszystkich pozytywne, a Maiden to dobrze naoliwiona bestia na żywo. Wciąż.

nugz
SMERF MARUDA
Posty: 8583
Rejestracja: ndz lip 15, 2018 10:08 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: nugz » pn sie 04, 2025 10:24 am

Są na tyle dobrym chodzie, że pewnie jeszcze sporu pograją, oby.

Awatar użytkownika
pinio
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1213
Rejestracja: pn sty 01, 2024 6:40 pm
Skąd: Warszawa/Torrevieja

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: pinio » pn sie 04, 2025 10:30 am

Kuriozalna, nieporadna recenzja na wp.pl. Sądząc po komentarzach coś tam z baboli zdołano usunąć, ale mimo to warto zajrzeć:

https://kultura.wp.pl/epickie-sceny-na- ... QWuwyRIStg
Ok. 17 godzin wcześniej już to omówiono: https://sanktuariumfc.org/forum/viewtop ... 0#p1078633
Może tej muzyki nie napisał Mozart,
ale ten kto ją napisał - był Mozartem

Kiedy słuchasz muzyki Mozarta świat staje się lepszy

Awatar użytkownika
pinio
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1213
Rejestracja: pn sty 01, 2024 6:40 pm
Skąd: Warszawa/Torrevieja

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: pinio » pn sie 04, 2025 10:34 am

I znowu się sprawdziło, że po polskim gigu emocje raczej u wszystkich pozytywne, a Maiden to dobrze naoliwiona bestia na żywo. Wciąż.
Mają najlepszy towar na tym łez padole, są tego świadomi, chce im się. A i feedback 3 pokoleń fanów robi swoje.
Może tej muzyki nie napisał Mozart,
ale ten kto ją napisał - był Mozartem

Kiedy słuchasz muzyki Mozarta świat staje się lepszy

Awatar użytkownika
remi
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2943
Rejestracja: pn mar 14, 2005 7:01 pm
Skąd: Białystok

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: remi » pn sie 04, 2025 10:43 am

Dokładnie, mogli wykorzystać emeryturę Nicko do zwinięcia się i każdy by to zrozumiał.
A tak to otworzyli perspektywę nawet na przyszłe 5 lat, jeżeli nic się nie wydarzy.
Widziałem ich przez cały przekrój trasy i było od poziomu - bardzo dobrego do wybitnego (jak Londyn czy wczoraj), niesamowita forma fizyczna, która w przypadku Simonu była coraz lepsza, a w przypadku Bruce'a imponująco równa. Oczywiście, trzeba brać poprawkę na te Aces High, ale....sami się o to prosili.
Na szczęście wizualnie AH robi wrażenie - dobrą decyzją była przemyślana (w stosunku do 2022) konfiguracja stadionowa (dodatkowe oświetlenie na słupach na płycie, i te reflektory na AH postawione przy wyspie z soundboardem).

Awatar użytkownika
Pawlo84
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3534
Rejestracja: pn lis 11, 2019 9:51 am
Skąd: Nowy Sącz

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Pawlo84 » pn sie 04, 2025 11:24 am

Pawlo, kozacka relka, prosto z prawego i lewego jądra! Szacun za pomoc kumplowi, a to że pojawiły się takie myśli to totalnie normalne i ludzkie. Najważniejsze, że zachowałeś się jak należy i do tego dobrze i tak się bawiłeś. Szacun, szacun, szacun! Jak będziesz w Krk, dawaj znać, może uda się zorganizować jakieś delikatne sanatoryjne piwerko poza Maidenowym sezonem ;)
Dzięki Byku. Piwerko w przyszłości? Zdecydowanie :D

nugz
SMERF MARUDA
Posty: 8583
Rejestracja: ndz lip 15, 2018 10:08 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: nugz » pn sie 04, 2025 11:37 am

Jeśli zdrowie dopisze i będzie im się chciało znosić rygory życia w trasie, to perspektywa jest jeszcze pewnie spora.

Awatar użytkownika
iron_fox
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 99
Rejestracja: sob wrz 03, 2005 10:29 am
Skąd: katowice

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: iron_fox » pn sie 04, 2025 12:19 pm

Ja tylko napisze o akustyce, był to najgorszy koncert, na którym miałem okazję być. Z przyjaciółką mieliśmy miejsca na górnym pierścieniu gdzieś pomiędzy głośnikami kierunkowymi podwieszonymi pod dachem. I echo skutecznie niszczyło odbieranie koncertu. Przy szybszych kawałka jak Bruce śpiewał to wokal był zagłuszany przez gitary. Problem nie występował jak ktoś miał szczęście i był naprzeciwko głośnika kierunkowego. Cieszy mnie jedynie iż byłem wcześniej na koncercie w Budapeszcie, narodowy jak dla mnie jest skreślony jeżeli chodzi o jakiekolwiek koncerty na tym obiekcie.


Wróć do „Run For Your Lives Tour 2025/2026”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość