02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

nugz
SMERF MARUDA
Posty: 8556
Rejestracja: ndz lip 15, 2018 10:08 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: nugz » pn sie 04, 2025 12:25 pm

Tak właśnie działa Loteria PGE - zawodowoleni vs wkurwieni, i tak już 4eva ;)

Awatar użytkownika
pinio
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1198
Rejestracja: pn sty 01, 2024 6:40 pm
Skąd: Warszawa/Torrevieja

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: pinio » pn sie 04, 2025 12:44 pm

Tak właśnie działa Loteria PGE - zawodowoleni vs wkurwieni, i tak już 4eva ;)
Właśnie rozmawiałem z bratem, siedział na trybunach w sobotę, siedział 3 lata temu mniej-więcej w tym samym miejscu. Wg jego ucha (a ma dobre) było tylko ciutek gorzej (i tylko na początkowych 2 numerach) niż poprzednio.
Faktycznie - loteria i wqurw poszkodowanych absolutnie nie dziwi
Może tej muzyki nie napisał Mozart,
ale ten kto ją napisał - był Mozartem

Kiedy słuchasz muzyki Mozarta świat staje się lepszy

Awatar użytkownika
Emilio
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3750
Rejestracja: sob cze 12, 2010 12:47 am
Skąd: Oborniki, k Poznania

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Emilio » pn sie 04, 2025 1:08 pm

Ja tam uważam, że często nawet w hali jest loteria dźwiękowa na trybunach (vide ostatnie JP) Sam kiedyś w fajnym koncertowo Spodku miałem na trybunach taką kakofonie że nie rozróżniałem piosenek. Na płycie zazwyczaj jest znacznie lepiej, trybuny to już loteria i to nie tylko na PGE.
"Moje dni upływają pomiędzy logiką, gwizdaniem, chodzeniem na spacery i stanami depresji."

Awatar użytkownika
Sadek
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3490
Rejestracja: sob cze 11, 2005 8:39 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Sadek » pn sie 04, 2025 3:35 pm

Na https://merch.ironmaiden.com/ wrzucili polską trasówkę. Można zamawiać jeszcze dzisiaj do końca dnia jakby co, jeśli ktoś nie zdążył kupić wcześniej :)

Awatar użytkownika
Cold
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6315
Rejestracja: śr wrz 14, 2005 6:27 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Cold » pn sie 04, 2025 3:55 pm

Środek sektora C2, dźwięk nadzwyczaj dobry. A od Phantoma - biorąc pod uwagę, że to Maiden i Narodowy - wręcz rewelacyjny. Perka mocna, ale nie tłumiąca reszty, solówki wyraźne, bas także, wokal czytelny.

Najlepsze momenty: Murders, Killers, Phantom, Clairvoyant, Marynarz, Syn, Wasted Years.

Nie widać było po nich w ogóle zmęczenia trasą. Koncert rewelacyjny! :dance:
Chyba pograją jeszcze parę ładnych lat. W górę żelazka!

Awatar użytkownika
MaidenFan
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5194
Rejestracja: śr cze 09, 2010 8:04 pm
Skąd: Rzeszów

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: MaidenFan » pn sie 04, 2025 7:08 pm

Piękna fotka z koncertu:

https://www.ironmaiden.com/files/2025/0 ... esktop.jpg

Wrzucam link, żeby zachowała się jakość.

Awatar użytkownika
johnny_o
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6073
Rejestracja: śr sty 24, 2018 10:28 am

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: johnny_o » pn sie 04, 2025 7:22 pm

Śliczna, szukałem jej wcześniej - prawie się widzę ;) Dzięki!

Awatar użytkownika
pinio
-#Clairvoyant
-#Clairvoyant
Posty: 1198
Rejestracja: pn sty 01, 2024 6:40 pm
Skąd: Warszawa/Torrevieja

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: pinio » pn sie 04, 2025 8:38 pm

Bardzo pozytywne emocje widać na tej fotce
ps. nie macie wrażenia, że Steve ma w twarzy coś z predatora? - już na koncercie, jak były zbliżenia jego facjaty to tak mi się skojarzyło
Może tej muzyki nie napisał Mozart,
ale ten kto ją napisał - był Mozartem

Kiedy słuchasz muzyki Mozarta świat staje się lepszy

Awatar użytkownika
Pawlo84
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3528
Rejestracja: pn lis 11, 2019 9:51 am
Skąd: Nowy Sącz

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Pawlo84 » pn sie 04, 2025 8:43 pm

MaidenFan - dzięki za fotkę. Czekałem cierpliwie aż ktoś wrzuci. Już wylądowała na tapecie komputera i w odpowiednich folderach :D

Awatar użytkownika
Emilio
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3750
Rejestracja: sob cze 12, 2010 12:47 am
Skąd: Oborniki, k Poznania

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Emilio » pn sie 04, 2025 9:22 pm

Fotka super, jedna z lepszych na tej trasie.
"Moje dni upływają pomiędzy logiką, gwizdaniem, chodzeniem na spacery i stanami depresji."

Marcian
-#Wrathchild
-#Wrathchild
Posty: 57
Rejestracja: ndz mar 10, 2013 10:14 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Marcian » pn sie 04, 2025 10:01 pm

W tej formie co byli na tej trasie z palcem w d...e mogliby zagrać Sea of madness, Deja Vu i Infite dreams :)

eddiee
-#Prowler
-#Prowler
Posty: 2
Rejestracja: pn cze 30, 2025 11:14 pm
Skąd: Wrocław

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: eddiee » pn sie 04, 2025 10:54 pm

Mógłby ktoś wyjaśnić dlaczego płyta była podzielona na dwie części? Te barierki oddzielały early entrance od zwykłej płyty?

Awatar użytkownika
Max323
ZASŁUŻONY SANATORIANIN
Posty: 3712
Rejestracja: sob maja 26, 2018 8:58 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Max323 » pn sie 04, 2025 10:55 pm

Dla bezpieczeństwa. Unika się w ten sposób sytuacji, w której pół płyty naciska na jeden rząd na barierce.
A
B
C
D
E

Awatar użytkownika
blackcocker
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 11920
Rejestracja: czw cze 14, 2018 9:04 pm
Skąd: HerbacianePolaBatumi

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: blackcocker » wt sie 05, 2025 7:14 am

Obok tych barierek można przejść. To tzw. crowd-breaker
#blackcocker2023

Najlepszą prozę pisze życie.
Ostatni jest wtedy, kiedy idziesz rzygać.
Nic nas nie zatrzyma.
Jak się ma dupę, to trzeba powiedzieć "dupa".

09: Zalewski, Dżem, Organek, Coma
10: Parcels, Ashes of Ares, Opeth, Opeth, Opeth, Eivør, Wolvennest, Helloween
11: The Night Eternal, Ciśnienie, Kaelan Mikla, Rome, Candlemass, Youth Novels, Mag
12: Zalewski, Acid Drinkers

***OFFICIAL PAULINA DAMASKE FANKLUB***

Awatar użytkownika
johnny_o
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6073
Rejestracja: śr sty 24, 2018 10:28 am

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: johnny_o » wt sie 05, 2025 9:19 am

To było absolutnie fantastyczne przeżycie.

Pobudka o 4:00, by ok. 5:00 ruszyć autem z Nowego Sącza do Krakowa i tam na parkingu przy muzeum (Cocker - dzięki za info) zostawić auto. Do stolicy miałem jechać autokarem Smokticket spod stadionu Cracovii. Sobota rano, więc ruch niewielki. Przed Brzeskiem rozpadało się, a po wjeździe na A4 deszcz był całkiem intensywny. Byłem solidnie zdziwiony jak dużo kierowców, w takich warunkach, zapieprzało jak na złamanie karku. Z parkingu wyszedłem na niecałe dwie godziny przed odjazdem wesołego autokaru. Dzięki temu miałem trochę czasu na pożyteczny spacerek po okolicy. Ludzie zaczęli się zbierać. Pogadałem z dwiema kobietami i młodym chłopakiem, który był z nimi. Wyszło, że jadą dwa pojazdy. Oni odjeżdżali wcześniej, bo jechali jeszcze do Jaworzna po resztę pasażerów. Nasz, na szczęście, od razu kierował się w stronę Wawy. W tym czasie poznałem Krzyśka i jego koleżankę Magdę, którzy po krótkiej gadce poszli na stronę rozlać sobie procenty. W środku zapoznałem się kolejnymi 4 osobami (Jarek siedział obok mnie, Aga, Paweł i Robert o ksywie Anioł). Oprócz Jarka, który umówił się ze znajomymi, cała piątka stała się moim genialnym towarzystwem na resztę wypadu. I z ich "powodu" zrezygnowałem ze spotkania z Sanktuarianami, na które liczyłem wcześniej. Z jednej strony trochę żałuję, z drugiej oni okazali się idealnymi kompanami. Do tego wszyscy mieliśmy bilety na płytę. W drodze było gadanie, piwo, miętówka, malinówka, cytrynówka, czyli po prostu integracja :wink: . Na miejsce dotarliśmy o 13:00. No to kierunek Bar Eddiego. Myślałem, że most Poniatowskiego nigdy się nie skończy. Jak przeczytałem, że ma długość 506m., to nie mogłem uwierzyć. Dałbym sobie rękę odciąć, że jest z 4 razy dłuższy. Za mostem Aga oznajmiła, że zamówiła Ubera dla naszej szóstki. Kierowca Rahim nie potrafił nawet przywitać się po polsku. Tutaj muszę napisać, że pogoda przez cały dzień i w trakcie koncertu była perfekcyjna. Bar - spora kolejka, piwo 28zł :shock: + 20zł za kubek Maiden na pamiątkę. Szkoda, że ten Trooper był tym samym, co w Żabce kosztował 9,49, a nie z browaru Robinsons, ponieważ tego jeszcze nie próbowałem. W kolejce zauważyłem gościa w koszulce od Wydry. Spytałem czy jest kimś z forum, ale powiedział, że ją dostał od kogoś. Sklejona piona i życzenia dobrej zabawy. W ogóle to kilka razy usłyszałem od ludzi pochwały za zajebistą koszulkę. Jeden koleś nawet spytał czy może zrobić zdjęcie. Miła sprawa. Pora wciągnąć coś ciepłego do żarcia. Padło na pizzę z Pizza Hut, 500m. od baru. Po jedzonku tramwaj w stronę stadionu. Nikomu już nie chciało się wracać z buta. Nikomu z nas nie przyszło też do głowy by kupić bilety :lol: . Poszliśmy do autokaru zostawić niepotrzebne rzeczy. Następnie Aga i Paweł oznajmili, że idą do jakiejś Żabki kupić piwo. Ja, Anioł, Krzysiek i Magda czekaliśmy na nich przy bramie 11. W międzyczasie często pykaliśmy sobie jakieś fotki na pamiątkę. W oczekiwaniu na Pawła i Agę ochrona wywaliła za ogrodzenie jakiegoś pijanego kolesia. Pewnie debil nie umiał się zachowywać i wyleciał. Jeszcze przez dłuższą chwilę prosił ich by go wpuścili z powrotem, ale byli nieugięci. Jego kolega solidarnie do niego dołączył i poszli w cholerę. Gdy wchodziliśmy przez bramę support już grał. Trochę przebierałem nogami z nerwów, ponieważ (zgodnie z radą johnny_o) miałem wbić na płytę tuż przed Avatarem. A ludzi w tym czasie przeszło na moje oko ogromne ilości. Na płytę weszliśmy gdy Avatar żegnał się z publiką, a mój zegarek wskazywał równą godzinę do wyjścia Maiden. I tutaj coś mi się chyba pojebało w zeznaniach, bo wyszło na to, że Avatar (planowo 19:30) zagrał 20 minut. Nieważne. Wylądowaliśmy w połowie odległości między barierką EE a budą na środku, po stronie Murraya. Dobre położenie - w miarę blisko sceny, przyzwoita widoczność, nie było ścisku i praktycznie zerowe ryzyko utraty okularów.
Zaczyna się, wjeżdża Doctor Doctor, TAK :jee:!!!
Idy i Murders ok, ale bez rewelacji. Ekrany dobrej jakości. Dźwięk wyraźnie gorszy niż na Tauronie w Krakowie, ale nie tak zły, jak się wcześniej oczytałem. Dla Pawła dramat. Mówił potem, że był kilka razy na Narodowym i zawsze było źle. Tym razem pierwszy raz na płycie, z nadzieją na lepszy dźwięk. Niestety nie sprawdziło się to w jego przypadku. Owszem, było słychać dudnienie, jednak do zaakceptowania. Najgorzej było z solówkami - ciężko mi to opisać. Może słowo "zlane" będzie pasowało. Na duży plus słyszalność bębnów. Wokal odbijał się. Wrathchild zajebiście mi siadł. Killers studyjnie średnio mi leży - live dużo lepiej. Phantom rewelacja, kapitalny żywiołowy utwór. 666 zdecydowanie lepiej mi podszedł niż na LOTB. Clairvoyant ma łagodne zwrotki, które szykują słuchacza na zajebisty strzał w postaci refrenu. Po Jasnowidzu mój głos był już dojechany konkretnie. Powersłave ZAJEBIOZA. Wcześniej pisałem, że studyjny jest "w miarę", z otwartą furtką na "może na żywo będzie lepiej" Było i to bardzo. Ten utwór stał się jedną z głównych atrakcji koncertu. Przy tym tło z piramidą, cieniem i chmurami robiło wrażenie. Na 23:58 stało się coś niedobrego. Anioł poczuł się źle i chwycił mnie za rękę z prośbą żebym go odprowadził na bok. Od razu poszliśmy. W tym momencie też pojawiła się u mnie myśl, że mogę mieć z głowy resztę gigu. Nie jestem z tej myśli zadowolony, ale wtedy tak właśnie "przybyła". Za chwilę wyleciała mi z głowy, bo czułem odpowiedzialność by pomóc koledze. Z boku pani z obsługi szybko przyniosła dwie butelki wody a Anioł mógł oprzeć się i odsapnąć. Ta druga woda pomogła również mi, bo gardło niedomagało. Pani dodała, by dać jej znać czy potrzeba medyka. Po chwili pojawiło się krzesło i Anioł usiadł. Po kolejnej chwili pojawił się "ważniejszy" z obsługi i powiedział, że to krzesło nie może tam stać. Kazał się przesunąć całkiem na bok i oddać jak najszybciej. Anioł oznajmił, że za 3 minuty odda. Tymczasem ja zauważyłem, że z boku też dobrze widać scenę, więc gitara gra. Obok nas szybkim tempem kilku ochroniarzy wyprowadzało jakiegoś typa. Kolejny niegrzeczny. Anioł odpoczywał, a właśnie wleciał Rime. Na ten moment czekałem długo. Zgodnie z oczekiwaniami rozjebał dokumentnie. Epik nad epiki. Animacja rewelacyjna i ten moment kulminacyjny łącznie z piro to euforia kompletna. Przy tym obserwowałem Anioła. Chłop na szczęście poczuł się lepiej. Mówił też mi bym wrócił do reszty, ale mi tam było całkiem dobrze. Czuł, że mi ciąży, ale tak nie było. Run to the Hills - największy szał póki co. Ludzie bawili się świetnie. Ja również. Simon grał tak, jak lubię, czyli mocno. Nie znam się na szczegółach grania na instrumentach. Napiszę tylko krótko, że jego bębnienie bardzo mi odpowiadało. 7 syn był kapitalny, chociaż odniosłem wrażenie, że odrobinę przeciągnięty. Trooper to samo, co z RTTH (szał i szaleństwo). Hallowed wokalnie trochę gorzej, za to instrumentalnie ekstra. Bruce i animacja z jego ucieczką przed zjawą to mistrzostwo. Iron Maiden bez rewelacji, fajny Edek z efektem 3D. Aces okazał się dosyć dobry. Szykowałem się na okropne wycie Brusa, tymczasem wyszło nieźle. Fear wiadomo - powtórka z RTTH i Troopera. Wkurwili mnie ludzie z telefonami. Ich ekrany mocno mnie rozpraszały. Kilka razy, zamiast patrzeć na scenę, patrzyłem na te zasrane ekrany. Ja w trakcie koncertu tylko raz wyciągnąłem telefon i zrobiłem jedno zdjęcie. Wasted mnie zaskoczył przy pierwszym refrenie, ponieważ ledwie go słyszałem. Dźwięki i wokal jakoś rozniosły się obok mnie. Dziwne. Potem było wszystko ok. Po sprawdzeniu setlisty trochę żałowałem, że zamykaczem nie został Running Free, bo WY dwa razy słyszałem na TFPT. Po wysłuchaniu już nie żałowałem. Wręcz przeciwnie - ucieszyłem się. Nastąpił koniec tego wspaniałego koncertu. Za chwilę znaleźliśmy się z ekipą i ruszyliśmy w stronę autokaru. Akustyka była niezbyt dobra, ale absolutnie nie przeszkodziło mi to w zabawie. Nie przyczepię się do zespołu. Wszyscy byli w dobrej formie i widać było, że dobrze się bawią.
Jeszcze o powrocie. Niestety autokar był dla mnie za ciasny, czego nie napisałem wcześniej. Zwyczajnie nie miałem miejsca na nogi. Musiałem siedzieć w rozkroku lub po prostu bokiem (plecami do Jarka). Jarek był podobnych rozmiarów co ja, więc chyba nie muszę pisać jak nam było "wygodnie". Powiecie "przecież mogłeś się przesiąść". Nie chciałem nikogo ruszać, a i to by nie pomogło. Dopiero w Kielcach kilka osób wysiadło i wtedy zająłem podwójne siedzenie. Trochę pomogło, chociaż dalej ciężko było znaleźć pozycję do spania. Mimo wszystko trochę odpocząłem przed jazdą powrotną samochodem do Nowego Sącza. Przed wlotem na autostradę podwiozłem Anioła, Pawła i Agę. Po 26 godzinach położyłem się w swoim łóżku. Ogólnie wziąłem numery do nich. Przed chwilą zadzwonił Anioł i jeszcze raz mi podziękował za pomoc na koncercie i ogólnie za całość. Ja jemu też podziękowałem za zajebiste chwile. Przeprosił mnie (niepotrzebnie), bo myślał, że zepsuł mi imprezę. Zapewniłem go, że tego nie zrobił i liczę na to, że uwierzył. Pogadaliśmy też, że może wkrótce się spotkamy i pogadamy, z nadzieją, że się uda. W końcu Kraków jest tylko 100 kilometrów ode mnie.

Super dzień, super towarzystwo, super koncert i takie same wspomnienia.
Świetna relacja, już wiem że moja będzie w podobnym stylu - minus dojazd z daleka, towarzystwo i alkohol ;) Na razie z kronikarskiego obowiązku odnotuję tylko że Avatar zaczął punktualnie o 19.30, i pograł równe 45 minut do 20.15, co dawało 35 minut do Maiden, ale Doktorek poleciał dopiero o 20.54. Rozumiem że mogła Ci się delikatnie zagiąć czasoprzestrzeń, ale to tym bardziej cieszę się że w ogóle trafiłeś i wszystko się udało. U mnie zaskakująco łatwo zgodnie z planem - wbicie tuż przed Avaterem mocno z boku, by wylądować w czwartym rzędzie między Prawym Adrianem a Szefem.

tomeqq
-#Charlotte
-#Charlotte
Posty: 22
Rejestracja: pn lip 28, 2025 3:10 pm
Skąd: Warszawa

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: tomeqq » wt sie 05, 2025 10:31 am

Tak czytam i czytam i boli, że choroba przyciągnięta przez Młodą ze żłobka nie pozwoliła na uczestnictwo w koncercie.
Może uda się w przyszłym roku ich złapać, jeśli fajtycznienjest tak jak piszecie, i będą w Europie.

Awatar użytkownika
erosinho
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1823
Rejestracja: czw sie 19, 2010 6:35 pm
Skąd: Góra Kalwaria

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: erosinho » wt sie 05, 2025 10:48 am

Generalnie bardzo dobry koncert. Avatar widziałem na żywo po raz pierwszy, muzycznie nawet ok, denerwował trochę wokalista, za dużo gadał i małpował. Więcej dobrej muzy, mniej pierdolenia i byłoby dobrze.
Natomiast Ironi - klasa światowa, oni nigdy nie zawodzą. Świetne show, dobra forma muzyków, na płycie pod sceną nawet niezłe nagłośnienie. Było ok.
Z dużych plusów - dawno nie grane numery typu Murders, Killers,Phantom, Rime, 7th son.
Co bym zmienił - Aces High na bisach nie wypadło dobrze. Bruce strasznie męczył się wyciągając te górki, mogliby w ogóle wywalić ten numer z setlisty.
To samo Wrathchild - jak chcieli zagrać jakiegoś starego klasyka to mogliby zagrać coś dawno nie granego.Wiadomo, były kotlety, ale to było do przewidzenia i po prostu trzeba to zaakceptować.

Michał123
-#Prodigal son
-#Prodigal son
Posty: 25
Rejestracja: wt kwie 25, 2023 5:29 pm

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: Michał123 » wt sie 05, 2025 11:26 am

Pomyślałem, że napiszę również kilka słów od siebie, bo był to dla mnie koncert w pewnym sensie szczególny, choć już (albo dopiero) piąty. Stosunek do IM też mam szczególny - żadnego zespołu nie cenię sobie bardziej i od dawna marzyłem, by pojechać na ich koncert. Wcześniej przez lata taki koncert był dla mnie poza zasięgiem, głównie finansowym finansowym. Szkoła średnia, potem studia finansowane z własnej kieszeni... i już w 2014, gdy liczyłem, że tym razem się uda, to doszliśmy do wniosku z narzeczoną, że bierzemy ślub. No i się nie udało. To znaczy ślub się udał, ale nie o tym jest ten tekst :D

2016, Wrocław - mieliśmy kilkumiesięcznego syna, ale powiedziałem sobie, że tym razem nie odpuszczę, zwłaszcza, że było to zaraz po chorobie Bruce'a, a i ja miałem wówczas swoje problemy ze zdrowiem, uznałem więc, że trzeba łapać momenty, bo nigdy nic nie wiadomo. Syn został na kilka dni z dziadkami, pojechaliśmy żoną. Z uwagi jednak na swoje zdrowie nie przeżyłem koncertu tak, jakbym chciał. Nie powiem jednak, że wyszedłem rozczarowany. Czułem po prostu, że mogłem z tego wyciągnąć więcej. Ale najważniejsze było dla mnie to, że żona była zadowolona, bo długo nie mogłem jej namówić. Już po wszystkim powiedziała "nigdy nie sądziłam, że będę kiedyś na czymś takim" - najlepsza recenzja.

Później wszystkie kolejne koncerty w Polsce zaliczone, a ostatni, w Krakowie, również - tu z kilkuletnim już synem. Wszystkie koncerty były bardzo dobre, choć raz w Krakowie nagłośnienie nie takie, innym razem na Narodowym musiałem cały czas siedzieć na trybunie, bo stanie wyraźnie nie podobało się innym osobom. Ostatni Kraków - pierwsza płyta, ale i świetne uczucie, że mogłem zabrać własne dziecko, które było tym oczarowane. Tym razem też syn miał bilet. Plan był, jak ostatnio - ja i brat na płytę, żona z synem na trybuny. Im bliżej koncertu, syn jednak tracił ochotę, no nie było to dla mnie fajne, ale co mogłem zrobić, mogłem go tylko lekko namawiać. Niestety dwa dni przed koncertem rozchorował się, a że dzień wcześniej wróciliśmy zza granicy, podejrzewaliśmy, że ta gorączka i bóle brzucha, jakie zgłaszał, są zrozumiałe. Zacząłem szukać nabywcy na jeden bilet - bez skutku. Zaczęło robić się nerwowo. W dniu wyjazdu syna rozłożyło kompletnie, żona uznała, że z konieczności zostanie z nim w domu (a pierwotnie mieliśmy zawieźć dzieci do dziadków, tj. moich rodziców, po drodze do Warszawy). Miałem więc dwa bilety na zbyciu, lecz gorsza była świadomość, że zostawiam żonę samą w takiej sytuacji. Kazała jednak jechać i się nie martwić. No więc pojechałem.

Rozpisałem się okrutnie, ale do brzegu - internetowo nie udało mi się znaleźć nabywców na żaden z dwóch biletów. Utrata kilku stówek nie była fajną perspektywą, ale w czasie samotnej jazdy do domu rodziców, wymyśliłem, że ich namówię. Kasy nie odzyskam, ale kupię coś znacznie lepszego. Mama zgodziła się natychmiast, ale sama nie chciała, bo bała się tłumu. Tata nie chciał. Bo gdzie on tam, nie dla niego takie rzeczy, a nigdy w życiu. Używałem różnych argumentów, posprzeczaliśmy się nawet lekko. Mówiłem, że z bratem fundujemy im bilety i przejazd, wszystko mają załatwione, wreszcie dał się namówić. Jak to mój tata, marudził całą drogę, ale gdy stanął pod stadionem, złapał wreszcie dobrą energię, a na samym koncercie, widzieliśmy z płyty, bawił się dobrze.

A ja? Choć w mojej okolicy na płycie była lekka stypa (patrząc po tym, co działo się w innych rejonach), to ja bawiłem się świetnie. Na kilka chwil kompletnie oderwałem się od rzeczywistości. Idy (choć odegrane z taśmy), Upiór, Marynarz, Jasnowidz... no co tu dużo mówić. Kapitalna scenografia, znakomita forma muzyków, Dawson robił fantastyczną robotę, a i nagłośnienie było bez zarzutu. Akurat przede mną stał bardzo zaangażowany w koncert tata, który twardo (choć z przerwami) trzymał na barana swojego na oko 8-letniego syna. Mogłem się tylko domyślać, co obaj przeżywają.

Po wszystkim, gdy znów spotkaliśmy się z rodzicami, oboje byli zachwyceni. Tak, tata również. I trochę mnie to nawet śmieszy, że ja, stary chłop, czułem taką radość, mogąc pokazać rodzicom kawałek swojego świata i widzieć, że im też sprawiło to radość. W świetnych nastrojach pokręciliśmy się jeszcze nawet trochę po Warszawie, zjedliśmy coś na mieście, a wyjeżdżając z miasta zajechaliśmy na stację paliw po piwo dla taty i brata. Przed stacją stało dwóch pracowników - stary i młody. Ja zostałem w aucie, ale stary pytał brata, co to za koncert (brat miał na sobie koszulkę Amon Amarath), zaś młody... pytał, jaki silnik i ile koni ma samochód :lol:

Na drugi dzień tata nawet oddał część za bilet i przeprosił, że całości nie jest w stanie oddać. Dla mnie kwota ta była w zasadzie bez znaczenia, ale przyjąłem, bo wiem, że sam ten jego gest był wyrazem uznania oraz swego rodzaju podziękowaniem i to właśnie miało dla mnie wartość.

No, także tak, ściana bezsensownego tekstu, ale którą po prostu chciałem z siebie wyrzucić. Dużo emocji. Było warto. Dla takich chwil się żyje :)

Do następnego razu!

Awatar użytkownika
blackcocker
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 11920
Rejestracja: czw cze 14, 2018 9:04 pm
Skąd: HerbacianePolaBatumi

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: blackcocker » wt sie 05, 2025 11:32 am

Piękne są te historie. Dużo zdrowia dla Ciebie i syna!
#blackcocker2023

Najlepszą prozę pisze życie.
Ostatni jest wtedy, kiedy idziesz rzygać.
Nic nas nie zatrzyma.
Jak się ma dupę, to trzeba powiedzieć "dupa".

09: Zalewski, Dżem, Organek, Coma
10: Parcels, Ashes of Ares, Opeth, Opeth, Opeth, Eivør, Wolvennest, Helloween
11: The Night Eternal, Ciśnienie, Kaelan Mikla, Rome, Candlemass, Youth Novels, Mag
12: Zalewski, Acid Drinkers

***OFFICIAL PAULINA DAMASKE FANKLUB***

Awatar użytkownika
MaidenFan
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5194
Rejestracja: śr cze 09, 2010 8:04 pm
Skąd: Rzeszów

Re: 02/08/2025 Warszawa, PGE Narodowy

Postautor: MaidenFan » wt sie 05, 2025 11:43 am

+1, Michał123 fajna relka, pisz częściej, nie ma co się wstydzić.


Wróć do „Run For Your Lives Tour 2025/2026”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości