AC/DC

Dyskusje o innych zespołach i albumach

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 11:12 am

Myślę, że sukces Highway to Hell by te stadiony wymusił.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11661
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: AC/DC

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 12:40 pm

Stadiony były dzięki Back in Black, a to, jak brzmiałoby z Bonem Back in Black, to już historia alternatywna. Mieli część tych utworów przygotowane w jakiejś formie jeszcze przed jego śmiercią (zresztą jego wkład w ten materiał do dziś pozostaje przedmiotem dyskusji i teorii spiskowych), ale nie da się stwierdzić, jak potoczyłyby się losy zespołu, gdyby nie umarł.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 12:59 pm

Równie dobrze mógłby zostać wyrzucony gdyby nie chciałby się podporządkować zmianie formuły. W klubach można odstawiać różne akcje, popić itd. Na stadionach już to wszystko musi być bardziej dopracowane. Absolutnie sobie wyobrażam taki scenariusz. Trochę jak z Di Anno. Ogólnie mam wrażenie, że o ile Bon czy Malcolm to byli fani rocka to pan Angus to cwany biznesmen, który ma wszystko opracowane od A do Z. Stąd kuriozalny pomysł na koncerty z Axlem. Nigdy za tym typem nie przepadałem, dla mnie jest bardziej sztuczny niż Gene Simmons a to już wyczyn.

Awatar użytkownika
Sardi
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 7035
Rejestracja: sob sty 23, 2016 11:06 pm
Skąd: Born in the BZ Land

Re: AC/DC

Postautor: Sardi » ndz sie 17, 2025 1:25 pm

Równie dobrze mógłby zostać wyrzucony gdyby nie chciałby się podporządkować zmianie formuły. W klubach można odstawiać różne akcje, popić itd. Na stadionach już to wszystko musi być bardziej dopracowane. Absolutnie sobie wyobrażam taki scenariusz. Trochę jak z Di Anno. Ogólnie mam wrażenie, że o ile Bon czy Malcolm to byli fani rocka to pan Angus to cwany biznesmen, który ma wszystko opracowane od A do Z. Stąd kuriozalny pomysł na koncerty z Axlem. Nigdy za tym typem nie przepadałem, dla mnie jest bardziej sztuczny niż Gene Simmons a to już wyczyn.
No, ale chyba nie uważasz że czymś złym byloby wywalenie typa za to że kładł koncerty przez używki
BRUCE SPRINGSTEEN, JAN BO I RICHIE FAULKNER PONAD WSZYSTKO
https://www.last.fm/pl/user/sardynex
setlist.fm/user/matt01

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 1:31 pm

W przypadku Di Anno to rozumiem, ale w przypadku Clive'a Burra to już było przegięcie. Na tej zasadzie z niektórych zespołów trzeba by było całe składy wyrzucać. Ciekawa też była historia z Byronem gdzie do jego wyrzucenia przyczynił się Ken Hensley, który za parę lat sam odszedł. Ogólnie inaczej jest w klubach, inaczej na stadionach. Iron Maiden od 1983 i AC/DC od 1980 (a może kapkę wcześniej) stały się takimi muzycznymi firmami gdzie nie ma miejsca na minimalne wpadki. Wszystko musi być od A do Z perfekcyjnie zaplanowane. Takie Thin Lizzy, Saxon, Ufo czy Motorhead nigdy na dobrą sprawę nie weszły na ten poziom, może i dobrze.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11661
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: AC/DC

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 1:33 pm

Przecież po śmierci Bona i Malcom i Phil zaczęli chlać jeszcze więcej, a ten pierwszy to w pewnym momencie musiał iść na odwyk, bo tak bardzo przeginał pałę.

Sam Bon rzekomo wyraził chęć przystopowania przed rozpoczęciem nagrywek do BiB, bo życie rock 'n' rollowca go już męczyło i rozważał jego porzucenie, no ale wiemy, jak to się potoczyło.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 1:36 pm

Tak, ale Malcolm to członek rodziny Youngów. Jakby odszedł to na chwilę i zastąpiłby ktoś z rodziny. Zresztą chyba była taka sytuacja jakoś w okolicy BUYV. Zastąpienie zaś perkusisty w takich zespołach z reguły jest bezbolesne. Z Bonem to zupełnie inna sprawa.

Awatar użytkownika
Mr. M
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5139
Rejestracja: pt sty 08, 2010 4:21 pm

Re: AC/DC

Postautor: Mr. M » ndz sie 17, 2025 1:39 pm

Stadiony były dzięki Back in Black, a to, jak brzmiałoby z Bonem Back in Black, to już historia alternatywna.
W sumie to zespół typowo stadionowy zrobił się dopiero w XXI wieku, tak to był raczej zespół halowy. W USA halowe legi były normą na każdej trasie, nawet w 2015-2016 na Rock or Bust Tour. Tutaj w sumie dopiero Black Ice był takim punktem przełomu, gdzie z popularnego zespołu awansowali do legendy, grającej głównie na stadionach, wcześniej to były jakieś pojedyncze, niezbyt długie stadionowe legi, jak po kilkanaście sztuk w 1991 czy 2001.

Czy z Bonem byłoby inaczej? Jakby z nim nagrali Back in Black i The Razor's Edge (jednak Thunderstruck też miał bardzo duży wpływ na obecną popularność), to wątpię. Bardziej bym spodziewał, że w pewnym momencie Bonowi znudziłoby się granie w Acca Dacca i chciałby spróbować kariery solowej, jak to z niektórymi podobymi przypadkami w rocku było, aczkolwiek, to tylko czyste gdybanie :)

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11661
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: AC/DC

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 1:46 pm

W sumie racja. Człowiek ma w głowie Monsters of Rock, Rock in Rio i inne Chorzowy i tym się kieruje :) Ale prawdę mówisz, w 80s dalej mocno lecieli halówkami. Inna sprawa, że wtedy chyba nie było ogólnie mody (?) na stadiony w przypadku koncertów rockowych.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 1:53 pm

Tak apropo to największymi alkoholikami z muzyków grających w znanych zespołach byli: Bonham, Byron i Moon. O dziwo tylko jeden z nich został wyrzucony z zespołu,a dwóch pozostałych wyrzuciła z zespołów śmierć. Patrząc zespołowo to chyba Ufo. Słynna jest wypowiedź Ozzego, który powiedział, że z Philem Moggiem nie pije bo to nie jego liga. Pete Way z kolei został szybko wyrzucony z solowego składu Ozza ze względu na jak to ujęła Ozbornowa "zły wpływ na męża" Także różnie to bywało, ale mało kto miał tak poważne podejście jak Steve Harris do tego. Gdzie za "alkoholika" uchodzi Janick, który w dowolnym składzie z lat 70 byłby grzecznym misiem.

Awatar użytkownika
Mr. M
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5139
Rejestracja: pt sty 08, 2010 4:21 pm

Re: AC/DC

Postautor: Mr. M » ndz sie 17, 2025 2:40 pm

W sumie racja. Człowiek ma w głowie Monsters of Rock, Rock in Rio i inne Chorzowy i tym się kieruje :) Ale prawdę mówisz, w 80s dalej mocno lecieli halówkami. Inna sprawa, że wtedy chyba nie było ogólnie mody (?) na stadiony w przypadku koncertów rockowych.
W sumie ciekawa sprawa, poczytałbym więcej na ten temat. Rzeczywiście, jak się popatrzy na trasy większości zespołów rockowych w latach '80, to głównie są to halówki + festiwale. Owszem, były przypadki tras głównie stadionowych (jak Stonesi w 1981), ale to raczej mniejszość. Pewnie to wynikało z wielu rzeczy: popyt był duży, ale bardziej rozłożony, więc zespoły jeździły po tej Ameryce, w dodatku koszty samego podróżowania mogły być stosunkowo tańsze, nawet w porównaniu do ówczesnych zarobków. Drugi powód to brak dzisiejszych social mediów i efektu "kuli śnieżnej", który widać w przypadku szybko rosnącej popularności niektórych wykonawców. Wtedy pewnie szybciej się zdobywało fanów po prostu przyjeżdżając gdzieś na koncert. Trzy, dzisiaj zespoły mające status legendy ściągają kilka pokoleń na raz, zarówno starych fanów, jak i nowych. W latach '80 podejrzewam, że osób 60+, czy nawet 50+, to na koncertach AC/DC nie było za wiele :mryellow:, a hard rock był raczej muzyką młodych ludzi, nie jak dzisiaj. Kolejna sprawa to technika, która dzisiaj daje dużo większe możliwości, przez co jest część osób, która idzie bardziej na show niż stricte na koncert itd. Pewnie jeszcze trochę i zebrało by się to w jakiś dłuższy i bardziej analityczny tekst, muszę zresearchować, czy ktoś czegoś takiego już nie popełnił :wink:.

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 2:44 pm

Wszystko było inne jednym słowem. Kolejny powód, wtedy się na koncertach zarabiało 50% tego co zarobił zespół, a dzisiaj 90%. Nie liczę merchu, ale kwestie albumów. Dzisiaj wydawanie albumów to taka ektrawagancja raczej. Korzyści materialnych, nawet te wielkie zespoły, z tego wielkich nie mają. Co innego w latach 80 gdzie przecież sprzedaż Back in Black chociażby no to były gigantyczne pieniądze. Zauważcie też jak małą rolę teraz odgrywają teledyski, gdzie w latach 80 czy 90 to było takie wow i wszyscy o tym mówili i emocjonowali się.
Ostatnio zmieniony ndz sie 17, 2025 2:45 pm przez Timothy Dalton, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11661
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: AC/DC

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 2:44 pm

AC/DC miało ten komfort, że za czasów z Brianem przyciągało już w zasadzie dwa pokolenia. To pierwsze, które poznało zespół za czasów Bona, generalnie zostało przy zespole (powiedzmy równolatkowie muzyków), ale jednocześnie kapela z różnych przyczyn przeniknęła do świata metalu, który zamieszkiwali już ówcześni nastolatkowie. Ten komfort nie zawsze miały zespoły startujące w latach 80., których muzyka była interesująca dla młodszych, ale zbyt odległa od zainteresowań starszych słuchaczy.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: AC/DC

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 3:03 pm

W latach 80 młodzież szybko wymieniała idoli. Teraz od 30 lat ma ciągle tych samych mniej więcej, w obrębie rocka. Dochodzi czasem jakiś nowy duży zespół, ale nie jest ich tak dużo. To jest też bardzo duża różnica. Znaczenie płyt studyjnych strasznie spadło, a znaczenie koncertów wzrosło. Dziś koncerty to takie bardziej eventy gdzie są to ogromne wydarzenia medialne. W latach 70, 80 czy 90 jednak o zespołach mówiono w kontekście tego co właśnie stworzyli w studio. Dziś to nie ma większenia znaczenia. Jedynie przy okazji Empire of Clouds było o tym trochę głośno w przypadku konkretnym Iron Maiden. Z racji tego, że najdłuższy i nietypowy dla stylu. Dlatego to tak właśnie wygląda. W sumie to obecna sytuacja i tamta miały swoje wady i zalety, ale ogólnie uważam, że historię muzyki tworzyły jednak bardziej wybitne płyty, a nie wybitne koncerty.


Wróć do „Zespoły i Albumy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: bukson i 2 gości