Venom

Dyskusje o innych zespołach i albumach

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Awatar użytkownika
gumbyy
ZASŁUŻONY SANATORIANIN
Posty: 15474
Rejestracja: śr cze 01, 2005 1:49 am
Skąd: Wrocław

Re: Venom

Postautor: gumbyy » pn gru 02, 2024 10:17 am

Venom Inc. na żywo bdb. Widzialem 5 sztuk i wszystkie siadły fest. A Venom mocno przynudził ;)
www.MetalSide.pl

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » pn gru 02, 2024 10:29 pm

Venom Cronosa to niestety wyłącznie nostalgia trip i napinanie sflaczałych mięśni. Cronos tego zespołu nie zakładał, nie skomponował czołowych kompozycji i doprowadził go do mizernego punktu, którym było Calm Before the Storm. Venom to zawsze był Mantas, który jako jedyny traktował to wszystko profesjonalnie i to po prostu słychać. Wystarczy porównać progres, jaki poczynili klasyczni muzycy kapeli. Mantas jako jedyny wyszedł poza łupankę z wczesnych lat zespołu i jednocześnie nie splamił swojego dorobku "perełkami" pokroju Hell czy Storm the Gates. Niestety w obecnej sytuacji na rynku funkcjonują dwa coverbandy Venom i mimo, że oba chętnie bym zobaczył, to niestety najważniejszego elementu układanki już nie ma. Nie ukrywam, ciekawi mnie, co teraz zaprezentuje Dolan, bo w 2025 mają nagrywać nowy album, a wcześniej mają się ukazać jakieś koncertówki i EPka. Cronos rzekomo też coś szykuje, ale sądząc po przerwie od ostatniej, mizernej zresztą płyty, nie wróżę tu nic dobrego. W sumie losy tego zespołu są dość tragiczne, zwłaszcza mając na uwadze jego wpływ na cały gatunek. Niełatwo jest być fanem Venom...

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Man Who Would Be Spammer
-#The Man Who Would Be Spammer
Posty: 17668
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Venom

Postautor: LukaSieka » wt gru 03, 2024 6:09 pm

Venom Cronosa to niestety wyłącznie nostalgia trip i napinanie sflaczałych mięśni. Cronos tego zespołu nie zakładał, nie skomponował czołowych kompozycji i doprowadził go do mizernego punktu, którym było Calm Before the Storm. Venom to zawsze był Mantas, który jako jedyny traktował to wszystko profesjonalnie i to po prostu słychać. Wystarczy porównać progres, jaki poczynili klasyczni muzycy kapeli. Mantas jako jedyny wyszedł poza łupankę z wczesnych lat zespołu i jednocześnie nie splamił swojego dorobku "perełkami" pokroju Hell czy Storm the Gates.
Nie wiem jak można robić zarzut z faktu, że Cronos nie zakładał Venom, więc to co robi musi być z punktu słabe... W wielu, na prawdę wielu zespołach w międzyczasie przychodzący muzycy wnieśli i stworzyli coś dzięki czemu zespół raz, że zrobił postęp, to dwa zyskał styl, charakter, z którego dany band jest po dziś dzień najbardziej znany, kojarzony. Tak było np. z Hawkwind po przyjściu Lemmy'ego, Metallicą i Cliffem Burtonem czy choćby UFO zasolonego przez młodego Schenkera. Co do Cronosa, to oczywiście było podobnie. Z tym, że w przeciwieństwie do UFO i Hawkwind, Venom z nim w składzie grali zanim wydali pierwszy lp. Z nim w składzie powstał TEN właściwy Venom. Prawdziwy Venom, który jest na całym świecie kojarzony z jego wokalem i jego personą.
Rozumiem, że "Calm Before The Storm" może się mniej podobać niż wcześniejsze płyty, ale to po odejściu Cronosa zespół kierował swój styl w inną stronę. Zwłaszcza chodzi mi o poczynania po wydaniu "Prime Evil"...
A stwierdzenia rzekomego "splamienia" dorobku Venom za sprawą "Storm The Gates" na prawdę nie rozumiem :). A co tam się na wspomnianym "Storm The Gates" zadziało :) ? Pojawiły się wpływy reggae? Czy były na tej płycie numery funkowo-soulowe :) ?
"Storm The Gates" choć nie jest świetnym materiałem, to nie odbiega on stylem od tego co Venom robił wcześniej. A co najważniejsze nie pojawiło się na tej płycie NIC czego zespół nie robił nigdy przedtem. Żadnych nowinek, nowych rozwiązań, ani zamiany stylu się tam nie uświadczy.
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » wt gru 03, 2024 7:46 pm

W którym miejscu sugeruję związek przyczynowy między brakiem Cronosa w pierwotnym składzie zespołu, a jego brakiem umiejętności komponowania dobrych utworów?

Oczywiście, że Cronos był częścią najważniejszego składu Venom - to nie ulega wątpliwości, to właśnie te płyty są moimi ulubionymi. Zwracam jedynie uwagę na fakt, iż zespół funkcjonując jeszcze bez Lanta jako istotnego członka kapeli stworzył istotne, bo wydane potem na debiucie, utwory. I dawał radę również bez niego na pokładzie. A wokal i persona, no cóż, były unikatowe przez baaaardzo krótką chwilę w historii... Ta persona to nawet nie wiem, czy aby na pewno była, to nie jest i nigdy nie był wykonawca pokroju Kinga Diamonda czy Dio, chyba że za jakieś wielkie osiągnięcie uznamy piękne bass solo z Hammersmith, no wtedy może :mryellow:

Calm Before the Storm nie dość, że jest nijakie (z chwalebnym wyjątkiem w postaci The Chanting of the Priests, zresztą prezentowanego na żywo jeszcze przed nagraniem płyty), to pokazuje, że wtedy Venom miał spodobać się szerszej publiczności. Nie powiesz mi, że ten materiał miał na celu zaspokojenie die-hardów klasycznego Venom, tak po prostu nie było. Po Prime Evil owszem, też doszło do zmiany stylu, ale ciężko dopatrywać się w nim jakichś tęsknot do mainstreamu. Po pierwsze, grali wtedy do bólu klasyczny heavy/speed, a były to czasy, kiedy taka muzyka była w defensywie, po drugie, jakoś te krążki nie kojarzą mi się z kamizelkami w centki i natapirowanymi włosami. A był to image Venom po odejściu Mantasa.

Obrazek
Obrazek

Co do Storm the Gates, uważam ten materiał za zwyczajnie słaby. Nie rozumiem, dlaczego trzymanie się jakiejś stylistyki miałoby być z definicji poczytywane in plus. W takim wypadku zespoły mogłyby po prostu wgrywać do komputera swoje wcześniejsze płyty, AI generowałoby nową, no i fani dostawaliby zestaw utworów w docelowej konwencji. Co jest w tym fajnego? Dla odmiany, From the Very Depths uważam za przyjemny album, a Fallen Angels też ma swoje momenty. Po prostu statystyka wychodzi mi taka, że Cronos bez Mantasa wydał stosunkowo dużo miernych płyt i dość niewiele dobrych. Do tego nazywanie płyty Metal Black i okraszanie go okładką jednoznacznie nawiązującą do bodaj najbardziej ikonicznego wydawnictwa w dorobku zespołu nie wskazuje na szczególnie dobrą zawartość. Zresztą opinia publiczna zweryfikowała te tytuły raczej negatywnie.
Zrzut ekranu 2024-12-03 194138.png

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

nugz
SMERF MARUDA
Posty: 8583
Rejestracja: ndz lip 15, 2018 10:08 pm

Re: Venom

Postautor: nugz » wt gru 03, 2024 10:42 pm

Schizoid, jesteś, przechujem. Nawet gdybym chciał coś dodać, to już to napisałeś :)

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Man Who Would Be Spammer
-#The Man Who Would Be Spammer
Posty: 17668
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Venom

Postautor: LukaSieka » wt gru 03, 2024 11:14 pm

I znowu nie wiem co ma zwykły heavy metalowy image Venom z okresu "Calm Before The Storm" do zawartości na niej muzyki. Z tego co wiem, to nie miało być kolejnej kopii "Possessed" (które było zdecydowanie słabsze niż trzy pierwsze płyty), tylko przede wszystkim Abaddon i Cronos chcieli nagrać płytę inna, bardziej punkową i bardziej heavy metalową. Jak wyszło tak wyszło... Venom w swojej klasycznej stylistyce się zwyczajnie wypalił. I to bezpowrotnie....
W którym miejscu sugeruję związek przyczynowy między brakiem Cronosa w pierwotnym składzie zespołu, a jego brakiem umiejętności komponowania dobrych utworów?
Cronos tego zespołu nie zakładał, nie skomponował czołowych kompozycji
I żeby nie było - ja nie bronie Venom po "Resurrection", które nawiasem mówiąc było świetne. Bo "Metal Black" Akurat tak jak pisałeś nie powinno być odziane tak jak było, bo mało to ma wspólnego z którąkolwiek z pierwszych czterech płyt.
Gdzieś już pisałem w tym temacie zresztą wcześniej, że z tych kilku płyt wydanych po "Metal Black" można by zrobić jedną, lepszą. Ale Cronos sobie wydawał te płyty i z perspektywy czasu mimo, że tragiczne nie były, to jednak pozostawiały wieeeele do życzenia.... Za najlepsza, podobnie jak Ty uważam "From The Very Depths", którą mam na półce i po którą 2-3 razy do roku sięgam..... Niestety, ale tak jak już wcześniej pisałem - Venom w swojej klasycznej, pierwotnej formule, którą znamy z pierwszych 3-4 płyt się wyczerpał lata temu. I nie sądzę, żeby to się zmieniło nawet gdyby jakimś cudem Venom ponownie wystąpiło w klasycznym skłądzie, tak jak to miało już miejsce lata temu, w czasach "Cast In Stone".
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » śr gru 04, 2024 12:14 am

No, ale w przytoczonym - niepełnym zresztą - cytacie nie ma implikacji. To są (oddzielne) powody, dla których nie uważam, by Cronos był AŻ TAK istotnym elementem zespołu, aby jego obecny Venom miał jakoś mega dużo do zaproponowania. A taka od zawsze była ogólna narracja, że to jest "real deal" itp. Podczas, gdy rzeczywistość jest, jaka jest. Jest sobie typ, który śpiewał i grał na basie (co umówmy się, nie było szczególnie ciężkim zadaniem) w złotym okresie Venom. Wziął sobie dwóch przypadkowych ludzi i razem grają utwory pisane przez gościa, który z rzeczonym panem od lat nie chce mieć nic wspólnego. Zresztą drugi założyciel tak samo.

Co do image'u - nie powiesz mi, że goście z tych powyższych fotek wyglądają jak ludzie, którzy nagrywali Welcome to Hell. To się zwyczajnie kupy nie trzyma. Zresztą tych punkowych zapędów, o których wspominałeś, również się nie trzyma, wizualnie to jest raczej antyteza punka i estetyki D.I.Y., z której zasłynął ten gatunek i subkultura. Natomiast ów wizerunek zgrywa się z mniej złowieszczym charakterem albumu. Być może wówczas w Polsce to przeszło bez większego echa, ale podejrzewam, że ta zmiana musiała spowodować niezłe ZONK u ludzi, którzy zasłuchiwali się w pierwszych krążkach Jadu i mieli na ścianach plakaty z tamtych czasach.

Nota bene, Possessed było według mnie znacznie bardziej punkowe niż CBtS, bo o ile Venom nigdy nie grał skomplikowanej muzyki, tak na czwartej płycie to już po prostu łupanka, pójście po linii najmniejszego oporu, częściowo spowodowane malejącym zainteresowaniem Mantasa. W starciu z tytułowym, Powerdrive, czy Flytrap, to Under the Spell z kolejnego albumu jawi się jako radiowy przebój :D Przecież te chórki nie są w ogóle utrzymane w duchu Venom.

Venom ani nie wróci w klasycznym składzie, ani tym bardziej nie wyda w takowym płyty. Nie chce tego żaden z trójcy, tam wszyscy wszystkich nienawidzą. Cronos zarabia hajs grając z łysolem, który ukradł koszulkę jakiemuś murzynowi i perkusistą ze śmiesznymi bębnami, Abaddon przez ponad 40 lat nie nauczył się grać, a Mantas ma swoje własne problemy.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Awatar użytkownika
LukaSieka
-#The Man Who Would Be Spammer
-#The Man Who Would Be Spammer
Posty: 17668
Rejestracja: pt lut 22, 2013 12:35 am
Skąd: Konin

Re: Venom

Postautor: LukaSieka » śr gru 04, 2024 10:57 am

Co do Storm the Gates, uważam ten materiał za zwyczajnie słaby. Nie rozumiem, dlaczego trzymanie się jakiejś stylistyki miałoby być z definicji poczytywane in plus. W takim wypadku zespoły mogłyby po prostu wgrywać do komputera swoje wcześniejsze płyty, AI generowałoby nową, no i fani dostawaliby zestaw utworów w docelowej konwencji. Co jest w tym fajnego?
Po pierwsze - NIGDZIE nie napisałem, że trzymanie się swojego stylu jest z definicji lepsze. Po prostu jest to zwyczajnie bardziej uczciwe podejście względem starych fanów, dla których (nie ukrywajmy) głównie ostatnie materiały Venom są kierowane. Czy to Venom czy tez Venom Inc. Nie sądzę, żeby którykolwiek z muzyków myślał, że wydawanymi ostatnimi laty krążkami przyciągną do siebie nowych słuchaczy, którzy nie słyszeli wcześniej Venom..... A że te wszystkie ostatnie materiały Venom są takie jakie są to już inna sprawa. Koła na nowo już nie wymyśla, lepszych płyt niż te wydawane w latach 80tych nie nagrają. A eksperymenty niech zostawią dla innych kapel do tego stworzonych. Bo akurat Venom pewne eksperymenty już przerabiał, wprowadzając takie czy inne zabiegi. I jak się to kończyło dla samego zespołu, to już wiadomo....
Ja to już pisałem kilka razy wcześniej - lepiej, żeby wydali płytę co 6-8 lat, ale konkretniejszą, zamiast wydawać kilka, z kttórych śmiało można by zrobić dwie o niebo lepsze, bardziej spójne.
Po drugie - na prawdę maaaasę zespołów od lat stosuje coś na zasadzie AI, które generuje właśnie to co już było wcześniej, tak aby na krążku znalazła się ta dawno temu wypracowana i sprawdzona formuła :wink: :wink: :wink:. A co jest w tym fajnego :) ?
Są całe rzesze fanów, na całym świecie, które w oczekiwaniu na nowa płytę AC/DC, Kiss, Slayer, Megadeth, Exodus, Vader czy Cannibal Corpse mają nadzieję, że dostaną właśnie kolejną dawkę, znanej im już dobrze z wcześniejszych płyt muzykę, którą wcześniej słuchali i lubili. Tak tez było choćby i z Motorhead czy Ramones, których jakby nie było słuchało i słucha trochę osób :wink:. Dziwne, że ktoś Twojego pokroju nie ma tej świadomości :).
Choć pewnie i są nieliczni, tacy, którzy po przesłuchaniu kilku ostatnich płyt Slayer albo Cannibal Corpse gdzieś tam mają nadzieję, że na kolejnej płycie owe kapele wdrążą coś czego jeszcze u nich wcześniej nie było. Ale to raczej już tyczy się innych kapel, które kombinowały od pierwszych płyt i robią tak aż do teraz. Dla większości fanów jednak lepiej byłoby gdyby Slayer pozostał Slayerem, a Venom Venomem :).
No, ale w przytoczonym - niepełnym zresztą - cytacie nie ma implikacji. To są (oddzielne) powody, dla których nie uważam, by Cronos był AŻ TAK istotnym elementem zespołu, aby jego obecny Venom miał jakoś mega dużo do zaproponowania.
No właśnie akurat Cronos ważnym elementem Venom był i jest od zawsze. Ponieważ to on głównie świecił ryjem w trakcie złotego dla nich okresu. To on najwięcej krzyczał w wywiadach prasowych czy tez TV. Po dziś dzień ludzie przychodzą na koncerty Venom głównie ze względu na niego. Wielu osobom nie chce się płacić i oglądać jakiejś tam coverbandowej załogi pokroju Venom Inc. (żeby nie było - ja akurat tak nie uważam) z innym wokalistą z "piątego" składu....
Kiedy Cronos od Venom odszedł zainteresowanie tą kapelą drastycznie spadło. Większość Venom położyła już dawno lachę. Choć jak wiadomo odejście Cronosa nie było jedynym powodem takiej sytuacji. Bo Venom w drugiej połowie lat 80tych był dla ludzi już z byt archaicznym tworem, który był dobry na początku lat 80tych. A w ich miejscu pojawiły się o wiele ciekawsze zespoły, który miały trochę więcej do zaoferowania niż nagranie dwóch ważnych płyt dla metalu ogólnie. I co by tu więcej nie pisać Venom pierwszymi dwoma płytami podniósł sobie poprzeczkę tak wysoko, ze nie był już wstanie tego przebić. A nagrywanie następnej płyty pokroju "Possessed" byłoby jeszcze gorszym posunięciem niż pójście w kierunku "Calm Before The Storm", które w założeniu nie miało być lepiej strawne, bardziej przyswajalne i miałoby niby trafić do większej rzeczy odbiorców. Abaddon i Cronos doskonale sobie zdawali sprawę, że drugim Iron Maiden albo choćby Judas Priest oni nie byli i nigdy nie będą, więc nagrali płytę taką jaką nagrali. A w tamtym czasie połączeń heavy metalu z punkiem aż tak znowu dużo na scenie nie było.

I na marginesie - sorry, ze pisze tak na raty, ale ostatnio mam mało czasu na cokolwiek.....
So what if the master walked on the water. I don't see him trying to stop the slaughter.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » śr gru 04, 2024 1:39 pm


Po pierwsze - NIGDZIE nie napisałem, że trzymanie się swojego stylu jest z definicji lepsze. Po prostu jest to zwyczajnie bardziej uczciwe podejście względem starych fanów, dla których (nie ukrywajmy) głównie ostatnie materiały Venom są kierowane. Czy to Venom czy tez Venom Inc. Nie sądzę, żeby którykolwiek z muzyków myślał, że wydawanymi ostatnimi laty krążkami przyciągną do siebie nowych słuchaczy, którzy nie słyszeli wcześniej Venom..... A że te wszystkie ostatnie materiały Venom są takie jakie są to już inna sprawa. Koła na nowo już nie wymyśla, lepszych płyt niż te wydawane w latach 80tych nie nagrają. A eksperymenty niech zostawią dla innych kapel do tego stworzonych. Bo akurat Venom pewne eksperymenty już przerabiał, wprowadzając takie czy inne zabiegi. I jak się to kończyło dla samego zespołu, to już wiadomo....
Ja to już pisałem kilka razy wcześniej - lepiej, żeby wydali płytę co 6-8 lat, ale konkretniejszą, zamiast wydawać kilka, z kttórych śmiało można by zrobić dwie o niebo lepsze, bardziej spójne.
No ale wcześniej podkreślałeś, że:
A stwierdzenia rzekomego "splamienia" dorobku Venom za sprawą "Storm The Gates" na prawdę nie rozumiem :). A co tam się na wspomnianym "Storm The Gates" zadziało :) ? Pojawiły się wpływy reggae? Czy były na tej płycie numery funkowo-soulowe :) ?
"Storm The Gates" choć nie jest świetnym materiałem, to nie odbiega on stylem od tego co Venom robił wcześniej. A co najważniejsze nie pojawiło się na tej płycie NIC czego zespół nie robił nigdy przedtem. Żadnych nowinek, nowych rozwiązań, ani zamiany stylu się tam nie uświadczy.
Według mnie sam fakt utrzymania płyty w danej konwencji należy poczytywać zupełnie neutralnie. Po prostu, zrobili album oparty na pewnych schematach i tyle. Nie wiem, jak brzmiałby Venom wykorzystujący reggae, ale jeżeli zrobiłby to w dobry sposób - czemu nie? Priest poniekąd wykorzystało ten element w The Rage i dla mnie to jeden z lepszych momentów British Steel. Rush zrobiło to samo w Digital Man i też biedy nie było. Jasne, inna muzyka, ale to nie jest tak, że wpasowanie we własny styl zapożyczeń z dość odległego gatunku muzycznego jest z góry skazane na porażkę. Jak się to robi z głową, to wychodzi ok.
Po drugie - na prawdę maaaasę zespołów od lat stosuje coś na zasadzie AI, które generuje właśnie to co już było wcześniej, tak aby na krążku znalazła się ta dawno temu wypracowana i sprawdzona formuła :wink: :wink: :wink:. A co jest w tym fajnego :) ?
Są całe rzesze fanów, na całym świecie, które w oczekiwaniu na nowa płytę AC/DC, Kiss, Slayer, Megadeth, Exodus, Vader czy Cannibal Corpse mają nadzieję, że dostaną właśnie kolejną dawkę, znanej im już dobrze z wcześniejszych płyt muzykę, którą wcześniej słuchali i lubili. Tak tez było choćby i z Motorhead czy Ramones, których jakby nie było słuchało i słucha trochę osób :wink:. Dziwne, że ktoś Twojego pokroju nie ma tej świadomości :).
Oczywiście, są kapele, które jadą na jakimś opracowanym x lat temu schemacie. Z tym, że efekty tego bywają różne. Motorhead się to udało, bo po prostu wena cały czas była tam, gdzie jej potrzebowali. Vader owszem, koła nie wymyśla, ale zdarza im się robić coś, co nie jest powielaniem wcześniejszej płyty. Na przykład dość niedawno na Tibi Et Igni i The Empire starali się inkorporować do swojego death metalu pierwiastek klasycznego heavy. Do AC/DC po Flick of the Switch to w ogóle rzadko wracam, bo dla mnie wspominana wena po śmierci Bona uchodziła z kapeli z każdą wydaną płytą. Venom to taki przypadek, gdzie tego ognia jest niestety niewiele, bo jak już pisałem, na dalszym etapie kariery zdarzyło im się nagrać dobre rzeczy (maksymalnie sztampowe Pedal to the Metal to dla mnie totalnie kozacki numer), ale patrząc na całość, to bawimy się w słuchanie kolejnych wariacji na temat bardzo prostej konwencji, która dość szybko uległa wyczerpaniu. Cały czas starają się grać ten zawadiacki, brudny metal, ale na dłuższą metę to po prostu nie wychodzi. To jak z gotowaniem: możesz mieć pod ręką wszystkie składniki potrzebne do zrobienia pysznej zupy, ale nie zawsze danie będzie bardzo dobre i nie każdy kucharz będzie w stanie tak je przyrządzić.

Dla odmiany, moim zdaniem Venom Inc. właśnie poszło inną drogą i te krążki dla mnie nadal brzmią jak coś, pod czym Venom może się podpisać, ale to nie są reinterpretacje diabolicznego rock 'n' rolla z lat 80. On się pojawia jedynie w kilku miejscach, poza tym zespół uderza w nieco inne brzmienia. Drugi długograj to już w ogóle nie stara się pokazywać, że ma jakoś dużo wspólnego z Welcome to Hell. Choć są to rzeczy wciąż nieodległe względem tego, do czego fani przywykli.

Nota bene, te eksperymenty u Venom to też nie zawsze kończyły się tragicznie, bo przecież At War With Satan to właśnie był jeden z ich eksperymentów. Resurrection to też nie jest do bólu tradycyjny Venom, a jednak generalnie uchodzi za wartościowe wydawnictwo, ludzie przeważnie lubią ten krążek, pomimo wyraźnie uwspółcześnionego brzmienia.
No właśnie akurat Cronos ważnym elementem Venom był i jest od zawsze. Ponieważ to on głównie świecił ryjem w trakcie złotego dla nich okresu. To on najwięcej krzyczał w wywiadach prasowych czy tez TV. Po dziś dzień ludzie przychodzą na koncerty Venom głównie ze względu na niego. Wielu osobom nie chce się płacić i oglądać jakiejś tam coverbandowej załogi pokroju Venom Inc. (żeby nie było - ja akurat tak nie uważam) z innym wokalistą z "piątego" składu....
Akurat w obecnej sytuacji Venom Inc. dla mnie (niestety!) jest coverbandem, natomiast wcześniej tego typu sformułowania były zupełnie nieuprawnione. Mantas grał tam muzykę, którą sam pisał, do tego grali ją z energią bliską tej kojarzonej z wczesnym Venom. Dla odmiany Cronos gra zawsze to samo, niekiedy w bardzo emerycki sposób (polecam nagrania Welcome to Hell z ostatnich lat, przecież to jest wykonywane koszmarnie wolno...) i z jakimiś randomami w składzie. Przypadkowi ludzie grają obecnie także w zespole Dolana, ale podkreślam, przez długi czas był to twór, którego istnienie było uargumentowane obecnością klasycznego muzyka w składzie.
Kiedy Cronos od Venom odszedł zainteresowanie tą kapelą drastycznie spadło. Większość Venom położyła już dawno lachę. Choć jak wiadomo odejście Cronosa nie było jedynym powodem takiej sytuacji. Bo Venom w drugiej połowie lat 80tych był dla ludzi już z byt archaicznym tworem, który był dobry na początku lat 80tych. A w ich miejscu pojawiły się o wiele ciekawsze zespoły, który miały trochę więcej do zaoferowania niż nagranie dwóch ważnych płyt dla metalu ogólnie. I co by tu więcej nie pisać Venom pierwszymi dwoma płytami podniósł sobie poprzeczkę tak wysoko, ze nie był już wstanie tego przebić. A nagrywanie następnej płyty pokroju "Possessed" byłoby jeszcze gorszym posunięciem niż pójście w kierunku "Calm Before The Storm", które w założeniu nie miało być lepiej strawne, bardziej przyswajalne i miałoby niby trafić do większej rzeczy odbiorców. Abaddon i Cronos doskonale sobie zdawali sprawę, że drugim Iron Maiden albo choćby Judas Priest oni nie byli i nigdy nie będą, więc nagrali płytę taką jaką nagrali. A w tamtym czasie połączeń heavy metalu z punkiem aż tak znowu dużo na scenie nie było.
Ja się zgadzam, że na Possessed słychać jasne oznaki tego, że zespół doszedł do martwego punktu w karierze. Natomiast nie musieli tego powtarzać. Zresztą nie sądzę, by to kiedykolwiek był ich zamiar (a przynajmniej nie w całości, bo takie Metal Punk w towarzystwie Powerdrive czy Flytrap nie brzmiałoby na oderwane od towarzyszących mu kompozycji), bo demo Deadline wskazuje na to, że chodziło im o coś innego i zresztą szkoda, że takie Let Loose the Dogs ostatecznie trafiło do szuflady, a nie na płytę. Numery pokroju Love Amongst the Dead sugerują, że założeniem było wydanie albumu będącego płytą odmienną od Possessed, ale jednocześnie przemawiającą do fanów najbardziej klasycznego okresu w historii Venom. Tyle, że na Calm Before the Storm poszli w kierunku bardziej wygładzonego brzmienia (bo mimo wszystko nie jest to garażówka znana z wcześniejszych płyt), zastosowali te nieszczęsne chórki, no i skończyło się tak, a nie inaczej. Gdyby trzymali się tego, co zrobili na demówce, to podejrzewam, że album byłby znacznie lepszy.

Pisz na spokojnie kiedy możesz, to tylko forum internetowe, nie debata prezydencka :)

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: Venom

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 9:16 pm

Cronos to dla mnie najbardziej paradoksalna postać w świecie szeroko pojętego metalu. Gość nawet nie ukrywa, że ma w dupie swoich kolegów, że jest generalnie nadętym koniunkturalnym dupkiem , a zachwycają się nim wszelcy możliwi true-old schoole. Którzy na każdą krytykę tego zespołu reagują argumentami, że ktoś jest pozerem. Poprostu jest to śmieszne. Samej muzyki nie oceniam, nie moja estetyka kompletnie. Zdecydowanie nie uważam, że to proste, poczciwe, szczere granie tak jak Motorhead. Od początku dla mnie jakaś projekcja. W sensie to jest tak prostackie, że aż wystudiowane. Właśnie szkoda, że w Polsce ten zespół jest otaczany takim kultem, 3 razy większym niż klasycznie grające zespoły jak np. Saxon .

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 9:55 pm

Nie no, jakkolwiek szanuję różne poglądy na temat muzyki, tak tutaj roi się od jakichś bezpodstawnych osądów i naginania rzeczywistości.

Jak wystudiowane? Sugerujesz, że Abaddon przez 35 lat od wydania Welcome to Hell celowo nie nauczył się grać na perkusji po to, żeby zostać wywalony z Venom Inc. za fuszerkę na scenie? I z drugiej strony gdzie jest to prostackie granie na Prime Evil czy The Waste Lands? Akurat Mantas jako gitarzysta poczynił mocne postępy od wczesnych lat zespołu, to słychać i kompozycyjnie i wykonawczo. Przykładowe Clarisse nie weszłoby na żaden z klasycznych albumów. Nie mówiąc o tym, że u szczytu popularności Venom wydał At War With Satan - i o ile pod względem technicznym może nie było to Rush (którym wówczas się inspirowali, a konkretnie 2112), o tyle na pewno nie była to standardowa płyta, której można było wtedy oczekiwać od Venom.

Ten "kult" w Polsce polega na tym, że kindermetale noszą naszywki z WtH i BM, a chuja wiedzą na temat tego zespołu, taka prawda. No i Venom (pod każdą postacią) grało u nas wyłącznie festy i koncerty klubowe dla kilkuset osób. Zestaw sobie to z Saxon, którzy grywają w Progresji i Studio.

Nota bene jakieś żale o to, że zespół, który niewątpliwie stworzył istotne fundamenty pod CAŁY GATUNEK jest otaczany kultem mocniejszym od kapeli, która stanowi ważnego reprezentanta swego gatunku, ale nie jego prekursora, są dla mnie totalnie niezrozumiałe.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: Venom

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 10:01 pm

Zespoły też mają jakiś wpływ na kształtowanie swoich fanów. Kindermetale lgną przeważne do zespołów
a)bardzo znanych m.in Iron Maiden, Metallica
b) z debilną otoczką m.in Venom

Poza tym klasyczny heavy metal to nieporównywalnie ważniejsze zjawisko niż "Norwegia". Jeśli masz inny pogląd to pewnie nie jesteśmy w stanie dojść do jakichś konstruktywnych wniosków.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 10:10 pm

Nie jesteśmy w stanie dojść do konstruktywnych wniosków, bo przyjmujesz autorskie aksjomaty, które nie mają pokrycia w rzeczywistości.

Klasyczny heavy metal to rzecz piękna, ale prawda jest taka, że to jest gatunek zatrzymany w swoim czasie. Saxon stanowił ważną część NWOBHM, przy czym jego okres świetności trwał relatywnie krótko, natomiast sama muzyka nie doczekała się istotnych "dziedziców". Bo znacznie większą część publiki "podebrało" im Iron Maiden i to ich, nie Saxon, słychać w solówkach nawet na Show No Mercy, to oni mieli kluczowy wpływ na kapele pokroju Iced Earth i tak dalej. Saxon robił swoją robotę dobrze, ale był więźniem swojej niszy.

Natomiast Venom jest dla rozwoju metalu jednym z najbardziej kluczowych zespołów, ich wpływ nie ogranicza się do powstawania kopistów (swoją drogą za ostatnie +-10 lat gorącym tematem był black 'n' roll, zgadnij na czym bazowany), tylko inspirowania ludzi, którzy poszli z tematem dalej i zaczęli robić rzeczy po swojemu. Te rzeczy zaczęły żyć własnym życiem, rodząc kolejne konsekwencje. Gdzie Rzym, a gdzie Krym? Zupełnie inna skala oddziaływania, a w zasadzie w przypadku Venom mówimy zaledwie o 3 płytach i singlach (bo czwarte Possessed generalnie ocenia się gorzej). Odcinając się nawet od tej przysłowiowej Norwegii (która nawet nie była punktem zapalnym black metalu, ale ok), popularność kapel pokroju Midnight świadczy o tym, że Venom odcisnęło wielkie piętno na muzyce.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Timothy Dalton
-#Prisoner
-#Prisoner
Posty: 134
Rejestracja: ndz cze 22, 2025 8:56 pm

Re: Venom

Postautor: Timothy Dalton » ndz sie 17, 2025 10:56 pm

Ten cały black and roll to dla mnie wręcz definicja tego czego nie cierpię w metalu ostatnich 10 lat. Już chyba Sabaton jest mi bliższy, tekstowo na pewno. Trudno by taki szlachetny zespół jak Saxon miał coś takiego inspirować. Cleveland należy do Vica Hixa a nie do kolesia z rajtuzami na głowie.

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » ndz sie 17, 2025 11:15 pm

Ale o czym ty w ogóle mówisz?

Tutaj piszemy o faktach. Dany zespół zrobił to, inny zrobił tamto. Ty nagle wyjeżdżasz, że coś ci się nie podoba (??? xD) i że piękny Saxon nigdy by czegoś tkaiego nie zrobił.

I super. Nikt mu nie kazał inspirować black 'n' rolla.

Sęk w tym, że nie zrobili też niczego na tym poziomie. O tym jest ta rozmowa. Której zresztą black 'n' roll jest jakimś tam mniejszym elementem, a nie centrum.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Powerslave100
-#Prowler
-#Prowler
Posty: 3
Rejestracja: pt maja 10, 2024 7:10 pm

Re: Venom

Postautor: Powerslave100 » pn sie 18, 2025 7:45 am

Przecież w innym temacie pisałeś, że muzyka to uczucia czysto subiektywne, a nie jakieś fakty, bo to nie muzyka a nie szachy. Venom nie ma w swojej dyskografia albumu w połowie tak dobrego jak Strong Arm of the Law czy Denim and Leather. Na podstawie tego oceniam. Dla beki se można posłuchać WTH czy BM, zdarzało mi się, ale to jak porównanie jedzenia regionalnej potrawy w dobrej restauracji i kebaba na dworcu.

Awatar użytkownika
Caracalized
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 613
Rejestracja: śr maja 21, 2025 4:53 pm
Skąd: Catland

Re: Venom

Postautor: Caracalized » pn sie 18, 2025 8:11 am

Ja tam nieironicznie Venomu swego czasu słuchałem i uwielbiałem tę kapelę, trzy razy na żywo widziałem Venom Inc. (w tym dwa razy jeszcze pod szyldem M:Pire of Evil) i mam autograf Mantasa i Dolana, z Abaddonem jakieś wiadomości na facebooku wymieniałem; jako ciekawostkę dodam, że dzielimy urodziny tego samego dnia!
Można prawdziwie uwielbiać taką kapelę? Można, jak najbardziej, i to jeszcze jak! Są miłośnicy takiego bardziej lołfajowego i niedopracowanego brzmienia, siarczystego i po prostu prymitywnego, ale pod tą nieperfekcyjną produkcją kryją się też hity czy utwory, które mogą się podobać - nie powiesz mi, że takie Countess Bathory czy One Thousand Days in Sodom nie bujają dobrze.
https://borderlineissues.bandcamp.com/

Awatar użytkownika
Schizoid
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11674
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Venom

Postautor: Schizoid » pn sie 18, 2025 1:02 pm

Przecież w innym temacie pisałeś, że muzyka to uczucia czysto subiektywne, a nie jakieś fakty, bo to nie muzyka a nie szachy. Venom nie ma w swojej dyskografia albumu w połowie tak dobrego jak Strong Arm of the Law czy Denim and Leather. Na podstawie tego oceniam. Dla beki se można posłuchać WTH czy BM, zdarzało mi się, ale to jak porównanie jedzenia regionalnej potrawy w dobrej restauracji i kebaba na dworcu.
Hole, hola, bo przeinaczasz fakty.

Tak, odbiór muzyki jak najbardziej jest rzeczą subiektywną - i pod tym się podpisuję.

Natomiast tutaj stawiasz ODERWANE OD OCEN MUZYKI tezy dotyczące faktów: piszesz o jakimś wykalkulowaniu w Venom, płaczesz z uwagi na ich kultowy status w Polsce, porównując go do Saxonu.

I w tych kwestiach się wypowiadam, przytaczając kontekst, dlaczego sytuacja wygląda tak, a nie inaczej. Ogólnie chyba te moje wcześniejsze posty miały jakiś merytoryczny sens, starałem się tłumaczyć to jak laikowi, ale to pozostawiam do oceny już jakiemuś Obserwatorowi z Ramienia ONZ ;)

PO CZYM wyskakujesz z tym, że nie lubisz black 'n' rolla, że Saxon jest szlachetny i nic nigdy by poczciwy Biff takiego nie zainspirował, przytaczasz tutaj Shock Paris (xD)... No jaki w tym kurwa sens?

W rozmowach z tobą wszystko sprowadza się do jednego: że coś lubisz albo tego nie lubisz. Bo sorry, ale nijak nie byłeś w stanie mnie w tych poprzednich postach skontrować, nawet nie próbowałeś. Ale to nie szkodzi, bo i tak koniec końców dochodzimy do sedna problemu, którym jest to, że cały zarys historyczny, jakieś tam procesy w muzyce, zasługi, powiązania (słowem: fakty) nie mają znaczenia, jeżeli wszystko sprowadza się do twoich osobistych preferencji.

As mankind hurled itself forever downwards into the bottomless pit of eternal chaos, the remnants of civilization screamed out for salvation - redemption roared across the burning sky... The Painkiller

Awatar użytkownika
gumbyy
ZASŁUŻONY SANATORIANIN
Posty: 15474
Rejestracja: śr cze 01, 2005 1:49 am
Skąd: Wrocław

Re: Venom

Postautor: gumbyy » pn sie 18, 2025 2:24 pm

wszystko sprowadza się do twoich osobistych preferencji.
Ale z Nomadem to tak zawsze. Nic nowego przeca ;)
www.MetalSide.pl

Awatar użytkownika
Shedao Shai
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5197
Rejestracja: śr cze 01, 2011 8:30 pm
Skąd: Wrocław

Re: Venom

Postautor: Shedao Shai » pn sie 18, 2025 4:17 pm

Ale o czym ty w ogóle mówisz?

Tutaj piszemy o faktach. Dany zespół zrobił to, inny zrobił tamto. Ty nagle wyjeżdżasz, że coś ci się nie podoba (??? xD)
Kiedy za długo rozmawiasz z Nomadem, Nomad zaczyna rozmawiać z Tobą xD


Wróć do „Zespoły i Albumy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości