Moja relacja z innego forum:
16.03.2006 - Koncert Kata z Romanem @ Park, Warszawa
Do klubu dotarłem o 18:50, problemu z wejściem nie było, prócz tego że walnęli mi na dłoni jakiś czerwony krzyżyk [bo jestem niepełnoletni]. Pierwsze miłe zaskoczenie to darmowa szatnia [nigdy wcześniej nie byłem w Parku]. Po wejściu od razu znalazłem Witka i jego kumpla, więc looz bo się bałem że się nie odnajdziemy
Potem trochę połażenia po klubie, pogadania i zaczął grać support - Vedonist. Najśmieszniej było z perkusją - słyszę że jest perkusista, patrze a tu perkusja nieruchoma, perkusisty nie ma. Myślę - kur co to jest? A się okazało że obok stała mniejsza perkusja na której naparzał pałker Vedonist
Jep. Koncert w miarę ok, tylko były problemy z mikrofonem. Po koncercie poznałem osobiście Glana, McLeoda i 2 jego kumpli. Trochę pogadanki, ponarzekania na to że nie mam kasy na browca i z głośników leci intro Szyderczego. No... Zaczyna się punktualnie - o 20. Na scene wychodzą muzycy, intro nagle gejowo się urywa i zaczyna się "Cmok cmok". Pierwsza moja myśl - "Ja piermandole. CO SIĘ DZIEJE?". Chodziło o to że tempo utworu było jakoś dwukrotnie wolniejsze niż normalnie. Ale później mi przesło przez myśl, że to tak ma być, byleby reszta była ok. Po utworku Roman przywitał się z publiką standartowym "Jak Wasze gardła?!", publika wydarła japy jak wykastrowane kloce i zaczął się kolejny utwór. Dalej "Bramy żądz" - ulokowałem się pod sceną i w ścisku prułem struny głosowe razem z Romanem. Było spoko. Dalej poleciało sporo killerów, w tym dosłowny Killer - Morderca i doszło do "spojrzenia". Roman i Irek zeszli ze sceny, a Panowie zaczęli posuwać na akustykach. Po "Spojrzeniu" miła miejsce jakaś partia improwizowana, która wyszłaby świetnie, gdyby nie częste fałsze Piotra
No i to co odwalał basista wołało o pomstę do nieba -_- Jak można tak zwalić tak prosty kawałek jakim jest Spojrzenie? Eh... Potem jeszcze sporo kawałków, w tym wszystkie najlepsze kawałki takie jak: Diabelski Homie II, Purpurowe Zarywanie, Odi Profcio, Wierzę, Niewinność i na bis Łezka i Taborek. W zasadzie nie ma co opisywac tekstów Romka [bo każdy je zna], ani publiki [bo każdy wie co mogła się drzeć], to napiszę coś o samej publice: był to BARDZO lajtowy koncert, co mi się nie podobało, bo było jakieś tam pogo, w którym to trochę się ponaparzałem no a pod sceną takie ocheblowane plejstoceńskie kołki. Ale i tak się wypociłem. I riff z 666 był strasznie beznadziejnie przerobiony. Koncert ROX i Kat rządzi!! NIE MA KATA BEZ ROMANA!!
Sorki za jakość relacji ale mi się nie chciało nic pisać...
Set nie po kolei:
Cmok-cmok, mlask-mlask
Bramy Żądz
Morderca
Wyrocznia
Czas Zemsty
666
Śpisz jak kamień
Diabelski Dom II
W bezkształtnej bryle uwięziony
Łza dla Cieniów minionych
Niewinność
Odi Profanum Vulgus
Purpurowe Gody
Wierzę
Łoże wspólne lecz przytulne
Spojrzenie
Mag Sex (intro) pomieszane z fragmentem jakiegoś nowego utworu
Ostatni Taobr
Szmaragd Bazyliszka (puszczone z plyty jak muzycy zegnali sie z publika)