Całościowo ich lubię, ale wyżej z takiego grania stawiam jednak Saxon (powiedzmy, że to nieco inne granie ale wg.mnie Saxon to w kategorii wolnych hymnów hard-rockowych z kroczącymi riffami uczeń który przerósł mistrza) i Motorhead.
Ja mimo wszystko nie porównywałbym Saxon do AC/DC. Pierwsze cztery płyty i takie "20,000 Feet", "Motorcycle Man", "Heavy Metal Thunder", "Street Fighting Gang", "Fire In The Sky", "Machine Gun" to zupełnie inna heavy metalowa bajka, heavy metalowa jazda bez trzymanki. No czy 100% heavy metalowy "Power & The Glory" z "The Eagle Has Landed" na czele, który jest dla mnie 7 minutową podróżą bez przystanków po rożnych wrażeniach i emocjach. Sory, ale w AC/DC takich rzeczy nie znajdziesz.... O nowszych i "To Live By The Sword","Dragon's Lair", "Witchfinder General", "All Hell Breaking Loose", "Circle Of Light", "Killing Ground", "Man And Machine", "Unleash The Beast" można by już w ogóle nie wspominać
Motorhead już zupełnie, całkowicie chybione mi się wydaję, choć rozumiem sam zamysł, bo tez grają to samo od wiele wielu lat. Ale jednak muzyka nie ta, momentami naspidowana jak diabli, bo Lemmy z ekipą serwują niekiedy nawet kawałki thrash metalowe wręcz, których taki Sodom albo Tankard mógłby im tylko dzisiaj pozazdrościć.
O samym AC/DC zbytnio rozpisywać mi się nie chce, bo to temat rzeka. Napiszę tylko, że tak samo jak "Ace Of Spades", "Killers", "Rising", "Strong Arm Of The Law", "Into Glory Ride", "British Steel", tak na "Highway To Hell" i "Powerage" się wychowywałem, kształtowałem jako mały dzieciak swoje gusta muzyczne. Może nie wciągam całej dyskografii nosem, bo jakiś "Stiff Upper Lip" czy ta ostatnia trochę do mnie nie trafia to generalnie dla mnie jako kapela - totalny kult!
So what if the master walked on the water.
I don't see him trying to stop the slaughter.