Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Tu dyskutujemy tylko o Iron Maiden

Moderator: Administracja i Moderacja SanktuariuM

Awatar użytkownika
Bon Dzosef
-#The Alchemist
-#The Alchemist
Posty: 11449
Rejestracja: wt kwie 05, 2016 5:28 pm

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Bon Dzosef » pt paź 19, 2018 1:06 pm

Zwrotki nuda, refren nuda, tempo średnie. Solo klasa, ale to trochę za mało.
Lubie Iron Maiden i Megadeth

pz = shakin stevens

oddawac długie podpisy

Awatar użytkownika
mic7
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5414
Rejestracja: czw sie 25, 2011 12:53 pm
Skąd: Warszawa

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: mic7 » pt paź 19, 2018 1:09 pm

Stranger zawsze mi się kojarzy z lukrowanymi latami 80-tymi i typowymi numerami Smitha -Flight Of Icarus czy Reach Out ,Sea Of Madness - nie mówię ,że są złe ,życzyłbym sobie ,żeby teraz komponowali na tym poziomie..ale...
Najlepszy kawałek na płycie to Caught Somewhere ..
Najlepsze kompozycje napisał Harris.

Awatar użytkownika
wojakwojak
-#Ancient mariner
-#Ancient mariner
Posty: 615
Rejestracja: pt sty 15, 2010 10:15 pm

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: wojakwojak » pt paź 19, 2018 2:21 pm

Nie samymi długasami człowiek żyje. Stare utwory Harrissa są super, a te nowe już nie. Utwory Adriana zawsze były krótkie i na temat i bardzo je lubię. Siłą tego zespołu jest różnorodność. Dla mnie SIT to de facto płyta Adriana i jest jedną z lepszych w ich dorobku. W samym SIASL nie widzę nic nudnego. Nudne to są utwory z BOS.

Awatar użytkownika
mic7
-#Nomad
-#Nomad
Posty: 5414
Rejestracja: czw sie 25, 2011 12:53 pm
Skąd: Warszawa

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: mic7 » pt paź 19, 2018 5:39 pm

Nie samymi długasami człowiek żyje. Stare utwory Harrissa są super, a te nowe już nie.
Jak najbardziej sie zgadzam ,bo lubie utwory Harrisa także te krótsze,choćby De ja vu z Somewhere.. a TBOS uważam za jedną z najgorszych płyt i kompozycje Steva tego nie zmienią natomiast Smith pisał(jak dla mnie) w czasie od POM do swojego odejścia (jedynie Moonchild i Evila uwielbiam) według mnie nieco cukierkowate piosenki skrojone pod publikę zza oceanu ,co nie znaczy ,że pisał badziewie ,po prostu Harris wtedy był lepszy i bardziej do mnie trafiał.
Oczywiście w latach 90-tych czekałem na powrót Adriana i Bruce'a ,którzy odświeżyli brzmienie Maiden patząc od BNW ,który jest świetny.
Zresztą jak mam oceniać Adriana to po reunion on pisze najlepszą muzykę w bądź co bądź średnich albumach IM.

Deleted User 2259

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Deleted User 2259 » pt paź 19, 2018 5:47 pm

Moim zdaniem obaj to najlepsi kompozytorzy w zespole. A co do porównań to SiT>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> TBoS

Awatar użytkownika
Metalophil
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1837
Rejestracja: pn cze 30, 2003 10:21 am
Skąd: Lublin

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Metalophil » sob paź 20, 2018 7:33 am

Mój ulubiony album Zespołu. Jednocześnie jest to najbardziej niedoceniona z ich płyt - w rożnego rodzaju zestawieniach rzadko jest w topie, no i niezrozumiałym jest fakt grania live tylko dwóch kawałków z niej. Dla mnie to „dzieło skończone”: wszystkie kawałki super, zwartość brzmieniowa i koncepcyjna, jednolity klimat, ejtisowe syntezatory, najlepsze w historii Maiden solówki gitarowe i wspaniała poligrafia. No i chyba najtrudniejszy do zaśpiewania na żywo otwieracz ;)
Przyznam się tutaj, że na początku przygody z Maiden dwa kawałki mi nie wchodziły, tj. Sea of Madness i SiaSL. Teraz uważam je za mistrzostwo świata, zwłaszcza to zwolnienie i basik w SoM i solówkę gitarową Adriana w Strangerze (plus to co w tle gra Steve). Mogliby jednak jeszcze jakoś docenić ten album, może gdzieś w czasie...

Awatar użytkownika
sajki
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2266
Rejestracja: pt sie 14, 2015 9:01 am

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: sajki » sob paź 20, 2018 8:47 am

Stranger nudny? łooo matko....
Jakbym miał na siłę wskazać jeden tylko numer Maidenów, który uważam za najlepszy, to Stranger miałby bardzo duże szanse. Ten kawałek buja jak cholera. Solo najlepsze w historii Maidenów, co za melodie... Bas wspaniale działa, nie jest tylko podkładem, ale składnikiem równie ważnym co gitary. I dla mnie wcale nie jest cukierkowy, takie to jest Wasted Years.
Wspaniały utwór, szkoda, że Adrian nie jest już w stanie napisać nic, choćby w połowie tak dobrego i chwytliwego.
Sama płyta też kapitalna, najsłabszy jest WY, ale to dlatego, że imo jest to numer pokroju Reach Out, czyli bardziej na stronę B, niż na płytę Maidenów, za dużo tu popu.

Awatar użytkownika
MaidenFan
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4550
Rejestracja: śr cze 09, 2010 8:04 pm
Skąd: Rzeszów

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: MaidenFan » sob paź 20, 2018 2:33 pm

Kilka lat temu też uważałem Stranger'a za nudy, ale teraz jest to dla mnie jeden z najlepszych kawałków na płycie i w ogóle z lat 80. Chociaż do mojego ulubionego Deja Vu dużo mu brakuje :D

Siwy
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3363
Rejestracja: sob cze 14, 2003 9:36 am
Skąd: już nie Warszawa

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Siwy » ndz paź 21, 2018 2:46 pm

Ja właśnie ostatnio mam robotę, którą dobrze mi się robi z IM na słuchawkach i tak od kilku dni lecę z dyskografią od początku i muszę powiedzieć, że największe emocje miałem przy SiT oraz o dziwo Powerslave. Siódmego przed chwilą skończyłem słuchać, ale jakoś tak nóżka mniej latała.
I rzeczywiście jak przedmówca, kiedyś Strangera uważałem za najgorszy kawałek z tej płyty i jakoś mnie strasznie nudził, a teraz chyba odkryłem go na nowo czy coś, bo genialnie mi się go słuchało. Nie wiem jak będzie dalej, ale chyba jednak SiT umocnił się w moim personalnym rankingu na pozycji lidera.

Awatar użytkownika
beaviso
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1566
Rejestracja: pn mar 31, 2003 4:15 pm
Skąd: Gdańsk

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: beaviso » ndz paź 21, 2018 11:17 pm

Mój ulubiony album Zespołu.
100%
Jednocześnie jest to najbardziej niedoceniona z ich płyt - w rożnego rodzaju zestawieniach rzadko jest w topie, no i niezrozumiałym jest fakt grania live tylko dwóch kawałków z niej.
100%
Dla mnie to „dzieło skończone”: wszystkie kawałki super, zwartość brzmieniowa i koncepcyjna, jednolity klimat,
100%
ejtisowe syntezatory,
100%
najlepsze w historii Maiden solówki gitarowe
100%
i wspaniała poligrafia
100%.
uważam je za mistrzostwo świata, zwłaszcza to zwolnienie i basik w SoM
100%
i solówkę gitarową Adriana w Strangerze (plus to co w tle gra Steve)
100%

Napisałeś wszystko za mnie. Mam identyczne spostrzeżenia, ogólnie i w detalach. No i to niepowtarzalne brzmienie.

U mnie to na pewno pewne wypaczenie, bo SIT jest pierwszym albumem, od którego poznałem i pokochałem Maiden... 33 lata temu. Przez 2 lata słuchałem SIT, potem doszedł SSOAS, którego również "zmęczyłem" we wszystkie strony, choć ten już aż tak mojego serca nie podbił. Brzmienie SiT bardziej do mnie przemawiało - i przemawia do dzisiaj.

Gdy nie wiem już czego posłuchać po raz setny, sięgam po SIT - w jego przypadku, po raz tysięczny. I zawsze się sprawdza.

M.

Awatar użytkownika
hipcio_stg
-#Moonchild
-#Moonchild
Posty: 1676
Rejestracja: pn lip 08, 2013 7:13 am

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: hipcio_stg » śr paź 31, 2018 8:10 am

...
Zresztą jak mam oceniać Adriana to po reunion on pisze najlepszą muzykę w bądź co bądź średnich albumach IM.
Dla mnie najlepszy kompozycyjnie po reunion jest Janick! Może i zbyt ekspresyjnie zachowuje się na koncertach co odbija się na jakości muzycznej, ale kompozycyjnie w studio to właśnie on ma najciekawsze propozycje.

Awatar użytkownika
MaidenFan
-#Clansman
-#Clansman
Posty: 4550
Rejestracja: śr cze 09, 2010 8:04 pm
Skąd: Rzeszów

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: MaidenFan » sob mar 09, 2019 1:02 am

https://www.youtube.com/watch?v=Z03yN6RS4YI
Wasted Years w całości z Adrianem na wokalu. Tekst jest lekko inny, czyżby to była pierwsza wersja WY przedstawiona Harrisowi podczas nagrywania SiT? No i jakość nie jest najlepsza, wrzucam jako ciekawostka :D

Awatar użytkownika
remi
-#Weekend Warrior
-#Weekend Warrior
Posty: 2570
Rejestracja: pn mar 14, 2005 7:01 pm
Skąd: Białystok

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: remi » sob mar 09, 2019 8:29 am

Tak to oryginalna wersja, trochę wolniejsza z rozbudowanym intrem i outrem. Zespół postanowił ją przyspieszyć :)

Awatar użytkownika
Marcioch
-#Invader
-#Invader
Posty: 191
Rejestracja: śr kwie 08, 2020 8:18 pm

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Marcioch » śr wrz 02, 2020 11:24 pm

Panowie mam mocną nocną myśl, jest dużo głosów narzekania na wokal Bruca na tej płycie, ale tak naprawdę to w latach 80 właśnie SIT jest najbliżej koncertów i wykonania live z tamtego okresu (przynajmniej nagrań koncertów!). Bruce niedomaga leciutko, nie ma syreny alarmowej jak w TNOTB albo Powerslave... bo ta syrena jest ale nir jest na kazdym koncercie tak wyrazista i tak mocna, ta płyta nie ma wypiłowanych krzyków jak tytułowy z TNOTB gdzie Martin siedział z nim 2 godziny nad tym jednym krzykiem po intrze, to mi sie też bardzo podoba w tej płycie, poza genialną warstwą muzyczną którą kocham 3000 to została zostawiona troche surowizna i autentyczność głosu Bruca, o strefie muzycznej sie nie wypowiadam bo powiedziane zostało już wszystko.
The X Factor jest niedocenianym dziełem, change my mind

Awatar użytkownika
Schizoid
-#Lord of light
-#Lord of light
Posty: 9532
Rejestracja: śr cze 25, 2014 3:01 pm

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Schizoid » czw wrz 03, 2020 12:10 am

Co? Kto niby narzeka na wokale Dickinsona na Samłerce? Przecież są potężne. Caught Somewhere In Time leży zakurzone w szafie najpewniej właśnie dlatego, że starszy Bruce nie jest już w stanie zaśpiewać tego tak, jak na płycie. To nie jest częsta sytuacja jeśli chodzi o ten zespół.
Lord of infernal, gather my strength
Carry me through the gates

Awatar użytkownika
blackcocker
-#Moderator
-#Moderator
Posty: 9443
Rejestracja: czw cze 14, 2018 9:04 pm
Skąd: HerbacianePolaBatumi

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: blackcocker » czw wrz 03, 2020 6:25 am

Marcioch, w co ty grasz?
#blackcocker2023

Najlepszą prozę pisze życie.
Ostatni jest wtedy, kiedy idziesz rzygać.

Awatar użytkownika
Saimon1995
-#Lord of light
-#Lord of light
Posty: 7518
Rejestracja: wt cze 18, 2013 2:37 pm
Skąd: Będzin

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Saimon1995 » wt wrz 29, 2020 12:40 pm

29 września 1986 ukazał się "Somewhere in Time". Możemy dzisiaj więc świętować ;)

Siwy
-#Lord of the flies
-#Lord of the flies
Posty: 3363
Rejestracja: sob cze 14, 2003 9:36 am
Skąd: już nie Warszawa

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Siwy » wt wrz 29, 2020 11:04 pm

29 września 1986 ukazał się "Somewhere in Time". Możemy dzisiaj więc świętować ;)
A jest co świętować. Po latach utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to największe dzieło tego zespołu. Jedynym jego minusem jest osłuchanie się z Wasted Years czy Heaven Can Wait, poprzez ich największą popularność live wśród kawałków z tego albumu ;)
Tak poważnie, to nie ma tu słabego nagrania, wspomniane w poprzednim zdaniu, plus Sea of Madness i Deja Vu, idą w klasie porządnych utworów, pozostałe chodzą w pierwszej lidze at all. Solóweczki Adriana ale również Dave'a w każdym numerze są od ciekawych po genialne. Bas chyba jest najlepiej wkomponowany w porównaniu do każdej, innej płyty. Do tego dochodzą syntezatory dodające ten futurystyczny klimat lat osiemdziesiątych, który kocham całym serduszkiem. Bruce, jak sam twierdził w swojej autobiografii, nie wkładał tutaj całego swojego serca i sił, przez co może nie ma genialnych partii wokalnych, ale chyba jest to pierwsza płyta od czasu jego przystąpienia do zespołu, kiedy jego głos nie gra pierwszych skrzypiec i w sumie dobrze się przez to dzieje. Nico gra swoje, tak było, jest i będzie ;)

Awatar użytkownika
Pierre Dolinski
-#Rainmaker
-#Rainmaker
Posty: 6533
Rejestracja: czw maja 03, 2012 7:22 pm

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: Pierre Dolinski » śr wrz 30, 2020 9:05 pm

29 września 1986 ukazał się "Somewhere in Time". Możemy dzisiaj więc świętować ;)
A jest co świętować. Po latach utwierdziłem się w przekonaniu, że jest to największe dzieło tego zespołu. Jedynym jego minusem jest osłuchanie się z Wasted Years czy Heaven Can Wait, poprzez ich największą popularność live wśród kawałków z tego albumu ;)
Tak poważnie, to nie ma tu słabego nagrania, wspomniane w poprzednim zdaniu, plus Sea of Madness i Deja Vu, idą w klasie porządnych utworów, pozostałe chodzą w pierwszej lidze at all. Solóweczki Adriana ale również Dave'a w każdym numerze są od ciekawych po genialne. Bas chyba jest najlepiej wkomponowany w porównaniu do każdej, innej płyty. Do tego dochodzą syntezatory dodające ten futurystyczny klimat lat osiemdziesiątych, który kocham całym serduszkiem. Bruce, jak sam twierdził w swojej autobiografii, nie wkładał tutaj całego swojego serca i sił, przez co może nie ma genialnych partii wokalnych, ale chyba jest to pierwsza płyta od czasu jego przystąpienia do zespołu, kiedy jego głos nie gra pierwszych skrzypiec i w sumie dobrze się przez to dzieje. Nico gra swoje, tak było, jest i będzie ;)
Doskonale ujęte. Święta prawda.
nie będę bił się z gównem

Awatar użytkownika
sajki
-#Assassin
-#Assassin
Posty: 2266
Rejestracja: pt sie 14, 2015 9:01 am

Re: Somewhere in Time- Magiczna podróż w czasie...

Postautor: sajki » śr wrz 30, 2020 10:16 pm

Ja tam uważam, że akurat wokalnie to największy popis Dickinsona.


Wróć do „Forum Główne”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości