Kurczę, jak dla mnie to FOTD bije wszystko po reunion. Dobra produkcja Birtcha, fenomenalny, najbardziej metalowy ever Dickinson, najmocniejszy kawałek w historii grupy (BQOBD 10/10), poza tym "From here.. " (9/10), "Afraid..." (9/10), tytułowy (10/10 i uj że niby "januszowy i ograny", to jest evergreen) no i kilka utworów na takie 6-7/10 ("Judas...", "Fear...", "Childhood's...", "Wasting...", "Chains...", "Fugitive...''). No i biorąc pod uwagę ostatnie dokonania, to i nawet "The Apparition" nie kłuje aż tak bardzo w uszy. Owszem, został oparty na powtarzającym się motywie, ale przynajmniej jest krótki i poprawnie zmiksowany:-)To akurat nie jest zbyt kontrowersyjne. Z jakiegoś powodu ludzie z zewnątrz lubią FOTD, ale wśród fanów ta płyta uchodzi za średniaka. Takie obserwacje poczyniłem.lubię nowe Maiden. Bardziej niż Fear od The Dark, No Prayer


