The Red And The Black - opinie

[Deleted User 804]

Temat do dyskusji o nowym utworze Iron Maiden.

[ThePaCZino]

Utwór MEGA!!!!

[PanPrezes]

Początek zaczerpnięty z Sign of the Cross, dobrze zwiastuje.

[Dejavu]

Bardzo dobry numer. Niektórych długa sekcja z "oooo" będzie denerwować, ale mnie się podoba. Na duuży plus solówki i akcenty na gitarach w zwrotkach oraz dosyć zaskakujący riff w rozwinięciu. Jest dobrze.

edit: melodia w 10 minucie - mistrzostwo, 100% Maiden

[PanPrezes]

bardzo durowy jak na Arryego kawałek, jestem zaskoczony

[vyrus]

Zajebisty kawałek Pierwsza linia wokalu wbija w fotel, generalnie Bruce brzmi lepie niż na poprzednim albumie mimo wysokich partii. Sołówki mega, szczeólnie Adrian, fajnie tez że każda jest grana pod inny podkład.

[Dejavu]

Bardzo mi się podoba to przejście pod koniec 11 minuty. Ogólnie rzecz biorąc kawałek ma piękne melodie, dobre solówki i cała instrumentalna sekcja jest bardzo bogata.

[PanPrezes]

No grubo, z 3 kawałki można by zrobić z tego kolosa.

[dostoevsky]

Coś ma w sobie z WTWWB, ale o wiele bardziej rozbudowany i porywający. Niesamowity.

[Psotnick]

miazga kawałek

[cloud]

EDIT: Rozbudowana opinia niżej.

[gotlan]

Kawałek mega rozbudowany, podoba mi się. Będzie tkwić w pamięci

[Clanowy]

Nie jest zły ale to kalka ROTAM.

[cloud]

Według mnie ten kawałek trzeba by było podzielić na dwie części - do 5:00 minuty i po 5:00 minucie. W okolicach końcówki 4tej minuty pomyślałem, że zaczyna się dłużyć. A potem nagłe pierdzielnięcie, przeskakiwanie się wzajemnie w kolejnych genialnych riffach i tak zostaje już do samego końca. Nie wiem czy o tym kawałku gdzieś mówiono, że mógłby być instrumentalny, czy o innym, ale ja właśnie to pomyślałem o The Red and the Black kiedy utwór się kończył. Druga część miażdzy.

[Scoobany]

Fragment z oooooo to typowo pod koncercik. Jest energia, świetny fragment, gdzie gitara "śpiewa" wraz z Brucem. No podobuje mnie się no.

[dostoevsky]

Nie wiem czy o tym kawałku gdzieś mówiono, że mógłby być instrumentalny, czy o innym, ale ja właśnie to pomyślałem o The Red and the Black kiedy utwór się kończył.

Słyszałem, że podobnego zdania było wielu fanów podczas sesji w Paryżu.

Utwór jest za długi, ale z pewnością nie ma tu nużących dłużyzn, jak w Isle of Avalon. Po prostu jest bardzo rozbudowany i można go podzielić na dwa utwory. Taki riffowy overload.

[cloud]

To prawda, Isle of Avalon faktycznie miało nużące dłużyzny. No ale szczerze to po tym pierwszym odsłuchu zapamiętałem te pierwsze 5 minut jako nieciekawe. Za to tak jak pisałem już wcześniej - później następuje zmiażdżenie jaj.
Swoją drogą, z Isle of Avalon skojarzył mi się The Great Unknown . Ale też ze wskazaniem tego drugie - IoA przez pierwsze kilka miesięcy słuchałem bardzo rzadko bo nie mogłem się przekonać, dopiero potem refren mi wszedł w ucho i wracałem do tego utworu już chętniej modląc się, żeby zwrotka się już skończyła

[Geri666]

Melodia z 10 minuty pięknie. Fajnie też cały utwór uzupełniają klawisze w tle

[dostoevsky]

Zakładam, że to Pablo dał jedynkę - brawo chłopcze.

[PanPrezes]

Daj mu spokój, nie jest recenzentem muzycznym, a nie każdy musi lubić prog-rocka