To są słuszne uwagi, z tym że:Otóż to, odnoszę wrażenie, że jakby w zespole było ok, to KK by go nie opuszczał. Zwłaszcza, że argumenty, które podaje (a przez lata wypowiada się na ten temat sporo) brzmią dla mnie wiarygodnie - czuł się lekceważony w procesach decyzyjnych, nie traktowany fair itd. Ktoś tam wyżej rzucił, że "pomyślcie z kim się lepiej pracuje". To tu mam argument z podobnym odwołaniem się do osobistych doświadczeń - zastanówcie się, czy fajnie się czujecie, gdy np. wasz wkład w jakąś pracę - niech będzie, że zawodową, jest umniejszany, w mniej lub bardziej jawny sposób? Nie odbierałbym takiemu komuś prawa do werbalnego wyrażania niezadowolenia czy frustracji z tego powodu, jak został potraktowany. Rozczarowania nie trzeba przeżywac w ciszy, jak niektórym twardogłowym się wydaje. Dlatego, choć pewnie to faktycznie sprawa złożona, to moja sympatia staje tu zdecydowanie bardziej po stronie KK.Nie rozumiem trochę takiego jednostronnego stawania po stronie Tiptona, w konflikcie KK-Glenn. Według mnie prawda leży po środku, a Downing to takie same Judas Priest jak i Glenn. Obaj są legendami tego zespołu.
1. Brutalnie mówiąc, uległość Kena to była jego wina. Miał słabszy charakter, nie potrafił wziąć się w garść, a każdy zespół potrzebuje lidera. Tipton oficjalnym liderem Priest nie był, ale mimo błędów popełnionych po drodze, nadawał się do tej roboty przez długi czas. KK dał się zdominować i może był to mało dyplomatyczny stosunek, ale po pierwsze działał, po drugie nie był niczym rzadkim w muzyce.
2. Jaką mam gwarancję, że Downing mówi szczerą prawdę? Część tych jego zeznań wydaje się przedramatyzowana. Łącznie z tym, że zespół rzekomo kazał mu zrobić pożegnalną EPkę. Znając życie, to prawdą w tym jest to, że dostał polecenie przygotowania kilku utworów. Resztę pewnie miał we własnym zakresie zrobić Glenn lub Glenn i Rob. Nie oszukujmy się, Priest to jest źle zarządzany zespół, ale do jakichś dziwnych wybryków z pożegnalnymi EPkami typu wymysły Manowar to im daleko. Redeemer of Souls to jest płyta w większości Roba i Glenna (co mnie zdziwiło), tam są też pomysły, które najpewniej miały trafić na kolejny krążek z Downingiem (Metalizer).
3. Tipton niedawno stwierdził, że zmieniał solówki KK, bo były do dupy i ostatecznie to, co słychać na klasycznych albumach Priest to są partie Downinga przerobione przez Tiptona. Tego argumentu Ken nigdy nie podniósł - jemu chodziło o odrzucanie pomysłów, nie ingerencję w już nagrany materiał. Czy w takim razie Glenn mówił prawdę i KK faktycznie nagrywał jakieś gówniane solówki?